Można powiedzieć, że taki trochę bonusik ;3
~~~
Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
Stała jeszcze parę minut w łazience, wciąż wpatrując się w wyniki testu, który okazał się pozytywny. Ze szczęścia, łzy zbierały się w kącikach jej oczu, wargi drżały, a jej całe ciało zaczęło się trząść.
Dopiero kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, zdołała jakoś się uspokoić. Choć radość rozpierała ją od środka i miała wrażenie, jakby za chwilę miała wybuchnąć, otarła łzy i wzięła kilka głębokich wdechów. Posprzątała wszystkie rzeczy i wyrzuciła do kosza. Jeszcze w tym tygodniu powinna udać się do Świętego Munga oraz przekazać radosną nowinę reszcie rodziny. To cudowne odkryć, że w środku ciebie rozwija się nowe życie. A nawet dwa.
Jak w skowronkach pobiegła w stronę drzwi. Gdy je otworzyła, ujrzawszy w progu swojego męża, rzuciła mu się na szyję. Mężczyzna pocałował ją w policzek i odszedł w głąb domu. Kobieta podążyła za nim jak cień.
— Jak w pracy? — zapytała, wzrokiem śledząc każdy ruch Leo, który przyrządzał sobie kawę — było ciężko?
— Kilka interwencji, parę schwytanych natrętnych zwierząt i niewielka ilość obliviate, czyli - jak zwykle — wzruszył ramionami. — Spakowałaś już walizkę?
— Tak, tylko najpotrzebniejsze rzeczy — odparła, jednak mężczyzna wydawał się niezadowolony. Zignorowała to, tłumacząc zmęczeniem — naprawdę musisz wyjeżdżać? Na cały tydzień?
— To tylko tydzień — westchnął.
— To aż tydzień — jęknęła. — Słuchaj, Leo, chciałabym...
— Przepraszam, kochanie, ale za dwadzieścia minut mam być na miejscu — powiedział szybko, dopijając ostatni łyk kawy — widzimy się za tydzień. Kocham cię — rzucił szybko, całując ją krótko i niemal wybiegając z domu, uprzednio łapiąc za walizkę.
A Lucy obiecała sobie, że powiadomi go o ciąży zaraz po powrocie.
💦
Przez pierwsze trzy dni wszystko było całkowicie normalne. Leo regularnie odpowiadał na listy, które kobieta wysyłała mu każdego dnia. Opisywał przebieg wydarzeń ze szczegółami i obiecywał, że przywiezie ze sobą wiele zdjęć. Zachwycał się pięknem Hiszpanii, a nawet tamtejszymi ludźmi, którzy są niezmiernie mili. Poznał wielu znajomych, spotkał nawet rodowitego Brytyjczyka, który z chęcią udzielił mu darmowych lekcji hiszpańskiego.
Ale w poniedziałek, cztery dni po wyjeździe, nie otrzymała odpowiedzi. Cierpliwie czekała, tłumacząc to przedłużoną zmianą w pracy czy innymi obowiązkami, które nie miały możliwości przełożenia ich na inny dzień. Ale odpowiedź nie zjawiła się ani następnego dnia, ani żadnego kolejnego. W dzień powrotu męża specjalnie wybrała się do Banku Gringotta, by zapytać, o której godzinie dokładnie wraca jej mąż.
Ale jeden z goblinów zrobił tylko zdziwioną minę i zaskoczony stwierdził, że pan Leondre dzień wcześniej złożył prośbę o stałe pozostanie w Europie.
Ziemia nagle osunęła jej się pod nogami. Sztywno upadła za podłogę i zanim zamknęła oczy, pogrążając się w całkowitej ciemności, ostatnim, co zapamiętała, był przerażony krzyk goblinów i czyjeś rozpaczliwe wzywanie pomocy.
💦
Kiedy otworzyła oczy, zauważyła, że znajduje się w całkowicie białej sali. Ona sama leżała na jednym ze szpitalnych łóżek, a naprzeciwko stały dwa podobne. Rozejrzała się po pomieszczeniu, czując, jak łzy zbierają się w kącikach jej oczu. Przez chwilę miała nadzieję, że to tylko zły sen, a zaraz wstanie z własnego łóżka. Niestety rzeczywistość zdawała się nie mieć ani krzty litości.
CZYTASZ
Złap mnie ~ Jily [ZAWIESZONE]
Fanfiction"Lily od zawsze nienawidziła milczenia. Nieodzywania się do siebie, niepisania. Według niej, obojętność była o wiele gorsza od zerwania znajomości. Bo wtedy przynajmniej wiesz, na czym stoisz. Mniej więcej masz pewność, że droga pod tobą nie zawali...