#27 Zielony Kaszel

49 6 18
                                    

Varian obudził się wcześnie rano. Minęło kilka dni od kłótni jego i Arii.  Popatrzył się na nią, jeszcze słodko śpiącą obok niego i uśmiechnął się. Pocałował ją lekko w czoło i chciał już wyjsć,jednak usłyszał za sobą cichy ruch.
-Idziesz już? - powiedziała dziwnie pół przytomna dziewczyna. Varian spojżał na nią i podszedł do niej:

-Gdy się obudziłem spałaś, więc nie chciałem cię budzić.

-Aa..ok..okej...- Aria potrząsnęła lekko głową i próbowała się podnieść, jednak upadła ciężko na łóżko. Varian usiadł obok niej.

-Aria..coś się stało?

-Ni..nie..nic sie..nie..- wymamrotał i zaczęła ciężej oddychać i kaszleć. Varian w ostatniej chwili złapał ją przed kolejnym upadkiem. Zmartwiony popatrzył na nią. Aria prawie straciła przytomność. Varian podniósł ją na ręce i wyszedł z sali.

Czy to jest?- Pomyślał.

***

-Zielony Kaszel- stwierdziła jednoznacznie Naderwane Ucho.
Varian na te słowa wzdrygnął się- Czy to poważna choroba?

-Bardzo poważna. Dużo kotów od niej ginie, tylko dziwne jest to, że dostała go wczesną jesienią a nie zimą.

-O mój Boże..może w niej stracić życie?

-Tak..
Varian tylko spojżał otwartymi ze strachu oczami na Arię. Udało się jej ostatkiem sił przemienić w kota, a teraz leżała półprzytomna na legowisku w swojej jaskini. Naderwane Ucho wyszła na chwilę z budynku, kierując się w stronę legowiska uczniów, jednak spotkała tylko przed nim Malinową Łapę. Podeszła do niego i zapytała:

-Cześć Malinowa Łapo, słuchaj, Nakrapiana Gwiazda zachorowała na zielony kaszel, więc mógłbyś pójść do domostw dwunożnych poszukać kocimiętki?

-Tak, jasne Naderwane Ucho.
Jasnorudy kocurek poderwał się i pokłusował do wyjścia w krzakach i zniknął. Naderwane Ucho już miała się udać do swojego legowiska po inne potrzebne zioła, gdy nagle usłyszała krzyk Variana. Szybko popędziła do jaskini i zastała tam jego ze łzami w oczach. Naderwane Ucho podeszła. Tylne nogi Arii zaczęły lekko dygotać, a ona strasznie kaszlała. Po chwili otworzyła swoje niebieskozielone oczy szeroko, a  jej głowa i nogi opadły ciężko za ziemię. Po policzku chłopaka spłynęła łza. Naderwane Ucho oparła pysk o jego ramię i położyła mu ogon na plecach.

-Nie płacz...spokojnie..zaraz powinna się znów obudzić- jej głos również się łamał. Po policzku Variana znów spłynęła łza.

-A jeżeli o-ona straci wszystkie życia?- Zapytał- to moja wierna przyjaciółka..nie wybaczę sobie jeżeli coś się jej stanie...

-To nie jest twoja wina..-biała kotka ciągle go pocieszała. Po chwili Aria znów ożyła i kilkukrotnie zakaszlała.

Gdzie jest ten Malinowa Łapa?!- Myślała Naderwane Ucho. Nogi kotki znów zaczęły się trząść, a oczy szeroko otworzyły. Po chwili znów opadły bez znaku na mech.

-Jakim cudem znowu ona straciła życie?! -powiedziała ledwie słyszalnym szeptem by nie martwić chłopaka.

-Czy ona znów straciła życie?- zapytał przerażony Varian.

-Niestety tak...
Varian zaczął płakać. Naderwane Ucho wiedziała że nie uda się jej go uspokoić. Łzy leciały po jego policzkach...nie płakał głośno i starał się powstrzymać przed wydarciem się. W oczach kotki pojawiły się łzy.

-Varian...nie płacz proszę...- jej głos załamywał się przy każdym zdaniu. W końcu nie wytrzymała i również zaczęła cicho płakać. Przybliżyła się do Variana, podniosła się lekko na tylne łapy uginając je i przytuliła niebieskookiego. Varian otworzył szerzej oczy i odwzajemnił go. Naderwane Ucho znów szepnęła:

-Nie płacz już...proszę..zobaczysz, wszystko będzie dobrze...-mówiła delej płacząc.

-Ty też już nie płacz powiedział uspokajając się. Naderwane Ucho odsunęła się od niego. Varian lekko się uśmiechnął. Kotka zrobiła to samo. W tej chwili do legowiska wbiegł Malinowa Łapa z kocimiętką w pysku. Naderwane Ucho podbiegła do niego i zabrała od niego zioło. Uczeń tylko skinął głową i wyszedł. Aria odzyskała życie. Medyczka podeszła do niej i wręczyła roślinę. Aria jakimś cudem zjadła listki i połknęła je. Naderwane Ucho wzięła jeszcze nasiona maku, i również podała je kotce.

- I co teraz?- zapytał Varian.

-Teraz tylko czekać...

-Naderwane Ucho-znów zapytał niebieskooki- mógłbym z nią tutaj zostać?

-Jasne, ja też zostanę.

-Dobrze.-Varian położył się na boku na ziemi. Kotka położyła się troszkę dalej. Poczekała jakiś czas, aż chłopak zaśnie. Na dworze było już ciemno,a wszyscy członkowie klanu poszli już spać. Naderwane Ucho podeszła cicho do Variana i położyła się obok jego brzucha. Cicho zamruczała i chciała zasnąć.

Szkoda, że medyczki nie mogą mieć partnerów...

Varian przez sen położył swoją ręke na grzbiecie i jednoczeście brzuchu białej medyczki. To zbudziło kotkę a ta tylko lekko się uśmiechnęła i przysunęła bliżej ciała chłopaka, po czym usnęła.



Uwaga! Naderwane Ucho NIE zakochała się w Varianie! (No..może troszeczkę przyznam) Chodziło jej oto że chciałaby mieć np. Do kogo się w nocy przytulić :3

Bayoo~Aria

Varian X Aria~Dwa Światy~ [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz