-Jestem w ciąży.
Varian otworzył szerzej oczy. Ze zdziwienia otworzył usta.
-A..ale...ale jak to? Przecież my ze sobą nie spaliśmy..
-Nie oto chodzi. Jestem w ciąży ze Złotym Ogonem. -Aria cicho się zaśmiała.
-A wogóle planowałaś to?
-Tak.
-To dobrze..- Varian przewrócił sie na łóżku i odetchnął po czym znów wstał.- już rozumiem. Ile trwa to u kotów?
-Jakoś miesiąc.
- A ty?
-Jestem w 5 tygodniu- Aria odwróciła zakłopotany wzrok.
-I dopiero teraz mi o tym mówisz?
-Jakbyś był w mojej sytuacji, zrozumiałbyś!
-Ojejku no już- Varian podsunął się do niej i pogłaskał ją po głowie. Aria odwróciła się i polizała go po policzku.
-Co zamierzasz teraz zrobić? Czy ktoś w klanie o tym wie?
-Wiedzą o tym wszyscy. A teraz mam zamiar iść do obozu i tam poczekać.
-Okej. Odprowadzić cię?
-Tak, jakbyś mógł. Tylko żeby nikt nas nie widział.
- Dobra postaram się.
Obaj wyszli z pokoju i szli korytarzem w stronę wyjścia. Na ich nieszczęście spotkali Roszpunkę:
- O cześć gołąbeczki! Gdzie się wybieracie?
Nikt nie wiedział co powiedzieć.
W końcu Varian wypalił:
-Idziemy do lasu po...po...posprawdzać czy wiele zwierząt już siedzi w swoich norach. W końcu, niedługo zima co nie?
Roszpunka popatrzała na nich podejżliwym wzrokiem. Lecz dodała tylko:
-Jak dla mnie to Aria powinnaś sie odchudzać ale okej, idźcie. Do zobaczenia!
I poszła w swoją stronę. Obaj odetchnęli z ulgą. Poszli dalej.***
-Dzięki że mnie odprowadziłeś- powiedziała Aria z uśmiechem.
-Na pewno nie chcesz bym został w obozie te kilka dni?
-Na prawdę nie musisz- Aria lizneła go po policzku na pożegnanie i wolnym krokiem odeszła do obozu. Varian poczuł pustkę. Zawrócił i odszedł.
Bayoo~Aria