Westchnęłam, zmieniając rękę na której opierałam głowę, ponieważ w tamtej zaczęłam odczuwać lekki ból. Nie odrywając wzroku od mężczyzny, który siedział sam przy stoliku na przeciwko mnie, popijając chyba jedno z najdroższych whisky jakie tylko było w klubie, włożyłam do ust słomkę i pociągnęłam, a piwo sprawiło, że lekko się skrzywiłam.
- Stacy - szturchnęła mnie koleżanka, która w tutejszym klubie była barmanką. - Stacy - powtórzyła nieco głośniej, gdy nie zareagowałam. - Cholera, głucha jesteś? Nie patrz się tak na niego.
- A co? Spodobał ci się? - spojrzałam na nią, posyłając jej spojrzenie typu "nawet nie waż się odpowiedzieć tak".
- Nie. Po prostu nie gap się tak, bo weźmie cię za jakąś wariatkę. Gapisz się na niego od jakiś piętnastu minut, odkąd tylko tu przyszedł.
- Nie histeryzuj. Nikt nie może zabronić mi się patrzeć - wywróciłam oczami, wracając do obserwowania mężczyzny.
Wyglądał na około dwadzieścia pięć, góra dwadzieścia siedem lat. Z tej odległości mogłam stwierdzić, że był bardzo dobrze zbudowany oraz, że był cholernie wysoki. Co najmniej metr dziewięćdziesiąt. Ciemnobrązowe włosy, idealna twarz i broda, która okalała jego twarz. Nie była to jednak typowa broda starego dziada, a ładnie wystylizowana i ostrzeżona, krótka broda. Tego mężczyznę można by było porównać do Liama Hemswortha.
Mężczyzna rozglądał się po klubie czujnym wzrokiem. Nie wiedziałam, czy zauważył już, że mu się przyglądam, choć w duchu miałam nadzieję, że tego nie zrobił. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę oraz czarny płaszcz. Dziwiło mnie tylko, że go nie zdjął. Przecież w klubie było ciepło, śmiem twierdzić, że aż za ciepło.
- Stacy.
- Co? - mruknęłam, nie odrywając od niego wzroku.
- Podjedź do niego, jeśli aż tak ci się podoba. Po ile my mamy lat, żeby bawić się w jakieś podchody - nie musiałam patrzeć na dziewczynę, by wiedzieć, że posyła mi sugestywne spojrzenie.
- Żeby to było takie proste, Mara - ponownie tego wieczoru wywróciłam oczami. Jej towarzystwo niezwykle mnie dziś denerwowało, ponieważ nie mogłam się skupić, bo ciągle trajkotała mi nad uchem.
- W czym jest problem? - spytała, nachylając się lekko nad barem. Musiałyśmy wyglądać komicznie, gdy obie go tak obserwowałyśmy. Wzięłam kolejny łyk piwa, wzdychając ciężko.
- Spójrz, przecież on jest idealny...
- Brakuje mu dużo do ideału - wtrąciła się, na co zmarszczyłam brwi.
- Zamknij się. Jest idealny, a ja jestem... sobą.
- No chyba o to chodzi, nie? Żeby być sobą w tym wszystkim - powiedziała tonem, w którym można było wyczuć, że zaczyna gubić się w tym wszystkim.
- Och, nie rozumiesz! - jęknęłam, prawie uderzając się z otwartej dłoni w czoło. - Spójrz na mnie, a później na niego. Widzisz różnicę? - spojrzałam na nią, posyłając jej sugestywne spojrzenie. Zeskoczyłam ze stołka barowego i podniosłam ręce do góry, po czym zjechałam nimi na sam dół, prezentując tym samym swoje ciało.
- Jesteś dziewczyną. A on jest facetem. Tylko tyle różnic widzę - wzruszyła ramionami. Zdusiłam w sobie krzyk.
- Jesteś głupia, Mara - warknęłam, kręcąc z niedowierzaniem głową. Złapałam się za skronie, szepcząc pod nosem słowa, które niezbyt zadowoliłyby dziewczynę. - Weź się w garść. Albo nie, mam lepszy pomysł. Wytłumaczę ci o co mi chodzi, bo ty jesteś zbyt tępa, żebyś sama do tego doszła.
YOU ARE READING
The perfect killer ✔️
RomanceDla ludzi było to morderstwo. Dla niego było to dzieło tworzone przez lata. Dla niego było to arcydziełem.