Rozdział 34

357 19 35
                                    

Alex udawało się unikać Syriusza przez prawie cały tydzień zajęć. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy, a co odwlecze, to nie uciecze, więc to właśnie ów szatyn w piątek po obiedzie zablokował jej dalszą drogę, kiedy szła do Pokoju Życzeń. Bez słowa stanął przed nią, niemal świdrując ją spojrzeniem. Serce na moment podeszło jej do gardła, jednak nadal starała się zachować kamienną twarz.

Nigdy nie pokazuj, że coś cię zabolało.

— A tobie co? — prychnęła, próbując wyminąć chłopaka, ale ten złapał ją za ramiona i znów postawił przed sobą.

— Unikasz mnie — stwierdził, a Alex wywróciła oczami, choć w duchu nieco się wystraszyła.

— Nie unikam cię — powiedziała niecierpliwie — odbija ci na starość, czy jak? Zresztą, przepuść mnie, bo się spieszę.

Znów próbowała go wyminąć, ale chłopak ponownie zręcznie ją złapał. Odpuściła już i nie podjęła kolejnej próby, jednak wciąż starała się nie patrzeć mu w oczy. Nie zniosłaby tego.

— Dobra, mów co chesz i idź sobie, bo naprawdę nie mam czasu — westchnęła i machnęła niedbale ręką, jakby to, co miał do powiedzenia, wcale nie było ważne.

— Masz całe mnóstwo czasu — stwierdził, patrząc na nią pytająco — Ivan powiedział, że nie masz już żadnych lekcji.

— A skąd Ivan... — zaczęła — zresztą, nieważne. O co ci chodzi?

— Już mówiłem, unikasz mnie — powtórzył ze stoickim spokojem — nie wiem, jaki jest tego powód, ale miałem nadzieję, że dowiem się tego od ciebie.

— Ubzdurałeś sobie coś — oznajmiła, okazując nagłe zainteresowanie pająkiem, który chodził po szybie okna po prawej stronie. — Nie unikam cię, wydaje ci się.

— Próbujesz okłamać mnie, czy siebie? — zaśmiał się, a ona spuściła wzrok na swoje buty. — Jeśli nie, to powiesz mi, co się stało?

— Nic — wzruszyła ramionami.

— Nic, jasne — wywrócił oczami — i to dlatego kilka razy dziennie masz łzy w oczach. To dlatego ciągle odwracasz wzrok. To dlatego nigdy nie ma cię w Pokoju Wspólnym, dormitorium, a nawet w Wielkiej Sali na śniadaniu czy kolacji. To dlatego nie rozmawiałaś ze mną od tygodnia. Bo nic się nie stało?

— Dobra, nie wiem, skąd wiesz o tych wszystkich rzeczach, bo to przerażające — udała wzdrygnięcie — ale to prawda. Nic się nie stało. A co sobie myślałeś?

— Wiesz, jesteś moją przyjaciółką, więc chyba mogę ci powiedzieć — stwierdził, a Alex poczuła ukłucie w sercu, ale nie dała tego po sobie poznać. — Od niedawna często nie mogę spać. Nawet nie wiesz, ile rzeczy można sobie ubzdurać przez całą noc.

Akurat tak się składa, że wiedziała to doskonale.

— I pomyślałem sobie — ciągnął, kiedy nie odpowiadała — że wiem, o co chodzi.

Alex przełknęła ślinę. Czy możliwe było to, by się domyślił?

— I co wywnioskowałeś? — zapytała, siląc się na obojętny ton.

— Że jesteś z Ivanem, ale boisz się nam o tym powiedzieć i wie tylko Lily — wyszczerzył się, a blondynka otworzyła usta ze zdziwienia. Syriusz najwyraźniej uznał, że to potwierdzenie, bo dodał — w końcu to on wybiegł za tobą z imprezy.

— Ivan wybiegł wtedy za m-ną? — spytała, a w połowie ostatniego słowa załamał jej się głos.

— Tak, wrócił dopiero pół godziny później i powiedział Lily, że nie mógł cię znaleźć. Wtedy to ona wyszła. Nie wiedziałaś? Czy to dziwne, że twój chłopak się o ciebie martwi? I, powiesz mi, dlaczego wybiegłaś?

Ale Alex w tej chwili przetwarzała wszystko w głowie. Chłopak, który jej się podoba, myśli, że ona jest z kimś innym, no świetnie. W końcu uznała, że to chyba najlepsze wyjście.

— Odpowiadając po kolei — powiedziała powoli — nie, nie wiedziałam. Nie, to wcale nie jest dziwne, że się o mnie martwi, po prostu wydaje mi się to słodkie. I, tak, po prostu źle się poczułam i nie chciałam nikogo martwić.

— Czyli jednak — zawiesił jej rękę na ramieniu — jak nazywa się ten ship? Avan? Czy może Ivex?

— Przestań — zaśmiała się, strącając jego rękę i uderzając lekko pięścią w ramię. Teraz, kiedy chłopak wymyślił sobie własny bieg wydarzeń i wcale nie był to ten prawidłowy, czuła się przy nim trochę swobodniej.

Nagle usłyszała swoje imię, wykrzykiwane z drugiego końca korytarza. Obróciła się i zobaczyła owego szatyna, który z uśmiechem na ustach zmierzał w ich stronę. Gdy podszedł, niemalże od razu pocałował ją w policzek i splótł ich dłonie, wesoło patrząc na szczerzącego się Syriusza.

— Będziesz zły, jeśli ją porwę? — zapytał starszy, wskazując na dziewczynę — profesor Flitwick chciał o coś zapytać.

— Nie, absolutnie — od razu zaprzeczył, poprawiając krawat — idźcie.

I Ivan jak najszybciej odciągnął Alex w stronę schodów, a oboje śmiali się w najlepsze.

— Przyszedłeś w dobrym momencie — stwierdziła — inaczej musiałabym dalej mu opowiadać o... No tak, nie powiedziałam ci!

— Hm?

— Syriusz zaczął mówić, że wie, dlaczego go unikam — powiedziała spokojnie, choć ujrzała w oczach chłopaka zaniepokojenie — i... Tak jakby... Ubzdurał sobie, że jesteśmy razem, a ja... Nie wyprowadziłam go z błędu?

W pierwszej minucie Moore zdecydowanie wyglądał na zaskoczonego. Jednak gdy minęła pierwsza fala szoku, miała wrażenie, jakby kąciki ust chłopaka jeszcze bardziej się podniosły.

— Czyli udajemy parę?

— Na to wychodzi, ale... Nie przeszkadza ci to? W sensie...

— Nie, jeśli ma ci to pomóc z powiedzieniem Blackowi prawdy — przerwał jej, a ona wyraźnie odetchnęła z ulgą. — Tak długo, jak zechcesz.

— Robisz dla mnie tak dużo... — zaśmiała się — kiedyś będę mogła się odwdzięczyć. Tylko jak?

— Chyba już mam pomysł — stwierdził, a Alex mogła przysiąc, że dostrzegła iskierkę w jego oczach — ale dowiesz się w swoim czasie.

— Ty też nie powiedziałeś mi prawdy — dźgnęła go lekko łokciem w żebra, a on teatralnie złapał się za serce.

— Czyżby?

— Tak — pokiwała głową — nie było żandego profesora Flitwicka, zgadza się?

— Oczywiście, że nie — wywrócił oczami — ale jak inaczej miałem cię od niego odciągnąć? To był jedyny sposób.

Zapadła cisza, w której oboje tylko szli długimi korytarzami, wsłuchując się w stukot podeszew ich butów i nierówne oddechy, mieszające się z odgłosami z sal lekcyjnych.

Wkrótce wkroczyli na dziedziniec, na którym przebywało teraz stosunkowo mało osób. Znaczna większość miała jeszcze numerologię lub starożytne runy, ale ani Alex, ani Ivan nie byli zapisani na żaden z tych przedmiotów. Usiedli na ławce, na której szatyn poznał Lily.

Blondynka ze szczegółami opowiedziała mu rozmowę z Syriuszem, a później planowali swój jutrzejszy wypad do Hogsmeade i starali się sprecyzować liczbę pieniędzy, jakie mają ze sobą wziąć, choć Ivan cały czas upierał się, że za wszystko zapłaci. Zapowiadało się idealnie.

A chłopak nadal nie puszczał jej dłoni.

***

Avan czy Ivex?

Chyba Ivex na za bardzo kojarzy mi się z durexem. Takie problemy z tymi shipami.

Złap mnie ~ Jily [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz