Piątek.
Zastanawiacie się, co wydarzyło się w piątek, gdy poszedłem do szkoły?
——¹——
Taehyung wstał, dość wcześnie rano. Ogarnął się, wyciągając z szafy w miarę przyzwoite ubrania, na twarz dając małą warstwę kremu pod oczy, oraz korektoru, by zniewolował cienie, a na usta balsam nawilżający. Zszedł do kuchni, gdzie miał wcześniej przygotowane śniadanie przez swoją rodzicielkę.
Usiadł przy stole i zaczął jeść w spokoju.
Wciąż nie miał kontaktu z Jeonggukiem ale nie żeby na to liczył. Może po prostu jakieś wyjaśnienia, one by trochę ułatwiły sprawę. Nie miał też żadnej ochoty, aby tego ranka wyjść z domu, ale wybór nie należał do niego, a on nie miał tutaj nic do gadania.
Po jakiejś godzinie zebrał się w sobie, założył katanę, wziął plecak, aby ruszyć na zewnątrz, gdzie czekał na niego Namjoon, który zawsze podwoził go do szkoły, mając po drodze do pracy. Takich ludzi się ceni.— Cześć, Tae. - przywitał go nadzwyczaj przyjemny głos. Uśmiechnął się lekko i zapiął pasy, po czym oparł się wygodnie o siedzenie. Z Namjoonem znali się już jakąś chwilę. Mężczyzna był nieco starszy ale nie aż tak bardzo. Miał zaledwie 21 lat. Spotkali się kiedyś, a ten mu pomógł i jakoś od tamtego czasu utrzymywali ze sobą kontakt.
— Jesteś dzisiaj trochę przygnębiony. Coś się wydarzyło? - zapytał, spoglądając na młodszego kątem oka. Ten wzruszył ramionami i spojrzał przez szybę.
— Nic szczególnego, stare wspomnienia wracając. - uśmiechnął się nikle i zatrzymał wzrok na sylwetce, którą dobrze kojarzył.
— A to kto? - dopytał, starszy. Z zainteresowaniem spoglądając na chłopaka, który wychodził właśnie ze swojego domu, zmierzając ścieżką, najprawdopodobniej na autobus albo samochód.
— To? Kim Seokjin. Mieszka tutaj, rok starszy ode mnie. Rzadko z nim rozmawiam, ponieważ za mną nie przepada. - oznajmił szczerze, na co ten przytaknął.
— Mhm.
Chłopak wysiadł z samochodu, kierując się przez licealne podwórze do środka budynku i podszedł od razu pod swoją klasę żeby się nie spóźnić, gdzie miał mieć pierwszą lekcję, większość już tam stała, czekając na profesora.
Ten dzień od samego początku wydawał się jakiś dziwny i podejrzany. Najwidoczniej wstał lewą nogą. Modlił się tylko o to, aby już nic go dzisiaj nie zaskoczyło. Marzył, aby w końcu ułożyć się do swojego wygodnego łóżka i zasnąć w ciszy, przy tym słuchając jakiejś muzyki przed snem.Oparł się o szafki, bawiąc się telefonem, bo jego ranny mood zawsze był ciężki, aby z kimkolwiek się przywitać. Tkwił by tak dalej, gdyby wcześniej nie zobaczył, że większość osób patrzy w prawo, wtedy również i on popatrzył, dostrzegając Daniela - swojego kolegę.
— Daniel, o co chodzi? - zapytał, marszcząc brwi. Co to kurwa jarmark jakiś? Podążył wzrokiem i uchylił usta zdziwiony na widok, jaki dostrzegł.
— Ale mu zazdroszczę... - wskazał palcem na Jeongguka.
Tak, przez korytarz przechodził Jungkook, trzymając za dłoń najpopularniejszą laskę w szkole. I jakie było jego zdziwienie. Czyli miał rację. Przez ten czas ten gamoń bawił się dobrze i to znów jego uczuciami. Zacisnął pięści zdenerwowany. Ten chłopak nie miał za grosz rozumu! Najpierw go pocałował, a teraz nagle co? Spotykał się z kimś innym?
— Szkolny przystojniak i szkolna dziwka. - powiedziała jedna z kilkunastu zazdroszczących jej i naiwnych dziewczyn z jego szkoły.
Taehyung czuł się jakby go coś miało roznieść najpierw, co on najlepszego wyczyniał? Patrzył na Jeongguka, który nawet nie śmiał odwzajemnić jego wzroku, a zaraz po tym wszedł za innymi do klasy. Jego zachowanie było doprawdy dziwne. Znajdował się w tej szkole niecały miesiąc, a już mu się powodziło. Nawet udało mu się dołączyć do tej drużny, a za dwa miesiące odbyć miał się pierwszy w tym półroczu mecz. Żeby w życiu też tak było łatwo.
Dureń, dureń, dureń - powtarzał w myślach.
Ciemnowłosy usiadł przed Taehyungiem, a Sorn, ruszyła w stronę swojej klasy, czule się z nim żegnając, co tylko obrzydziło Taehyunga. Ta jędza była okropna. Gdyby mogła to by ssała tam teraz jego kutasa bo tylko do tego się nadawała. Zagryzł mocno wargę wyciągając książki do matematyki, a zaraz dosiadł się do niego Daniel. Chłopak szturchnął go zaczepnie i zaśmiał się, po czym oparł wygodnie o krzesło i wyciągnął nogi.
— Kurwa, matma z rana. Za jakie grzechy.
"Jeon chuj, Jeongguk chuj, Jungkook chujas" - nucił w głowie.
Ale Jeon aż takim debilem nie był, aby wiązać się z jakąś dziewczyną. Krok do celu...
— Kurwa, nie mam długopisu. - westchnął, odwracając się do Taehyunga, który tylko zmarszczył brwi, udając, że wcale go nie widzi, do czasu, w którym zapytał, czy ten może ma długopis. Chłopak, z którym siedział pokręcił głową bo sam jedyne co nosił to był jeden ołówek, fragmenty linijki i jeden długopis.
— Masz może długopis?
Nie wiedząc czemu coraz bardziej denerwował Taehyunga swoją bezczelnością. Jeszcze śmiał pytać o jakiś długopis, którym zresztą Taehyung prawie w niego rzucił. Cóż, zupełnie przypadkowo wylądował tuż obok jego policzka.
— Wybacz, zamachnąłem się. - wzruszył ramionami, uśmiechając się do niego sztucznie, gdy ten zilustrował go wzrokiem i odwrócił się do niego plecami, aby wrócić do lekcji. Zaraz po tym pojawił się nauczyciel, który był obecnie na zastępstwie. Klasa skupiła się na zadaniach, aby ich tylko nie pytał. Ale najbardziej zestresowany to był chyba Jeongguk. Oj, nie widziała mu się ta lekcja.
Blondwłosy zaczął przepisywać wyrażenia z tablicy, cały czas mając przed sobą ten okorpny widok. Ugh, Sorn i Jeongguk. Jeongguk mizdzący się do tej blondyny.. Fuj.
Jeżeli chciał wojny, to ją dostanie.
CZYTASZ
ıllıllı clαssmαtєs σr sσmєσnє єlsє? ıllıllı k.th. + j.jk
RomantizmZakończone. [¶° ᴀɴᴅ ɪ ᴅᴏɴ'ᴛ ᴡᴀɴɴᴀ ʜᴇᴀʀ ᴛʜᴀᴛ ʏᴏᴜ ᴀʀᴇ sᴜғғᴇʀɪɴɢ. 'ᴄᴀᴜsᴇ ɪ ʜᴇʟᴅ ʏᴏᴜ ᴅᴏᴡɴ ᴡʜᴇɴ ʏᴏᴜ ᴡᴇʀᴇ sᴜғғᴇʀɪɴɢ. ] Gdzie do klasy Taehyunga dołącza jego były, którego podobno zacznie nie znosić. W pewnym momencie okazuje się, że wiele osób mieszało...