chapter thirteen. night talks

978 55 27
                                    

Słyszę czyjeś nerwowe krzyki, ale nie potrafię rozpoznać żadnego głosu. Nawet przez moje zamknięte powieki przedziera się jasne światło. Nie wiem, gdzie jestem ani co się stało. Dopiero po chwili uderza mnie fala wspomnień.

Pisk opon.

Szarpnięcie.

Krzyk.

Uderzenie.

Ból.

Właśnie, ból. A teraz nie czuję nic, przez co panikuję.

A jeśli oderwało mi wszystkie kończyny?

Dobra Werka, nie przesadzaj. Aż tak źle nie może być.

Chyba.

Ktoś głaszcze mnie po głowie, szepcze coś czułym głosem, ale nie rozróżniam żadnych konkretnych słów. Chcę ruszyć jakąkolwiek częścią ciała, ale nie mogę. Nie potrafię nawet otworzyć oczu. Denerwuję się tym stanem rzeczy, nie wiem co dzieje się z moim ciałem.

Skupiam całe swoje siły na tym, żeby poruszyć choć palcem. Po paru nieudolnych próbach, w końcu mi się udaje. Słyszę coraz żywsze i donośniejsze, choć wciąż niewyraźne krzyki, wśród których chyba rozpoznaję swoje imię.

Skoro ruszyłam już palcem u dłoni, mam większą motywację do dalszego działania, mimo że już to kosztowało mnie wiele sił. Tym razem koncentruję się na tym, by podnieść powieki.

Jednak gdy tylko udaje mi się to zrobić, żałuję i zamykam je spowrotem. Słońce mnie razi, moje oczy nie były na to przygotowane. Głosy wokół mnie są coraz wyraźniejsze, zaczynam je rozpoznawać i rozumieć pojedyncze słowa. Ponownie otwieram oczy, obraz się rozmywa, ale zaraz wraca do normalnego stanu.

Nad sobą widzę zmartwionego Krzysia, który cieszy się jak małe dziecko, gdy na niego spoglądam. Obok niego jest Agata, która płacze, przez co nie zauważa, że się przebudziłam. Gdzieś za nią Wojtek spaceruje w kółko i rwie włosy włosy głowy rzucając przekleństwami na prawo i lewo. Kuba z Maćkiem stoją kawałek dalej i czegoś wypatrują, a Adam stoi z boku i przypatruje się sytuacji.

Próbuję się podnieść, jednak wtedy zaczynam wszystko czuć. Głowa mi pulsuje jak jeszcze nigdy, ponadto boli mnie cała lewa strona- ręka, noga, brzuch.

A ja się stresowałam, że mi kończyny poodrywało.

Jęczę z bólu, Krzysiek mnie uspokaja i ponownie gładzi po policzku. Agata wreszcie orientuje się, że się ocknęłam i z jej ust wylatuje potok słów, od bluźnierstw po wyznania miłości.

Kobieta zmienną jest.

Jak na zawołanie z oddali słychać dźwięk karetki. Grabowscy wychylają się, by pojazd nas nie ominął. Zrezygnowana leżę na ziemi, pozwalam by Kondracki mnie uspokoił. Niech się dzieje co chce. Ja nie mam siły na nic.

Panowie ratownicy podbiegają do mnie i próbują się ze mną dogadać. Na całe szczęście jakoś się udaje. Podczas gdy jestem dokładnie i delikatnie badana, chłopaki tłumaczą im, co się stało.

Okazało się, że ktoś zagapił się i zjechał z przeciwnej strony na nasz pas ruchu. Wojtek chciał uratować sytuację i skręcić w prawo, jednak nie uniknęliśmy całkowicie uderzenia. Tamten facet jechał za szybko. Auto wjechało we mnie i bagażnik. Z tyłu Tourana zbyt dużo nie zostało.

Czuję ogromną ulgę, że nikomu oprócz mnie nic się nie stało, chociaż wiem, że Koziara będzie się teraz zadręczał.

Z pomocą ratowników powoli wstaję. Okazało się, że obrażenia nie są ani zbyt rozległe ani zbyt poważne, jestem w szoku, mam coś z nadgarstkiem, który już został obandażowany i zostanie mi parę sporych siniaków, ale jeśli nie chcę, to nie muszę od razu jechać do szpitala. Mogę to zrobić w najbliższej wolnej chwili. Obiecuję ratownikom, że pójdę się przebadać, podpisuję odpowiednie dokumenty i wracam do ekipy.

I M P O N D E R A B I L I AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz