12. Varian w Coronie

115 10 2
                                    

Minął tydzień odkąd Varian przebywał w Coronie. W tym czasie zdążył już zaprzyjaźnić się z Arią a kilkanaście osób wybaczyło mu to, co zrobił. Miał własną komnatę którą dała mu matka Roszpunki-Arianna,która również mu przebaczyła. Niestety, pomimo czasu ramię chłopaka dalej bolało, ale nie dokuczało już tak jak wcześniej. Aria aktualnie wróciła do zamku po polowaniu z Rudym Uchem i Białym Wiatrem. Od razu zwróciła się do komnaty Variana i stojąc w otwartych drzwiach (jako dziewczyna) spytała:
-Hej, co robisz?

-O, witaj Aria. Myślę nad tym jak zrobić miksturę która potrafiłaby skruszyć bursztyn.

-Hmm..ciekawe. Dobra, ja lecę się przespać, jestem wykończona.

-Po czym?

-Byłam na polowaniu i jednak trochę się przy tym męcze. Więc pa!

-Pa!- odokrzyknął i zajął się swoim wcześniejszym zajęciem.
Mówiąc szczerze, Aria była jedyną przyjaciółką chłopaka, więc ten smucił się kiedy nie miała dla niego czasu. Ale rozumiał też to, że jednak ma swoje sprawy klanowe i musi sobie z nimi radzić.

     ***
  Aria zasnęł dość szybko. Nawet nie zdążyła o tym wspomnieć swojej siostrze- Cassandrze, że już wróciła. We śnie, w którym i tak nic nie było, poczuła zimno i aż zaczęła się trząść.
Jednak zbudziło ją nagle ciepło, które przeszyło ją od samych uszu, po czubek ogona. Lekko otworzyła prawe oko i zobaczyła Variana wchodzącego z jej pokoju. Nie wiedziała, co on u niej robił, ale zobaczyła, iż na jej ciele spoczywa koc. W myślach mu podziękowała i poszła dalej spać.

-Co u niej robiłeś?- zapytała Cassandra chłopaka.

-Ciii, śpi. Najwyraźniej było jej zimno więc przykryłem ją kocem. Coś w tym złego?

-Echhh... nie. Dzięki.
Cassandra, która jeszcze nie ufała do końca Varianowi, poczuła, iż chłopak na prawdę zaczyna się zmieniać.
  -Może warto mu zaufać...
Pomyślała po czym wróciła do swoich poprzednich obowiązków. Jednak bała się lekko o jedną rzecz.

Aria obudziła się w nocy. Przyśnił się jej tylko ten sam, głupi koszmar.
Położyła się ponownie i próbowała zasnąć, jednak nie dawała rady. Czuła, że tej nocy sama nie zmruży oka. Postanowiła więc pójść do siostry.
Ale gdy wyszła na długi, ciemny korytarz, ogarnął ją strach. Najbliższą komnatą, do której mogła się udać, była komnata Variana. Westchnęła i podeszła do drzwi naprzeciwko swoich i cicho weszła, po czym zapytała niepewnie:
-Eee.. cześć.
Varian drgął po czym świecącymi w blasku księżyca błękitnymi oczami spojżał an dziewczynę stojącą obok zamkniętych już drzwi.

-Cześć, coś się stało?

-Tak, miałam koszmar, teraz nie potrafię zasnąć...-tutaj na chwilę się zająkła,po czym znów zaczęła mówić, ale jeszcze ciszej i niepewniej- to może zabrzmieć dziwnie, ale, mogłabym z tobą spać?
Varian zarumienił się, czego w ciemności nie było widać. Pewnie dla niego też wydało się to dziwne. Przecież nawet Roszpunka i Julek nie śpią razem!

-Eee...-Zająkał się.

-Jeżeli nie chcesz, to nie. Nie zmuszam cię do niczego..

-Ale przeciesz to dla mnie nie problem-mówiąc to przesunął się trochę w bok robiąc dziewczynie miejce- chodź.
Aria podeszła do niego po czym położyła się obok chłopaka. Odziwo uspokajający ciepły oddech Variana sprawił, iż Aria szybko zasnęła. Nieświadoma tego, co się dzieje, przez sen położyła swoją rękę na boku chłopaka. Varian otworzył lekko oczy.

-Jesteś piękna gdy śpisz.-powiedział szeptem nie wiedząc, czy mówi do siebie,czy do Arii.  Nie budząc dziewczyny przysunął się bliżej niej i razem zasnęli.

   ***
Variana zbudziło światło wschodzącego słońca. Obrócił się na drugi bok przy tym spoglądając na Arię. Jeszcze spała a jej boki unosiły się w równym oddechu. Lekko się uśmiechnął. Nagle dziewczynę zbudziło chyba to samo co Variana.
Otworzyła lekko oczy spoglądając na okno, jednak od razu cofnęła wzrok. Popatrzyła na Variana również lekko się uśmiechając i powiedziała:
-Hej

-Cześć. Jak ci się spało?

-Dobrze. Dzięki że pytasz.

-Wstajemy?-powiedział pytająco

-Wiesz, nie mam ochoty. Wolę na razie sobie poleżeć.

-Okej, mogę zostać z tobą.

-Dobrze-uśmiechnęła się.
Dwójka rozmawiała ze sobą przez dość długi czas. W pewnym momencie usłyszeli kroki na korytażu. Po chwili w drzwiach stanęła Cassandra.

-Aria!-krzyknęła- co ty tu robisz?! Co robisz w...- urwała- dobra, żeby nie było że po głowie krążą mi sprośne myśli. Chodźcie na śniadanie.
Nie zdążyła już nic powiedzieć bo w drzwiach stanęła Roszpunka.
-Ooooo! Jak wy słodko wyglądacie!- powiedziała szeroko się uśmiechając i patrząc na Cassandrę.

-Cassandra-zacząła Varian- to nie tak jak myślisz.

-Dobra-przerwała Aria- ide na to śniadanie.
Gdy stała w drzwiach popatrzyła się na Variana.
-Idziesz?

-Tak, już idę.
Zebrał się w sobie i gdy już miał wychodzić Cassandra złapała go za kołnież.
-Co ty sobie wyobrażasz co?

-Cassandra-odpowiedział łagodnie- Aria wszystko ci wytłumaczy na śniadaniu.
Cassandra tylko warknęła cicho i puściła go.
Chłopak dobiegł do Arii i dwójka przyjaciół poszła na śniadanie.

Przepraszam za nieobecność😔😛

Bayoo~Aria

Varian X Aria~Dwa Światy~ [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz