Niespodzianka

263 23 4
                                    

  - Od dziecka byłem nieśmiały, Brookie, przepraszam.

  Ten sen prześladował Brooke przez pewien czas. Powinna to odebrać bezpośrednio czy rozmyślać nad tym na wiele sposobów? Właściwe zanim wybrała którąś z tym opcji, dziwne myśli nawiedziły ją kolejnego ranka. Obudziła się w okropnym nastroju. Wczorajsza pogoda dała jej się we znaki. Zanim cokolwiek zobaczyła, poczuła jak ciepła kołdra ucieka jej wraz z całym dobrem. Natychmiastowo skuliła się i przytuliła do wiszącego obok kaloryfera, który był już zimny jak lód. Szatynka ziewnęła krótko i jęknęła wstając z bólem. Zanim spojrzała na tupającą nogą Mayę, Vincent rzucił się na swoje łóżko. z zadowoleniem zamruczał i zamknął ponowne oczy. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Brooke poczuła przez chwilę sumienie, ale ostatecznie zbyła je przypominając sobie ich ostatnią kłótnię. Uniosła podbródek do góry i zadarła nosa. Sztywno podeszła do plecaka, do którego schowała wszystkie rzeczy dziewczyn.

  Rozbawiona Maya podniosła brew do góry. Widok obrażonego Vincenta z lekkimi rumieńcami był tylko dla niej, ponieważ Brookie zignorowała jego obecność kompletnie. Rudowłosa nie chciała zostać jednak słupem soli, więc ściągnęła z gospodarza spoconą koszulkę. Szczerze, to gdyby o to jej ładnie nie poprosił, Maya na pewno by tego nie zrobiła. Jednak Smith [Vincent Smith] podziękował jej grzecznie i zakrył się ciepłą kołdrą. Kątem oka czterooka zobaczyła, jak dorosły wtula się jeszcze bardziej w materiał i z uśmiechem zasypia. To jej wystarczyło jako zapłatę.

  Dziewczyny chwilę później zebrały się do wyjścia, cicho dziękując za gościnę. Ich droga do domu głównie skupiała się na przeglądaniu nieodebranych wiadomości. Powinny wrócić po trzeciej nad ranem lub o dziewiątej najpóźniej. Niestety zegar wskazywał już godzinę drugą po południu. Kiedy przyjaciółki wróciły do domu Braham [Brooke Braham], dostały odpowiednią reprymendę. Resztę dnia spędziły w pokoju sztynki albo opiekowały się Benem, który wrócił wczorajszego dnia do domu [nocka u Anderwa]. Jakimś cudem [Brooke do niego napisała pewnie -3-] Jack dowiedział się o uziemieniu dziewczyn. Wraz z Sophie postanowił odwiedzić samotne nastolatki. Poznali się głębiej [( ͡~ ͜ʖ ͡°)], ale i tak Maya posiadała do niego [Jacka] pewne wątpliwości. Dla niej był zbyt perfekcyjny.

  Około godziny dwudziestej Brooke odprowadziła rudowłosą na przystanek. Czule się pożegnały i obiecały zwracać uwagę na wiadomości [biedna Brookie]. Dziewczyny wróciły do siebie i do swojej rutyny. Pozwalały sobie z niej [rutyny] uciekać poprzez rozmowy, ale to i tak zbyt wiele nie dawało. Po weekendzie Brooke wróciła do szkoły. Nie martwiła się tym, że spędza zdecydowanie więcej czasu z Wilsonem [Jack Wilson], niż ze Smithem. Wiedziała, że robi źle, nawet ją to bolało, ale wmawiała sobie, że robi dobrze. Tak minął jej czas. Na uczeniu się do sprawdzaniu, na zabawie z młodą Sophie, na niańczeniu Bena i Andrewa oraz na spędzaniu czasu z Jackiem. Zwykle uczyli się u Brooke, ale były takie momenty, kiedy razem wychodzili na długie spacery. Za każdym takim razem Jack czuł się jak w siódmym niebie, a Brooke poważnie zapominała o mordercy, który pewnie czuł się źle z tym jak potratował kobietę.

  W zimie wszystkie dzieci przeważnie miały wolne dni, który spędzały dość aktywnie. Jednak Brookie nie była jednym z nich. Wolała siedzieć przy grzejniku, otulona kocem, czytając dobrą książkę i popijając ciepłe kakao. Jak zwykle łaknęła opowieści kryminalnych. Wypożyczyła przed świętami chyba z osiem grubych książek mając nadzieję, że znajdzie czas na przeczytanie ich. Miała rację, dostałą kupę czasu na to. Okazało się, że Brahamowie spędzą święta samotnie, możliwe, że odwiedzą ich Wilsonowie, ale to nie było takie pewne. Brooke, jako ta starsza z rodzeństwa, musiała oczywiście pomagać matce w przygotowaniach. Na szczęście [dla Brookie] Maddie nie przykładała się zbytnio do tych świąt. Większość roboty to tylko zakupy, które oczywiście robi Joseph. Ben nikt się za bardzo wtenczas również nie przejmuje. Chłopak nagle staje się super grzeczny i cichy, czekając na Świętego Mikołaja. Szatynce było to na rękę, nie musiała się wysilać w te święta.

Spójrz tutaj [PurpleGuyxOC PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz