11. Już Nie Udawaj Głupiej

754 51 40
                                    

Nasz pocałunek pogłębiał się z każdą sekundą. Tomek położył swoje dłonie na mojej talii i przyciągnął do siebie, moje dłonie powędrowały do jego włosów.

To było cudowne, coś czego brakowało mi najbardziej na świecie, za to mogłabym oddać wszystko.

Jego dotyk koił moje nerwy, a pocałunek przenosił w zupełnie inny świat. To jest coś czego nie da się opisać słowami, zbyt wielkie uczucia, których nie potrafi określić żadne słowo.

Nasz pocałunek przerwał głos.

-Nie przeszkadzam? - na słowa blondynki odsunęliśmy od siebie jak oparzeni.

Widząc naszą reakcje wszyscy wybuchnęli śmiechem, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z ich obecności. Przypał.

-No ten teges - powiedziałam zakłopotana.
-Dobra nie tłumaczcie się - zaśmiał się Kuba.

Cały poranek spędziłam z ekipą, było całkiem miło, ale między mną i Tomkiem już nie. Unikaliśmy swoich spojrzeń, siedzieliśmy jak najdalej od siebie i przede wszystkim, nie odzywaliśmy się do siebie.

Sama byłam głową w chmurach. Ten pocałunek był cudowny, ale jednak czy słuszny? Nie chce by to się powtórzyło...

Z zamyślenia wyrwał mnie głos Natalii.

-Wszystko w porządku?
-Tak, zamyśliłam się na chwilkę.
-Okej.
-Idziemy gdzieś? - zapytał Mateusz?
-Kino? - zaproponował Maks.
-Nie - powiedziała Zuzia.
-Park trampolin? - zaproponowała Gabi.
-Mi pasuje - odezwała się Natalia.
-Mi też - powiedziałam.

Nasi przyjaciele poszli do swoich domów po ubrania i mamy się spotkać na miejscu. Ja w tym czasie spakowałam czarne legginsy z Adasia, do tego biały podkoszulek z tej samej firmy. Zabrałam worek po czym razem z Gabi wyszłam z domu.

Na szczęście Tomek poszedł razem z Kubą. Po tym co się stało raczej nie dałabym rady znieść jego towarzystwa.

-A więc ty i Tomek znowu jesteście parą? - zapytała Gabi.
-Nie.
-To czemu się z nim całowałaś?
-W nocy rozmawialiśmy o naszym związku, w przypływie emocji powiedziałam za dużo i do tego nieprawdę. Rano przeprosiłam go i powiedziałam jak jest naprawdę, a z tym całowaniem się jakoś tak wyszło. Ten chłopak ma na mnie dziwnych wpływ.
-Haha, zauważyłam.

Pół godziny później całą ekipą byliśmy na trampolinach.

-Idziemy na ślizgawkę? - zapytał mnie Mateusz.
-Jasne.

Kolejne pół godziny później wszyscy razem byliśmy na ogromnej trampolinie. Nagle ktoś na mnie wpadł i wylądowałam na materacu. Chciałam wstać, ale poczułam spory ciężar na moim ciele.

Otworzyłam oczy, które ze strachu zamknęłam i zobaczyłam Mateusza.

-Przepraszam - powiedział po czym zszedł ze mnie i pomógł mi wstać.
-Nic nie szkodzi.

Po parku trampolin poszliśmy na pizzę. Podczas jedzenia panowała bardzo przyjazna atmosfera. Tylko ja i Tomek byliśmy głowami w chmurach.

Po obiedzie wyszliśmy z restauracji, przechodząc obok ciemnej uliczki usłyszałam dziwny dźwięk.

-Czekajcie! - powiedziałam po czym weszłam w uliczkę.
-Paulina, gdzie ty idziesz? - Gabi poszła za mną.

Zobaczyłam karton, a w nim dwa pieski, piszczały.

-O jejku, zobacz!
-Co z nimi robimy? - zapytała blondynka.
-Albo dzwonimy do schroniska, albo je adoptujemy.
-A co jeśli do kogoś należą?
-Po pierwsze są tak wychudzone i jestem pewna, że ktoś je porzucił, a po drugie nawet nie mają obroży.
-No dobra.

Wzięłam psa na ręce, Gabi zrobiła to samo, chociaż nie było łatwo, bo strasznie się nas bały. Jestem pewna, że ktoś je bił.

Wyjaśniam ekipie mój plan, polegający na zabraniu psiaków do domu i dodanie ogłoszenia w internecie i jakieś ulotki w centrum Warszawy.

Pół godziny później byliśmy już w domu. Przygotowaliśmy wszystko dla psów, między innymi posłanie, miskę wody i jedzenie.

Podczas robienia ogłoszenia zadzwonił do mnie Igor.

-Hej - powiedziałam wesoło.
-Możesz mi wytłumaczyć co ty wczoraj zrobiłaś? - na jego słowa uśmiech mi zszedł z ust, wyszłam z salonu.
-O co ci chodzi?
-Już nie udawaj głupiej, Gabi zadzwoniła do mnie z pretensjami.
-Jak to z pretensjami?
-Pytała co ja z tobą robię, mówiła o tym, że znowu ćpałaś. Później miałaś straszne drgawki.
To prawda?
-No wiesz...
-Kto ci dał?
-Nie mogę powiedzieć.
-Adi?
-Nie...
-Czyli Adrian.
-Nie wiń go, gdybym nie chciała to bym odmówiła.
-Paulina, kurwa, miałaś z tym skończyć.
-No tak, ale raz na jakiś czas chyba mogę zaszaleć.
-Tak? A jak ja bym tak zaczął szaleć?
-Co masz na myśli?
-Hah, chyba pójdę na jakąś fajną imprezę.
-Igor, nie - w oczach zaczęły mi się zbierać łzy.

Bugajczyk nic nie odpowiedział tylko się rozłączył.

Szybko pobiegłam na górę, spakowałam do worka najpotrzebniejsze rzeczy, w tym kluczyki do mieszkania Igora. Zeszłam na dół, od razu skierowałam się na przedpokój, ciągle miałam łzy w oczach.

-Gdzie ty idziesz? - usłyszałam głos za plecami.
-Muszę coś załatwić.
-Coś się stało? - zapytał Mateusz.
-Nie.

Chłopak podniósł moją głowę po czym powiedział.

-Jednak coś musiało się stać.
-Na razie nie mogę nic powiedzieć, każda minuta jest dla mnie ważna.
-No okej, ale później masz mi wszystko wyjaśnić.
-Dobra.

Chciałam już wyjść, ale Mati złapał mnie za rękę.

-Uważaj na siebie - pocałował mnie w policzek po czym przytulił.
-Okej.

Po chwili chłopak mnie puścił, a ja nie marnując czasu wyszłam z domu. Dwadzieścia minut później siedziałam już w pociągu, który jechał do Piastowa.

Po kolejnych dwudziestu minutach byłam już w Piastowie. Ruszyłam prosto do mieszkania Igora z nadzieją, że tam jest.

Gdy byłam pod jego drzwiami z bijącym sercem włożyłam klucz do zamka...

Przepraszam, że dodaje to później, ale naprawdę było ze mną źle. Mam nadzieję, że podobała wam się ta część 🖤.

Puste Słowa~4Dreamers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz