22 maja, Wilno
Otwieram zaspane oczy i nogą odrzucam na bok kołdrę, bo jest mi gorąco. Dopiero po chwili orientuję się, że to ciepło pochodzi od Krzyśka, który obejmuje mnie od tyłu. Uśmiecham się na tę myśl i przesuwam delikatnie w jego stronę, tak, aby go nie obudzić. Przymykam powieki i ponownie zasypiam.
2 godziny później
-Wstawać, gołąbeczki!- słyszę krzyk Maćka, a po chwili ktoś rzuca się na łóżko i ląduje z impetem na Kondrackim.
Ten podrywa się gwałtownie, zrzucając intruza na podłogę. Ja również powoli się podnoszę, mrugam, próbując przyzwyczaić oczy do jasnego światła. W międzyczasie Krzysiek wygania braci Grabowskich, którzy przyszli z misją obudzenia nas i zaciągnięcia na śniadanie. Chcąc nie chcąc, leniwie wstajemy z łóżka. Zbieram swoje rzeczy i chcę zdjąć z siebie bluzę, żeby oddać ją właścicielowi.
-Zostaw ją sobie- czuję na biodrach ręce- Mam masę takich. A tobie i tak w nich dużo lepiej- daje mi buziaka w czoło, po czym wyjmuje z walizki jakieś ubrania i kieruje się do łazienki- do zobaczenia na śniadaniu, mała!
Uśmiecham się sama do siebie, po czym wychodzę i idę do swojego pokoju. Muszę wyglądać jak głupia, ale ignoruję spojrzenia ciekawskich ludzi, których, na szczęście, zbyt dużo nie spotkałam. Od razu dopadam się do szafy i wyjmuję z niej jakieś ciuchy, po czym ignorując trajkotanie Agaty, zamykam się w łazience.
Zrzucam z siebie piżamę i zakładam czarny golf na krótki rękaw, brązową, lekko rozkloszkwaną spódnicę zapinaną od góry do dołu na napy, a do tego jeszcze cienkie, czarne rajstopy.
Tak na wypadek, gdybym miała zmarznąć.
Myję zęby, rozczesuję potargane włosy i robię lekki makijaż. Po tym spryskuję się ulubionymi perfumami i wychodzę z łazienki. Tym razem jednak nie udaje mi się uniknąć przyjaciółki i jej miliarda pytań.
-Co ty sobie wyobrażasz, żeby się szlajać w nocy po hotelu i iść na noc do zupełnie obcego typa?!
Prycham już poddenerwowana.
-Krzysiek wcale nie jest taki obcy. Poza tym, nie mogłam spać, miałam spacerować po pokoju i cię obudzić? No i jestem pełnoletnia, w przeciwieństwie do ciebie, a jako dorosła mogę sama decydować o tym, co będę robić i z kim.
-Robiłaś to z nim?! Boże Święty, mów jak było!- dziewczyna niemal podskakuje na łóżku.
-Nie to miałam na myśli, Agata- przewracam oczami, a z blondynki zaraz ulatuje cały entuzjazm- Nie robiliśmy tego. Rozmawialiśmy, a później poszliśmy spać. Tyle.
-Dobra, dobra, ja wiem swoje. Za dobrze cię znam...
-Skoro tak dobrze mnie znasz, to powinnaś wiedzieć, jaki mam stosunek do facetów w tych sprawach- przerywam jej- Temat zamknięty.
Zostawiłam ją tak z rozdziawioną buzią, założyłam botki na słupku, zgarnęłam rzeczy i wyszłam z pokoju, kierując się w stronę stołówki.
Pomachałam chłopakom i z napełnioną już tacką z jedzeniem podeszłam do naszego stolika. Zajęłam miejsce obok Krzycha, na co siedzący naprzeciwko mnie Maciek zaczął śmiesznie poruszać brwiami. Wywróciłam oczami na ten widok i z uśmiechem zabrałam się do jedzenia, a po skończeniu popiłam wodą kilka tabletek. Kondracki spojrzał na mnie pytająco, na co wzruszyłam ramionami.
Głównie witaminki i te sprawy.
I coś na alergię, żebym nie zasmarkała wszystkich dookoła.
CZYTASZ
I M P O N D E R A B I L I A
Fanfictionimponderabilia- rzeczy nieuchwytne i niedające się dokładnie zmierzyć lub obliczyć, mogące jednak wywierać wpływ na jakieś sprawy