Rozdział 33

356 20 18
                                    

Siedziała w bibliotece, wertując strony książki ("Dzieje Magii" Bathildy Bagshot) w poszukiwaniu informacji, które pomogłyby jej w napisaniu rozprawki na temat "Palenie czarownic w XIV wieku było całkowicie bezsensowne".  Wiedziała, że owe informacje na sto procent tutaj były, ponieważ pisała takie samo wypracowanie zaledwie trzy lata temu - na trzecim roku. Profesor Binns najwyraźniej o tym zapomniał.

Nie byłaby zaskoczona, gdyby okazało się, że ów fragment, którego szukała, był kilkadziesiąt stron wcześniej, a ona po prostu go przeoczyła. Mimo, że rozprawkę powinna skończyć na jutro, myślami nadal uciekała do feralnego wieczoru. Wciąż widziała uśmiech Syriusza miedzy pocałunkami, a uczucie, które jej wtedy towarzyszyło, uderzało ją teraz dwa razy mocniej.

Jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz, zatrzęsła się i przewróciła stojący obok atrament. Przeklęła cicho i rzuciła Reparo, lecz mimo, iż flakonik znów był cały, atrament pozostał na stoliku, jak i zabarwił krańce stronic książki. Zanim zdążyła choćby uderzyć się za to otwartą dłonią w czoło, obok niej pojawiła się zdyszana pani Pince, z wytrzeszczem oczu wpatrując się w ubrudzony granatowym płynem papier.

Alex była pewna, że zanim bibliotekarka wypchnęła ją z biblioteki, wykrzyczała w jej stronę wszystkie obelgi, jakie znała. W dodatku obiecała donieść o tym panu Filchowi, więc już tak naprawdę mogła pożegnać się z wolnym wieczorem w piątek. Ta kobieta pałała to książek większą miłością niż do dzieci. O ile jakiekolwiek miała. Zresztą, doskonale widać to było w sposobie, w jaki traktowała uczniów. Alex też uwielbiała książki, owszem, no ale bez przesady.

Idąc korytarzem ku schodom, zahaczyła o jedną ze zbroi, przez co nagle jej torba rozerwała się w połowie, a wszystkie książki w łoskotem spadły na posadzkę. Było dopiero wpół do szóstej, więc tylko nieliczni uczniowie wałęsali się po korytarzach, ale teraz była pewna, że owym dźwięk obudziła przynajmniej połowę zamku.

Ale zanim zdążyła choćby nachylić się po książki, czyjaś ręka łapała już podręcznik od transmutacji. Alex podniosła wzrok. Chłopak, wyglądający na nieco starszego, o bardzo jasnej cerze i czarnych włosach, sięgał właśnie pióro, również leżące na podłodze. Wtedy blondynka rozpoznała w nim Ivana - chłopaka, który owego wieczoru również bawił się na imprezie. Po chwili, wyrwana z letargu, pomogła Ślizgonowi zbierać książki. Gdy zgarnęła wszystkie rzeczy, w mgnieniu oka naprawiła torbę.

— Dzięki, Ivan — powiedziała, zapinając zamek torby — ten dzień nie mógł zacząć się gorzej.

— Zawsze mogłem tędy akurat nie przechodzić — zaśmiał się — teraz jesteś mi winna przysługę — stanął przed nią, blokując dalsze przejście.

— Naprawdę, nie wiem, jak ci się odwdzięczę — uśmiechnęła się, po raz pierwszy tego dnia.

— Hmm... Pomyślmy — udał zamyślenie — gdzie teraz idziesz?

— Nie mam pojęcia — wzruszyła ramionami — będę przechadzać się po zamku, póki Lily i James nie wstaną. I tak nie mam niczego lepszego do roboty. Pani Pince nie wpuści mnie do biblioteki już do końca mojej nauki w tej szkole. Będę musiała zgarnąć od kogoś tą rozprawkę, żeby ją na jutro dokończyć.

— A Syriusz? — wzdrygnęła się — nie chcesz z nim porozmawiać?

Alex unikała Syriusza jak ognia. Udało jej się o tylko dlatego, iż wczoraj była niedziela, więc spokojnie cały dzień mogła przesiedzieć w Pokoju Życzeń. Wystarczyło, by powiedziała zaledwie kilka słów, a to, co chciała akurat zjeść, z Wielkiej Sali teleportowało się do owego pomieszczenia. Do pokoju wspólnego wróciła dopiero po północy, kiedy zupełnie opustoszał.

Złap mnie ~ Jily [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz