22. Jesteś Niemożliwy

599 48 31
                                    

Weszłam do pokoju, o dziwo nie było w nim Mateusza. Skierowałam się na balkon, tam już spotkałam chłopaka.

Stał oparty o barierki, po cichu podeszłam do niego i wtuliłam się w jego plecy. Potrzebowałam jego bliskości, nie miałam siły na dalsze kłótnie. On niespodziewanie odwrócił się i zamknął mnie w szczelnym uścisku.

-Przepraszam cię - powiedział nagle.
-Za co?
-Wszystko słyszałem - pokazał ręką na taras, znajdujący się pod naszym balkonem.
-No tak, zapomniałam, że taras jest pod naszym balkonem.
-Masz rację, wiele razy okazałem ci, brak zaufania. Przepraszam, naprawdę.

Spojrzałam mu w oczy, podobnie jak wcześniej, wyrażały tyle emocji. Przytuliłam go.

-Nie chcę byś czuł się winny, bo po części to moja wina.
-Jak to?
-Mimo wszystko to moja przeszłość wraca do nas i nie pozwala nam być szczęśliwa.
-Coś w tym jest.
-Ale nie ważne co by się działo, proszę cię o jedno. Zaufaj mi.
-No dobrze - pocałował mnie w czubek głowy.

* * *

Po powrocie z Francji musiałam się pakować na następny wyjazd. Za trzy dni jedziemy na obóz z fanami. Nie mogę się doczekać, jara mnie to, że będę mogła spędzić dużo czasu z osobami, które nazywają mnie swoją idolką.

Wracając na Ziemię, mamy czwartek. Z tego co wiem dzisiaj razem z Gabi idziemy po te pieski, które zabrałyśmy z ulicy. Były one u specjalnego weterynarza, który je zbadał, zaszczepił i wykastrował, ponieważ to suczki i lepiej dmuchać na zimne.

Zauważyłam, że po szczerej rozmowie z Mateuszem między nami jest dużo lepiej. No jeśli chodzi zaufanie to tak, ale zaczął się strasznie dziwnie zachowywać. Tak ogólnie to jest dobrze, bo prawie w ogóle się nie kłócimy.

Każdy związek ma taki czas, okres próby, który nie jest łatwy. Niestety nie każdy związek wychodzi z tego cało, na szczęście nasz wyszedł cało i wszystko w nim kwitnie.

Dobra, a tak już na sto procent wracając do rzeczywistości. Aktualnie idziemy do kliniki weterynaryjnej.

-Mega się cieszę, że to dziś je odbierzemy - powiedziała Gabi.
-Ja też, ale co z nimi zrobimy podczas obozu?
-Nie wiem, możemy je wziąć ze sobą?
-Chyba nie będą mieli nic przeciwko.

Pół godziny później razem z pupilami byłyśmy już w domu.

-Luna - odezwała się blondynka.
-Co Luna?
-Tak się nazywa mój pies, a twój?
-Nie wiem, Kama?
-Ładnie, pasuje jej.
-Dzięki.

* * *

Jest niedziela i to już dzisiaj jedziemy na obóz z fanami. Razem z chłopakami, Gabi, Natalią i Zuzią jedziemy busem, a nasi fani jadą autokarem. Pewnie jesteście ciekawi, gdzie jedziemy?

Otóż jedziemy do Kołobrzegu! Kocham to miasto, gdy mieszkałam z dziadkami często w wakacje tam jeździliśmy. Strasznie się stęskniłam za polskim morzem, bo już dobre 4 lata jeżdżę głównie za granicę.

Od rana chodzę tak podekscytowana, że Gabi chciała mi dać leki na uspokojenie. Chociaż sama też się tym ekscytowała to jednak nie tak bardzo jak ja.

Spakowałam ostatnie rzeczy i teraz najtrudniejsze. Muszę znieść tą walizkę po schodach i nie zabić się. Jedziemy tam na dziesięć dni, a ja się spakowałam jak na miesiąc. I tak jestem zdania, że lepiej mieć coś i nie założyć niż nie mieć co założyć.

Po zrobieniu niemożliwego zapięłam mojemu psu szelki, a następnie smycz. Dosłownie sekundę po tym usłyszałam dzwonek do drzwi. Chwyciłam za walizkę i razem w pupilem ruszyłam do wyjścia.

Po przywitaniu całej ekipy weszliśmy do autobusu i ruszyliśmy w podróż.

Szczerze mówiąc to myślałam, że czas będzie mi się strasznie dłużyć, a tu taka niespodzianka. Przez te wszystkie gry, w które graliśmy szybko mi minęło i już jesteśmy na miejscu.

-Z kim masz pokój? - zapytał Mateusz.
-Chyba z Natalią.
-Niemożliwe.
-Czemu?
-Bo Natalia ma z Gabi i Zuzią.
-To chyba mam sama.
-Jeśli chcesz to mogę się przyłączyć - zrobił minę pedofila.
-Raczej podziękuję.
-Odrzucasz świetną propozycję.
-Jesteś niemożliwy - przewróciłam oczami.
-Jaki masz numer pokoju?
-11, czemu pytasz?
-Muszę wiedzieć, żeby trafić w nocy.
-Od kiedy się taki zrobiłeś? - zapytałam, gdy jego zachowanie zaczęło mnie denerwować.
-Jaki niby?
-Te twoje tekst irytują mnie strasznie. Przestań.
-Przesadzasz.
-Nie Mateusz, nie przesadzam.
-Znowu zaczynasz kłótnie?
-Hah, ja zaczynam? Zabawne.
-A nie? We wszystkim widzisz problem.
-Denerwuje mnie twoje zachowanie i tyle.
-Możemy się nie kłócić przy wszystkich?
-Możemy w ogóle się do siebie nie odzywać.
-Świetnie, genialny pomysł.
-Fenomenalnie.

Zdenerwowana ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Nie ma to jak zacząć wyjazd kłótnią. Czy coś jeszcze może pójść nie tak?

Chyba za szybko pochwaliłam nasz brak kłótni. Mateusz ma rację, zaczęłam tą kłótnie, ale dziwicie mi się? Czy was by nie denerwowało takie zachowanie?

Naprawdę nie wiem co się z nim ostatnio dzieje. Stał się strasznie pewny siebie i czasami jest wobec mnie chamski. Tęsknię za starym Mateuszem, który był taki miły i kochany.

Wracając, po drodze spotkałam dziewczyny.

-O co się pokłóciłaś z Mateuszem? - zapytała Gabi.
-Zdenerwowało mnie jego zachowanie, a on jak zwykle nie widział w nim nic złego.
-Było tak dobrze i już kolejna kłótnia? - powiedziała Zuzia.
-No widzisz, tak już bywa. Szczerze zastanawiam się czy nie lepiej było jak się tylko przyjaźniliśmy.
-Przecież jesteście taką piękną parą - odezwała się Natalia.
-Chyba na zdjęciach. Nasz związek to same kłótnie nic więcej. To w ogóle nie ma sensu.
-Paulina, kochana zanim cokolwiek zrobisz przemyśl to, proszę - powiedziała Zuzia.
-Jejku, ten wyjazd miał być zajebisty, a na samym początku już są kłótnie. Jestem tym wszystkim zmęczona, idę do pokoju - odeszłam nie czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony dziewczyn.

Chwilę później otworzyłam drzwi do mojego pokoju. O dziwo na wstępie zobaczyłam walizkę. Weszłam dalej i zauważyłam, że na jednym z dwóch łóżek siedzi dobrze mi znana osoba.

-Roksana?

Takie coś haha, widzimy się w piątek 🖤.

Puste Słowa~4Dreamers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz