6. Ty Kurwo!

907 46 16
                                    

Nie miałam ochoty z nim rozmawiać więc zignorowałam go i poszłam na dół. Zrobiłam się trochę głodna więc podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej warzywa i owoce po czym zrobiłam sałatkę.

Moi rodzice pojechali załatwiać sprawy z firmą i przeprowadzką, a Gabi dalej ogarniała walizki i kartony w swoim pokoju.

Gdy zobaczyłam jaka jest piękna, czerwcowa pogoda, stwierdziłam, że zjem na zewnątrz. Usiadłam przy stole, który znajdował się na tarasie i przeglądając instagrama, zaczęłam jeść.

Swoją drogą mamy już 30 czerwca i już jutro mam 15 urodziny. Nie mam żadnych planów, więc albo gdzieś pójdę z Igorem lub ekipą, albo zostanę w domu.

Przez ten tydzień nauczyłam się żeby nie spotykać się jednocześnie z Bugajczykiem i ekipą. Na początku nie widziałam w tym nic złego, ale po akcji w domu Oli te obie strony się nie lubią.

Z przemyśleń wyrwał mnie dobrze znany mi głos.

-Liczyłem, że wyjdziesz na balkon.
-Nie miałam jakoś ochoty.
-Swoją drogą smacznego.
-Dzięki Tomek - powiedziałam oschle.

Sama nie wiem czemu tak się zachowuje w stosunku do niego. Zdziwiło mnie to, że widuje się z Roksaną.

-Mogę o coś spytać?
-Dajesz.
-Chciałabyś dzisiaj iść gdzieś ze mną?
-Bardzo chętnie, ale jestem już zajęta. Pomagam rodzicom przy pakowaniu, za kilka dni lecą do Tokyo na całe wakacje - kurwa czemu ja mu się tłumacze? Nie to znaczy nie i tyle.
-Znowu mają delegacje?
-Nic nowego.
-Na pewno nie dasz rady?
-Nie.
-No okej, bo wiesz i tak idziemy całą ekipą na tory. I to w sumie trochę dziwne, że Gabi idzie, a ty jakoś nie możesz.
-Nie będę ci się tłumaczyć, nie chce się z tobą widywać i tyle, czego tutaj nie rozumieć? - powiedziałam chamsko.

Zabrałam puste naczynie i weszłam do domu. Talerz włożyłam do zmywarki, po czym poszłam do pokoju. Tak się zdenerwowałam, że uderzyłam pięścią w ścianę.

Po chwili pożałowałam tego, złapałam się za obolałą rękę i syknęłam z bólu. Spojrzałam na nią i zauważyłam, że jest czerwona i na kostkach mam zdartą skórę. No nieźle.

Oglądanie ręki przerwał mi dzwonek, uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zobaczyłam, że dzwoni Igor.

-Siema frajerze - powiedziałam po wciśnięciu zielonej słuchawki.
-Cześć lambadziaro, jesteś już w Warszawie?
-Yes, a co?
-Za chwilę po ciebie będę.
-Aha, czyli ja nie mam nic do gadania?
-To dla ciebie jakaś nowość?
-Nie.
-No właśnie, dlatego ogarnij się i za jakieś pół godziny będę.
-Spoko.

Jezu jak ja kocham te nasze rozmowy. Czujecie ten sarkazm? Wracając, poprawiłam fryzurę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do worka.

Siedziałam na łóżku przeglądając telefon, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Igor

Szybkim krokiem skierowałam się na dół, po chwili stałam pod drzwiami, jednak myliłam się.

-Co wy tu robicie? - zapytałam, gdy zobaczyłam całą ekipę, oczywiście Tomek, też był obecny.
-Tak się teraz wita gości? - na słowa Kuby przewróciłam oczami.
-Sorry myślałam, że to Igor. Wchodźcie.

Gdy byliśmy w salonie na dom zeszła Gabi.

-Już jesteście? Myślałam, że to ktoś do Pauli.
-Też tak myślałam.

Już chciałam iść na górę, gdy usłyszałam głos Mateusza.

-Nie posiedzisz z nami?
-Chętnie, ale czekam na Igora.
-Myślałem, że pomagasz rodzicom z pakowaniem - powiedział chamsko Tomek, no to pięknie.
-Tsa, ale ich nie ma, więc jadę z Igorem.
-A gdzie jedziecie? - zapytała Gabi.
-Jeszcze nie wiem, zależy co ten frajer wymyśli.

Jak na zawołanie zadzwonił mój telefon, chyba nie muszę mówić kogo imię wyświetliło się na ekranie?

-Co jest?
-Posłuchaj, trochę się spóźnię, mam jedną ważną sprawę - usłyszałam głos szatyna.
-Nie ma żadnej sprawy, chodzi o packa! - w tle odezwał się Adrian, przyjaciel Igora.
-Mhm, czyli spóźnisz się, bo jarasz zioło?
-Wcale nie.
-Dobra dobra, nie kręć lamusie.
-Przywiozę ci packa na przeprosiny.
-No dobra, ale pozdrów tego frajera Borowskiego.
-Nie wyzywaj mi kumpla.
-Pf.
-Policzymy się jak przyjadę.
-Już się ciebie boję.
-Pa larwo.
-Pa.

Powtórzę, kocham te nasze rozmowy.

-Igor się trochę spóźni, więc posiedzę z wami - powiedziałam wchodząc do salonu.
-Wiemy, wszystko słyszeliśmy.
-Aha.

Zauważyłam, że nie ma Gabi i Tomka, co mnie zaniepokoiło.

-Zamówiliśmy pizzę - odezwała się blondynka.
-Okej to co oglądamy? - zapytał Maks.
-Może "Starsza Pani Musi Zniknąć"? - powiedziała Natalka.

Gdy Gabi włączyła film miejsca obok mnie zajęli Mateusz i Tomek. Czułam się strasznie nieswojo, nie chodzi mi o to, że mój były obok mnie siedzi.

Zauważyłam, że jak trzymam z Igorem to oddalam się od starej ekipy i vice versa. Boli mnie to, bo naprawdę mi na nich zależy, ale nie chce też stracić Igora, w końcu to on był przy mnie, gdy najbardziej cierpiałam.

Tęsknię za czasami, gdy wszystko było takie proste, teraz to wszystko jest bardziej poplątane niż spaghetti.

W ogóle nie mogłam się skupić na filmie, cały czas myślałam o tym co ostatnio dzieje. Nawet nie usłyszałam dzwonka do drzwi. Pewnie pizza.

Siedziałam zamyślona, gdy nagle silne ręce złapały mnie i podniosły.

-Igor? Zostaw mnie!
-Nie, to za wyzwanie Adriana - pokazał mi język.

Wyszliśmy z domu na taras, chłopak kierował się do basenu, który swoją drogą zrobiliśmy kilka tygodni temu.

Szatyn nie zwlekał i po chwili byłam cała mokra.

-Ty kurwo!
-Szach Mat!
-Wiesz ty co? Foch!

Wyszłam z basenu i omijając chłopaka, jak i wszystkich, którzy za nami wyszli, poszłam do domu.

Miałam gdzieś, że zostawiam mokre ślady. Chciałam jak najszybciej się wysuszyć. Gdy już byłam w pokoju podeszłam do szafy i wybrałam z niej suche ciuchy.

Następnie weszłam do łazienki i zaczęłam się suszyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnie weszłam do łazienki i zaczęłam się suszyć. Pół godziny później wyglądałam jakby nic się nie stało.

Wyszłam z małego pomieszczenia i zobaczyłam, że drzwi na balkon są otwarte, wyszłam tam...

Wiem, wiem miał być maraton, ale jednak nie udało mi się nic sensownego napisać, sorki 🖤

Puste Słowa~4Dreamers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz