11.Koniec?

124 10 1
                                    

-Aria-Wtrąciła się Roszpunka- puść go.
Kocica posłusznie puściła chłopaka najpierw pazurami, potem zębami.
Z rany Variana płynęła ciemnoczerwona krew. Natychmiast złapał się za bolące ramie i spojżał na Arię ze strachem i obrzydzeniem w oczach. Ta tylko lekko oblizała wargi i kulejąc podeszła do Roszpunki. Wzięła z szawki dwie białe kulki i rzuciła nimi w różową ,klejącą substancję. Roszpunka i Fryderyk uwolnili się. Dziewczyna zbliżyła się niepewnie do chłopaka.
Spytała:
-Jak bardzo to cię boli?

-Wcale wiesz?!
Arii nagle też zrobiło się żal chłopaka.
Nigdy nie chciała skrzywdzić ,,niewinnej" istoty, lecz tym razem zaślepiła ją wściekłość. Odsuwając się lekko powiedziała:

-P..Prze..Przepraszam... na prawdę nie chciałam cie zranić, a..ale....
Urwała i rozpłakała się. Roszpunka podeszła do niej i pogładziła ją po głowie.
-Ej, gdyby nie ty, mogłabym już nie żyć. Dziękuje.

Aria tylko lekko się uśmiechnęła i pokiwała głową. Podeszła do Variana kulejąc. Varian przestraszył się kocicy, ze względu na to co mu zrobiła i zaczął się cofać, lecz za nim była ściana. Aria będąc przy nim dotknęła nosem jego rany. Po czym odwróciła się i powiedziała:
-Zabieramy go.

-Co?!-krzyknął Fryderyk- To zdrajca! Nigdy nie postawi nogi w Coronie! Właciwie... -zastanowił się-to powinnaś go zabić.

-CO?! chyba cie coś..

-Zrób to. Jesteś silniejsza i pójdzie ci to szybciej.

-Ha!- parsknęła- nie będziesz mi rozkazywał! Zapomniałeś chyba, że ja też jestem przywódcą nie?

-W takim razie sam to zrobię!-
Mówiąc to wyciągnął miecz.

-Nie!- Aria krzyknęła i stanęła w pozycji obronnej przed Varianem. Fryderyk jakby się tym nie przejął i dalej szedł w ich kierunku. Zawróciło go to, kiedy Aria prychnęła odsłaniając zęby a Roszpunka powiedziała:
-Nie widziałam że mam ojca mordercę.
-Ale ja..

-Chodź-
powiedziała Aria do Variana. Ten z trudem wstał i podszedł do Arii a ta przemieniła się w dziewczynę.
-Jak ty to?!..

-Opowiem ci w Coronie, a teraz chodź.-uśmiechnęła się w jego stronę.

-Przepraszam...-zająknął się Varian-ale ty i tak pewnie nie wybaczysz mi tego, co ci zrobiłem..

-Nie powiedziałam tak-zaczęła- straciłam swoje pierwsze życie. Po za tym, mam grube futro jako kot więc wiesz.

-Jak to straciłaś życie?

-Mówiłam ci-jestem przywódczynią klanu Wodospadu i posiadam dziewięć żywotów. Moje wojownicze imię to Nakrapiana Gwiazda.

-To, ty mieszkasz w ,,klanie" ?

-Tak, opowiem ci dokładnie w zamku.

Roszpunka Varian i Aria wyszli zostawiając Fryderyka w domu Chłopaka.
- Aria..

- Dla ciebie Nakrapiana Gwiazda!
- syknęła i wyszła.

W tej chwili Cassandra podbiegła do dziewczny i  przytulając ją mocno do siebie krzyknęła w stronę Variana:
-Zostaw ją i odsuń się!!!

-Siostra, uspokuj się...

-SIOSTRA?!-wypalił Varian.

-Tak tak tak... mówiłam że wszystko opowiem ci w Coronie. Chodź.

-On nigdzie nie idzie!- krzyknął Julek a tłum wydał z siebie okrzyki poparcia.

-A właśnie że idzie!- wtrąciła się Roszpunka.

-Ale...-zaczął Julek, lecz urwał.

- Żadnego Ale! Idzie i tyle.
Cały tłum z niezadowoleniem pokiwał głowami po czym wszyscy udali się w stronę Corony.

A może to jednak nie koniec?

Bayoo~Aria

Varian X Aria~Dwa Światy~ [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz