Aria właśie wracała z udanego polowania. Złapała dwie myszy, wiewiórkę i drozda. Tego ostaniego właśnie skończyła jeść i chciała pójść do Variana. Chciała mu powiedzieć coś bardzo ważnego. Szła korytarzem aż w końcu go znalazła. Ścierką wycierał zakurzone obrazy. Aria uśmiechnęła się i powiedziała:
-Heh, Cassandra dała ci zajęcie?
-Co? Nie, po prostu jej pomagam.
-Fajnie...ale chodź ze mną na chwilę. To ważne.
Varian odszedł od obrazów i poszedł za kotką. Czuł się trochę niezręcznie idąc przy niej jako człowiek.
-Aria? A niemogłabyś iść normalnie i dotrzymywać mi kroku?
-Problem w tym, że właśnie nie mogę.
Varian zakłopotał się. Nie wiedział oco chodziło jego partnerce.
Aria weszła do pokoju Variana, który właściwie stał się ich pokojem. Spali razem. Aria wskoczyła..znaczy, próbowała wskoczyć na łóżko, ponieważ jej tył zwisał na krańcu łóżka. Varian pomógł jej wejść i usiadł.-Okej, więc oco chodzi?
-Uchhh...słuchaj. To, co ci teraz powiem nie jest ani złą informacją, ani dobrą. Musisz mi obiecać jedno, że nikomu..podkreślam NIKOMU nie możesz o tym powiedzieć. A zwłaszcza Cassandrze, bo chyba mnie wydziedziczy.
-Ojejku..do dobrze. Nikomu nie powiem.
Aria na chwilę odwróciła wzrok. Zastanawiała się, czy aby na pewno może powiedzieć o tym wiernemu przyjacielowi i chłopakowi. W końcu złamała się:
- Jestem w ciąży.
Zatkao kakao? XD
Bayoo~Aria