Aria obudziła się wcześnie. Minął około księżyc, odkoąd urodziła kociaki. Piasek i Plama bawili się przed wejściem do żłobka kulką z mchu. Pilnowała ich Złoty Kwiat.
-O! Cześć Aria! Nareszcie wstałaś. Nie dziwie się, że nie dosypiasz...twoje kociaki to wulkany enegii.
-Noi widzisz- wreszcie to poszłaś heh-zaśmiała się cicho- Myślę,że dzisiaj przedstawię je Varianowi.
-Na pewno? Nie boisz się?
-Nie..to mój przyjaciel. Ufam mu bezgranicznie.
Aria przywołała do siebie ogonem kociaki. Plama- miała fioletowo- czarne łapki, pyszczek i uszy. Cała była biała,jak jej matka. Miała też heterotromię (dwukolorowe oczy) jedno niebieskie, a drugie żółtę.
Piasek-był białym kocurkiem z dziwną jasnorudą plamką przypominającą skrzydła na grzbiecie. Oboje w podskokach podbiegi do kotki:-Mamo? Co dzisiaj robimy? -zapytała podekscytowanie Plama.
-Dzisiaj przedstawię wam moją siostrę,oraz ,,przyjaciela".
-Wow mamo! Ty masz siostrę?-
-Tak, tylko że jest dwunożnym, tak jak ja z resztą.
Cała trójka wyszła z obozu. Aria powiedziała Złotemu Ogonowi o swoim planie, jednak on nie był do końca tego przekonany. Wydawał się zazdrosny. Ostrożnie przeszli przez płytki strumień, a potem przez miasto do zamku. Aria najpiere udała się do komnaty jej i Variana. Powitała go wesołym miałknięciem.
-Cześć Varian!- zmieniła na chwilę swoją postać i przytuliła go mocno.
Varian odwzajemnił uścisk i pocałował ją.-Hejka. Czy wszystko z twoimi kociętami w porządku?
-Tak- Aria znów stała się kotem- To jest Plama, a to Piasek.
Varian uklęknął. Kocięta troszkę się go wystraszyły, ale po chwili weszły mu na kolana- Hej maluchy- powiedział cicho i pogładził po głowie Plamę. Kotka wesoło miałknęła. Aria zamruczała.
-Idziesz ze mną przedstawić je Roszpunce i Julkowi?
-Okej.
Obaj wyszli z pokoju. Kierowali się do komnaty Roszpunki. Varian wszedł pierwszy- Witaj księżniczko. Hej Julek.-Hej Varian. Coś sie stało?
-Nie nic, chciałbym wam kogoś przedstawić.
Varian uchylił drzwi. Do komnaty powoli weszła Aria.-Chciałeś przedstawić nam Arię? -zaśmiał się Julek- Nie musisz my doskonale ją znamy.
-Nie oto chodzi. Aria?
Aria rozchyliła przednie łapy, a zza nich wyszli Plama i Piasek. Roszpunka i Julek zaniemówili.- To twoje kocięta?- powiedziała z niedowierzaniem Roszpunka.
-Tak.
-Są przepiękne!- dodał Julek- Jak sie nazywają?
-Kotka to Plama, a kocurek to Piasek. I mam do was prośbę, na razie lepiej nie mówcie tego Cassandrze, zapewne...
-Zapewne co?- Aria usłyszała głos siostry za drzwiami- o czym gadacie?
-Eeee... o niczym -próbował ratować sytuację Varian.
-Skąd tu te małe koty?
-Nie. Trudno- powiem to.- Aria zwróciła się w stronę Cassandry- Cass-zaczęła- to moje kociaki.
-Co?!- Cassandra wybuchnęła- jak widać mamy dużo do obgadania!
-Maluchy, zostaniecie tutaj na chwilę z Varianem dobrze?
-Okej, ale przyjdziesz zaraz prawda?-zaniepokoił sie Piasek.
-Tak, oczywiście.
Aria zmieniła się w człowieka a Cassandra szarpnęła ją za nadgarstek.
Obie wyszły z pokoju i stanęły kilkanaście metrów dalej. Cassandra zaczęła:-Co ty sobie wyobrażasz co? Masz 14 lat i już masz dzieci?!
-Zapomniałaś chyba, że prowadzę życie też jako kot i....
-Nie obchodzi mnie to! Jesteś na to za młoda nie rozumiesz?!
-Nie? Nie rozumiem...jako kot jestem dorosła. W klanie prowadzę własne życie.
-Najlepiej będzie, jak oddasz je pod opiekę innej karmicielce.
-CO?! Chyba cię coś...
-Tak będzie najlepiej. Po za tym...
-Nie! To są moje kocięta i nigdy nie oddam ich nikomu!! Jak ty możesz tak mówić?!
-Nie tym tonem do starszych mała co?! Nie zapominaj, że to..
-Mam gdzieś już to co do mnie powiesz!!
Aria uciekła z pod rąk siostry i wbiegła do pokoju z Roszpunką, Julkiem i Varianem.-Hej, wróciłam..
-Mama! -kociaki wesoło podbiegły do kolorowookiej i usiadły.
-Musimy już wracać.
Varian posmutniał i tylko odwrócił dziwnie zły wzrok.-Żegnaj Aria! -powiedziała Roszpunka i Julek prawie jednocześnie. Aria popatrzyła się na Variana oczekująco, jednak on nie odpowiedział. Nawet sie na nią nie popatrzył. Aria tylko stuliła lekko uszy, zmieniła się w kota i razem z kociakami odeszła z pokoju po drodze mijając Cassandrę. Gdy wyszli z zamku przekroczyli strumień i weszli do obozu. Aria podeszła do Złotego Ogona przy stercie żywności.
-O, Cześć Aria! Jak ci minął dzień?
-Ehh...nijako. Moja siostro uważa ż e jestem za młoda nawet na związek... a w dodatku Varian nawet nie chciał się ze mną pożegnać...
-Dla mnie jesteś idealna i zawsze będziesz.- Złoty Ogon polizał partnerkę po pyszczku. Aria odwzajemniła ,,całus". Aria udała się do legowiska karmicielek, a Złoty Ogon poszedł w kierunku legowiska wojowników.
Bayoo~Aria