- Ale nawet nie zacząłem! - oburzył się rockendrolowiec.
Brooke zaśmiała się. W końcu pozwolili mu dojść do głosu. Vinecnt niby to leżał, niby to siedział. Odwrócony był w stronę swojego sąsiada z naprawdę znudzoną miną. W duszy był jedynie poruszony po pomyślnym spotkaniu z panami Tunger oraz Rabiosa. Jego dziewczyna usiadła u niego na łóżko i dotknęła jego ręki wpatrując się w mówiącego o Lily Ricka. Na szczęście wszystko z nimi w porządku.
Ale co ze Stefanem? Jego operacja wydawała się przedłużać. Ramiona, plecy, kręgosłup, ręce, wszystko miał powyginane i powykręcane, a krew, która uleciała przy atakach nożem jego wroga, wydawała się prawie nieobecna. Gdyby nie szybka reakcja Vincenta, pewnie nawet nie miałby szans. Magiczne pół godziny. Magiczny czas, który uratował mu życie. Ale co z tego? Przecież może zostać kaleką do końca życia. Co to za policjant kaleka?
Mężczyzna odzyskał świadomość następnego dnia po południu. Czuł się strasznie obolały, aż złapał się za serce. Na parę sekund łapał oddech. Ciemne mroczki zaczęły znikać mu przed oczami. Już siedząc, rozejrzał się. Zanim coś powiedział, do sali wbiegła kobieta. Przyzwyczajając oczy do jasności, Stefan wywnioskował, że to była jego dziewczyna. Maya łzawiła wzruszona jego powrotem. Przytuliła go z całych sił starając się nie przedobrzyć. Z jej perspektywy mężczyzna miał cienie pod oczami, włosy nierozczesane na wszystkie strony latające, chude ciało i trzęsące się ręce. Wyglądał na nieszczęśliwego. A to wszystko po to, że miał zamiar samodzielnie ocalić całe miasto i tych, których kocha. Jednak wszystko się dobrze skończyło! Nawet już zapomniał o bólu!
Maya Anderson, ubrana w długą czarną suknię i dżinsową kurtkę, z okrągłymi złotymi kolczykami, z ciemnym makijażem wręcz zapierała dech. Ale jej smutne oczu i zgarbiona sylwetka w poczekalni odrzucała ludzi. W oddali usłyszała poruszenie. Wiedziała, że sala była pusta. Jedynie z jej ukochanym w środku. Wbiegła do środka nie myśląc nad konsekwencjami, a będąc w środku wskoczyła na niego ze szczęścia. Stefan odwzajemnił uczucie przytulając jej do siebie.
- Już jesteś, już wróciłeś, obudziłeś się - mamrotała pod nosem między płaczem. Johnson ledwo mógł ją zrozumieć, lecz nie pozostawał jej dłużny.
- Tak, już wszystko dobrze, nie musisz płakać, wróciłem! - Jego głos był zachrypnięty i żądny wody, ale zignorował to niemal charcząc, gdy mówił.
Rudowłosa zeszła z niego. Wytarła jednym palcem oczy i podeszła do stolika. Cicho chlipiąc i uśmiechając się jak głupi do sera wyciągnęła z szafki butelkę wody. Wiedziała, że szpitalne szklanki nie są najczystsze, ale tylko taką miała pod ręką. Nalała do niej napoju i podała do ręki chłopakowi. Usiadła naprzeciwko niego oglądając jak popija. Tak się cieszyła, że żyje! Odkąd usłyszała o jego stanie, wylewała łzy nie chcąc słyszeć o historii, ale nie miała na to wpływu. Jej przyjaciółka, Brooke, opowiedziała jej prawdę. Była jej za to wdzięczna. Do tej pory przesiadywała w szpitalu w jednym miejscu słysząc obietnice, że jej kochany się obudzi.
- Coś mam na twarzy? - parsknął lekko odkładając szklankę.
- Nie - odpowiedziała po chwili. Podeszła do niego powoli. Potem złapała za twarz i pocałowała w usta.- Teraz wszystko jest w porządku - powiedziała nadal trzymając go.
Stefanowi uleciała jedna łza. Czuł się okropnie zmęczony. Chciało mu się spać. Strasznie! Ale wiedział, że nie mógł. Poprosił więc o pielęgniarkę. Maya kiwnęła głową i wybiegła z pokoju. Kiedy wróciła z siostrą, zastała go nienaruszonego. Blondynka zrobiła swoje. Zbadała pacjenta, wpisała coś gdzieś, podała leki i kazała odpocząć. Potem wyszła. Zamiast jednak zaznać spokoju, Stefan doczekał się kolejnych gości. A byli to nikt inny, jak Brookie, Vincent i Rick, którzy nie czekali tak długo, jak Maya, ponieważ niedawno sam Vin [Vincent] otrzymał zwolnienie.
CZYTASZ
Spójrz tutaj [PurpleGuyxOC PL]
FanfictionBrooke Jennifer Braham to ciekawska szesnastolatka, która postanowiła wprowadzić się do Green Hills [nieistniejące] wraz z najbliższą rodziną. Poznaje wiele nowych przyjaciół i sąsiadów, ale wciąż utrzymuje kontakt z najlepszą przyjaciółką - Mayą An...