Rozdział 1

1.8K 78 25
                                    

¡Zanim zaczniesz czytać!

Zaczęłam pisać to fanfiction w styczniu 2019 roku, kiedy nie byłam jeszcze zbyt dojrzała mentalnie i emocjonalnie. Większość rzeczy opisanych tutaj jest kompletnie pozbawiona sensu i jakiejkolwiek logiki, a niektóre wątki są cringe'owe oraz przereklamowane. Dlatego ostrzegam już teraz: ta książka to jeden wielki chaos, bałagan i nieporządek, ogólnie wszystko momentami jest strasznie poplątane. Na twoim miejscu raczej odpuściłabym sobie czytanie tego ff.

Jedyną rzeczą, jaka powstrzymuje mnie przed usunięciem całego tego raku z internetu, to właśnie fakt, że tutaj zebrało się najwięcej ludzi i mam do niej jako taki sentyment, co może (nawet jeśli nie w niedalekiej przyszłości) po jakimś czasie się zmienić. Znając mnie i tak w końcu ją usunę. Nawet nie potrafię powiedzieć, ile wstydu się przez nią najadłam.

Ale jeśli szukasz jakiegoś Jily, może spodoba Ci się "Pełnia Słońca", książka, którą również znajdziesz na moim profilu 😁

A teraz życzę Ci miłego dnia lub nocy, w zależności od tego, o jakiej godzinie to czytasz.

Rodzice żegnający się z dziećmi, sowy pohukujące w klatkach, jedenastolatkowie z dumną oglądający peron po raz pierwszy - wszystko, za czym tego lata tęskniła Lily. Jej mama stała tuż obok, a tata poszedł przywitać się z jakimś mężczyzną.

- To już szósty rok, kochanie - przypomniała kobieta, kładąc rękę na ramieniu rudowłosej. - Chyba ktoś chciałby się z tobą przywitać - dodała, wskazując głową za dziewczynę. Ta szybko się obróciła, ujrzawszy dobrze jej już znaną roześmianą twarz i podeszła do niego.

- Syriusz! - przytuliła chłopaka, czując jego lekkie perfumy. - Tęskniłam za tobą, wiesz? A gdzie Remus i James? - chłopak wzruszył ramionami, a Lily westchnęła. - Chodź, znajdziemy wolny przedział - i pociągnęła chłopaka za rękę, wchodząc do pociągu.

Gdy wreszcie udało im się odnaleźć spokojne miejsce i wcisnąć kufry na półki nad siedzeniami, do przedziału wkroczył James, przeczesując ręką włosy, a tuż za nim Remus, cichy i spokojny - jak zawsze.

- Tęskniliście? - zapytał okularnik, ale zanim któreś z nich zdążyło choćby otworzyć buzię, dodał - wiem, że tak, nie musicie nic mówić.

Zwykle rudowłosą strasznie to irytowało, jednak teraz złapała się na tym, że gdzieś głęboko w duszy nawet ją to rozśmieszyło. Chwilę później znalazła ich Evelyn i zajęła miejsce obok Lupina.

- Mój brat cały czas przechwala się, że pracuje w urzędzie - prychnęła, opadając na siedzenie. - Mam go już dość.

- Ale twoi rodzice są z ciebie bardzo dumni - oznajmił Remus nieco ochrypłym głosem, dotąd milczący. - Są zadowoleni, że mają w rodzinie czarownice.

- Tak, czarownica, która nie ma przed sobą żadnej przyszłości.

- Dobrze wiesz, że Eric po prostu ci zazdrości - odrzekł Lupin, tym spokojnym, mogącym usypiać głosem. - Gdy dostałaś list z Hogwartu, podobno o mały włos nie dostał szału.

Dziewczyna już otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak w tym samym czasie odezwał się Syriusz:

- No dobra, ale jak minęły wakacje Łapie to nikt nie zapyta - założył ręce, wydymając policzki i udając obrażonego.

- Dobrze - powiedziała natychmiast Lily. - Jak ci minęły wakacje, Syriuszu?

Ten nagle się ożywił i zaczął zawzięcie opowiadać o wakacjach w domu Potterów. Chwilę później Lily przez gwar panujący w przedziale ledwo co usłyszała krople deszczu uderzające o szybę.

Złap mnie ~ Jily [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz