Heey! I'm back! :D
Time skip - 2 tygodnie później
- I właśnie przez to spadłem!
Varian dokończył opowiadać swoją historię. Minęły około dwa tygodnie od pewnego nieprzyjemnego zdarzenia. Oboje siedzieli na ławce obok cukierni i jedli słodycze.-Zabawne.. Kiedyś spadłam w ten sam sposób heh..
-Tak w ogóle.. Kiedy będziesz odwiedzała klan?
-Ewww... Sama nie wiem.. Wszystko mi się już miesza w głowie... Bynajmniej Plama została wojowniczką i to mnie zadowala.
Jej imię brzmiało teraz Plamista Skóra. Nie miała pod opieką żadnego ucznia, ale na pewno kiedyś się to zmieni.
-Smutna jesteś?
-Nie wiem.. Raczej bardziej zamyślona hah..
-Hmm.. Co myślisz o tym by wybrać się w teren do lasu?
-W sumie dobry pomysł. Dawno nie wsiadałam, chodź!
Powiedziała i pobiegła w stronę stajni, a niebieskooki za nią. W stajni stał Julek i najwyraźniej przyszedł czas ,, robienia" kopyt, ponieważ na środku pomieszczenia stała Fadella a chłopak trzymał w ręce lewe przednie kopyto.
Zauważył nastolatków kątem oka i puścił nogę klaczy.-Hej dzieciaki, co tu robicie?
-Wybieramy się w teren, jedziesz z nami?- powiedział Varian wchodząc do boksu Łatka. Młody koń został zajeżdżony kilka tygodni temu, więc było wiadome że jeszcze wielu rzeczy nie rozumie.
-Przykro mi, ale jestem zajęty. Kowal nie dał rady przyjechać na czas więc ja i Lance musimy podkuć konie.
-Okej- dziewczyna stała w boksie swojej klaczy i czyściła ją- jakie mam szczęście że ani Ateka ani Łatek nie mają podków.
Po osiodłaniu wyjechali ze stajni żegnając Julka i po drodze mijając Lance'a. Wjechali do lasu i rozmawiali ze sobą co jakiś czas zmieniając chód ze stępa do kłusa i z kłusa do stępa. Łatek na prawdę bardzo dobrze sobie radził jak na swój pierwszy teren w życiu.
Nagle wjechali na wąską, żwirową ścieżkę. Po prawej był las, a po lewej dość wysoki wąwóz, na którego dnie ciągnęła się rzeka. Tego dnia była dość rwąca.-Na pewno to dobry pomysł tędy jechać? - zapytał chłopak.
-Nie wiem, ale nawet jeśli to nie mamy jak zawrócić.
Jechali dalej. Konie zaczęły się płoszyć i zarzucać głowami. Mało brakowało żeby Łatek razem z Varianem nie wpadli do wąwozu. Niestety Aria i Ateka nie miały tak dużo szczęścia...
W pewnym momencie z krzaków wyleciał sokół. Prawie dotknął skrzydłami pyska Ateki.
Klacz spłoszyła się, stanęła dęba a Aria spadła z wąwozu prosto do rzeki.-Aria!! - krzyknął chłopak zeskakując z konia.
Nie widział nic na dnie. Zauważył jednak pewien zakręt za urwiskiem, gdzie się ono z jednej strony kończyło. Mała wysepka pokryta piaskiem. Chłopak bez wahania pobiegł brzegiem wąwozu do skalistej skarpy, po której dość ciężko sie schodziło. Po jakim czasie udało mu się z niej zejść i rzucił się pędem na wysepkę. Bezwładne ciało dziewczyny płyneło parę metrów dalej. Varian chwycił je w ostatniej chwili, po czym wyciągnął na brzeg.
- A..Aria?-wydukał z siebie.
Nie było widać po niej żadnych oznak życia, więc chłopak się przeraził że jego ukochana utraciła wszystkie życia za jednym razem. Jednak po chwili odkaszlnęła kilka razy, spoglądając e jego oczy.
- Taki ze mnie kot klanu Wodospadu jak z ciebie złoczyńca- zaśmiała się.
- Czyli świetny- uśmiechnął się również tuląc do siebie- myślałem że zginęłaś...
- Spokojnie - Aria oddała przytulas- zostało mi jeszcze- mówiła to z uśmiechem, jednak po chwili jej entuzjazm opadł. Policzyła szybko w myślach, a jej oczy rozszeżyły się ze strachu.-No? Ile? - zapytał Varian z niepokojem.
- Dwa.. - wymamrotała- w tym jedno przez które poszerzę szeregi Klanu Gwiazdy..
Chłopak bez słowa znów ją przytulił i pomógł wstać. Konie zeszły do nich, a Ateka przepraszająco wtuliła łeb w mokre ubranie nastolatki. Oboje wsiedli, ruszając wolnym kłusem inną, bezpieczniejszą częścią lasu.
~~~~~~~~~~~~
-ILE?! - zapytała oszołomiona Cassandra. Aria starała sie jej wytłumaczyć dlaczego tak się stało, jednak ta jej nie słuchała.
-Dwa! Mówię ci to trzeci raz!
-O nie młoda damo..masz areszt domowy! Dopóki nie przestaniesz targać się jak głupia na swoje życie!
-Pff.. - Prychnęła dziewczyna- nie możesz mi zabronić wychodzić z zamku
-Owszem mogę- warknęła
-CassANdra nie wpieniaj się tak! - Parsknął śmiechem Julian siedzący parę metrów dalej.
Cassandra rzuciła w niego poduszką.
Tak zaczęła się na nie bitwa, do której Aria się dołączyła._______________________
Tak! Żyje! I w zasadzie początek tego rozdziału napisałam na wakacje, a resztę teraz w nocy xD ( jest 2.53)
Nudzi mi się jak cholera, bo zgaduje SoraAkari że odłączyli ci internet.
Mam pomysł na kolejne kilka rozdziałów, więc jest git 👌
Powiem też że w wojownikach ostro się ruszyłam, bo jestem już na połowie Zachodu Słońca heheTakże, do zobaczenia!
A i zrobiłam siebie jako wojownikaPo 3 latach czytania dopiero teraz to zrobiłam :')
Podziwiajcię Wartką Bryzę~
Jak ktoś chce historie imienia to opowiem, bo jest dość ciekawa hah~Aria