7. Nie Chcesz Na To Patrzeć

882 50 41
                                    

Zobaczyłam Igora z fajką w ręku.

-W końcu się ogarnęłaś.

Nic nie odpowiedziałam, udaję obrażoną.

-No weź, chyba nie obraziłaś się na serio.

Dalej go ignorowałam, no dobra, może trochę się obraziłam, ale on mnie wrzucił do basenu!

-Co mam zrobić, żebyś się do mnie odzywała?
-Kup mi shake'a w Maku.
-Okej to jedziemy?
-No.

Zabrałam swój worek po czym razem z przyjacielem zeszłam na dół. Założyłam moje czarne vansy i gdy mieliśmy już wychodzić, usłyszałam głos za plecami.

-Gdzie jedziecie?

Odwróciłam się i zobaczyłam Zuzię i Gabi.

-Poza McDonaldem nie mamy konkretnego celu - odpowiedziałam na pytanie Jabłońskiej.
-A o której wrócisz?
-Nie wiem, ale jak coś się będzie działo to zadzwonię.
-Okej.
-Elo.

Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do Galerii. Podczas drogi myślałam o tym jak oddalam się od ekipy, strasznej mnie to boli.

-Co się dzieje?
-Hm?
-Jesteś strasznie zamyślona.
-No tak.
-A więc o co chodzi?
-Zauważyłam, że jak trzymam z tobą to oddalam się od moich przyjaciół i na odwrót. A nie chce stracić ani ciebie, ani ich. I nie mogę spotykać się z wami jednocześnie, bo to źle się kończy.
-Nie dygaj, na sto procent coś wymyślisz, nie wiem. Może w dany dzień tygodnia będziemy się widywać, a w inny będziesz się spotykać z nimi.
-To nie jest taki głupi pomysł.
-A co myślałaś? Że umiem tylko jarać, pić i rapować?
-No nie.
-Co zrobiłaś z ręką?
-Hę?
-Prawa ręka, zdarte kostki.
-Rano miałam nieprzyjemną rozmowę z Tomkiem i wkurzyłam się, więc uderzyłam pięścią w ścianę.
-Co za frajer, dlaczego nie da ci spokoju?
-Nie wiem.

Skip

O godzinie 21:15 (2115💓) przekroczyłam próg domu. W kuchni usłyszałam głos mojej mamy, więc poszłam tam.

-O której to godzinie wraca się do domu? - zapytała mnie wstępnie.
-Jest dopiero 21.
-Gdzie byłaś?
-Z Igorem byliśmy w galerii.
-Oczywiście.
-O co ci chodzi?
-Znowu to szemrane towarzystwo, nie podoba mi się to.
-Mamo to tylko Igor. Wcześniej nie miałaś problemu, że się z nim przyjaźnie.
-Tak, ale teraz widzę jak się zmieniłaś, w ogóle co to za strój?
-Normalny.
-Nie podoba mi się to, że spotykasz się z nim.
-To mój przyjaciel.
-Tutaj masz młodszych przyjaciół w swoim wieku.
-Daj spokój, będę się z nim przyjaźnić i nie obchodzi mnie to czy mi zabronisz, czy też nie.
-Masz szlaban.
-Za co?
-Za to jak się do mnie zwracasz.
-Jak się niby zwracam?
-Słuchaj, nie dyskutuj ze mną, idź do swojego pokoju, a co do Igora to masz się z nim nie widywać.
-Jesteś jakaś nienormalna! Nienawidzę cię!

Szybkim krokiem wyszłam z kuchni, przechodząc obok salonu zobaczyłam tam całą ekipę, jednak miałam to gdzieś i szybko znalazłam się w swoim pokoju.

Zamknęłam drzwi na klucz po czym usiadłam na łóżku. Dlaczego tak nagle zaczęło jej to przeszkadzać?

Strasznie się zdenerwowałam, wyciągnęłam z worka mojego e-papierosa i wyszłam z nim na balkon.

Siedziałam na kanapie paląc, gdy usłyszałam pukanie, na początku nie miałam ochoty otwierać, ale ta osoba nie dawała za wygraną.

Wyłączyłam efajka po czym schowałam go do szafki i otworzyłam drzwi.

-Mateusz? Czemu tak się dobijasz?
-Chciałem z tobą porozmawiać.
-Wejdź.

Usiedliśmy na moim łóżku po czym chłopak zaczął.

-Dlaczego powiedziałaś do mamy, że jej nienawidzisz? Przykro jej się zrobiło.
-To nie moja wina, odwala jej. Dała mi szlaban za nic, zakazała się widywać z Igorem i tak nagle zaczęła się mną interesować.
-Powinnaś ją przeprosić.
-Nie mam za co jej przepraszać.
-Masz martwi się o ciebie, nieodpowiada jej twoje towarzystwo.
-Ale dlaczego?
-Gabi z nią rozmawiała i... - przerwałam mu.
-No tak, pewnie nagadała jej głupot.
-Nie, powiedziała jaka jest prawda. Naprawdę dziewczyno, ogarnij się. Rozumiem, że to ten buntowniczy wiek, ale zdecydowanie przesadzasz. Nie powinnaś palić i zażywać narkotyków.
-Po części masz rację, ale jednak w najgorszyvh chwilach to Igor był przy mnie i mnie wspierał. Wy nawet nie napisaliście do mnie jebanego "Cześć" lub "Co tam". A teraz dziwisz mi się, że jestem jaka jestem w stosunku do was? Gdybyś wiedział co się ze mną działo przez ten czas, gdy nie utrzymywaliśmy kontaktu.
-Co takiego?

Poraz pierwszy od początku rozmowy spojrzałam mu w oczy. Nie chciałam mu tego mówić, bo znowu by wszyscy się martwili.

-Może zostawmy to na inny dzień.
-Czy to ma związek z tym, że prawie cały czas nosisz długi rękaw.
-C-co? Nie - skłamałam.
-Tak? To podciągnij rękaw.
-Nie.
-No właśnie.

Nie chciałam się już pogrążać, więc milczałam.

-Pokaż mi to.
-Nie chcesz na to patrzeć.
-Pokaż.

Powoli podciągnęłam rękawy, Mateusz wziął mnie za ręce i zaczął się przyglądać bliznom i niedawnym ranom.

-To jest okropne.
-Wiem.
-Dlaczego masz rany z przed kilku dni? - unikałam jego wzroku -  czy to przez niego?
-Po części tak, ale nie wszystko.

W ciszy przyglądał się moim ranom i mi. Nikt, nawet Igor, o tym nie wiedział. Siedzieliśmy, gdy bez pukania do pokoju wszedł Tomek...

Puste Słowa~4Dreamers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz