-Aria-Wtrąciła się Roszpunka- puść go.
Kocica posłusznie puściła chłopaka najpierw pazurami, potem zębami.
Z rany Variana płynęła ciemnoczerwona krew. Natychmiast złapał się za bolące ramie i spojżał na Arię ze strachem i obrzydzeniem w oczach. Ta tylko lekko oblizała wargi i kulejąc podeszła do Roszpunki. Wzięła z szawki dwie białe kulki i rzuciła nimi w różową ,klejącą substancję. Roszpunka i Fryderyk uwolnili się. Dziewczyna zbliżyła się niepewnie do chłopaka.
Spytała:
-Jak bardzo to cię boli?-Wcale wiesz?!
Arii nagle też zrobiło się żal chłopaka.
Nigdy nie chciała skrzywdzić ,,niewinnej" istoty, lecz tym razem zaślepiła ją wściekłość. Odsuwając się lekko powiedziała:-P..Prze..Przepraszam... na prawdę nie chciałam cie zranić, a..ale....
Urwała i rozpłakała się. Roszpunka podeszła do niej i pogładziła ją po głowie.
-Ej, gdyby nie ty, mogłabym już nie żyć. Dziękuje.Aria tylko lekko się uśmiechnęła i pokiwała głową. Podeszła do Variana kulejąc. Varian przestraszył się kocicy, ze względu na to co mu zrobiła i zaczął się cofać, lecz za nim była ściana. Aria będąc przy nim dotknęła nosem jego rany. Po czym odwróciła się i powiedziała:
-Zabieramy go.-Co?!-krzyknął Fryderyk- To zdrajca! Nigdy nie postawi nogi w Coronie! Właciwie... -zastanowił się-to powinnaś go zabić.
-CO?! chyba cie coś..
-Zrób to. Jesteś silniejsza i pójdzie ci to szybciej.
-Ha!- parsknęła- nie będziesz mi rozkazywał! Zapomniałeś chyba, że ja też jestem przywódcą nie?
-W takim razie sam to zrobię!-
Mówiąc to wyciągnął miecz.-Nie!- Aria krzyknęła i stanęła w pozycji obronnej przed Varianem. Fryderyk jakby się tym nie przejął i dalej szedł w ich kierunku. Zawróciło go to, kiedy Aria prychnęła odsłaniając zęby a Roszpunka powiedziała:
-Nie widziałam że mam ojca mordercę.
-Ale ja..-Chodź-
powiedziała Aria do Variana. Ten z trudem wstał i podszedł do Arii a ta przemieniła się w dziewczynę.
-Jak ty to?!..-Opowiem ci w Coronie, a teraz chodź.-uśmiechnęła się w jego stronę.
-Przepraszam...-zająknął się Varian-ale ty i tak pewnie nie wybaczysz mi tego, co ci zrobiłem..
-Nie powiedziałam tak-zaczęła- straciłam swoje pierwsze życie. Po za tym, mam grube futro jako kot więc wiesz.
-Jak to straciłaś życie?
-Mówiłam ci-jestem przywódczynią klanu Wodospadu i posiadam dziewięć żywotów. Moje wojownicze imię to Nakrapiana Gwiazda.
-To, ty mieszkasz w ,,klanie" ?
-Tak, opowiem ci dokładnie w zamku.
Roszpunka Varian i Aria wyszli zostawiając Fryderyka w domu Chłopaka.
- Aria..- Dla ciebie Nakrapiana Gwiazda!
- syknęła i wyszła.W tej chwili Cassandra podbiegła do dziewczny i przytulając ją mocno do siebie krzyknęła w stronę Variana:
-Zostaw ją i odsuń się!!!-Siostra, uspokuj się...
-SIOSTRA?!-wypalił Varian.
-Tak tak tak... mówiłam że wszystko opowiem ci w Coronie. Chodź.
-On nigdzie nie idzie!- krzyknął Julek a tłum wydał z siebie okrzyki poparcia.
-A właśnie że idzie!- wtrąciła się Roszpunka.
-Ale...-zaczął Julek, lecz urwał.
- Żadnego Ale! Idzie i tyle.
Cały tłum z niezadowoleniem pokiwał głowami po czym wszyscy udali się w stronę Corony.A może to jednak nie koniec?
Bayoo~Aria