Lekarz, do którego Yoongi wszedł bez kolejki pod groźbą zrobienia sześciogwiazdkowego GTA orzekł, że złamanie Jimina nie było poważne i w następnym tygodniu pożegna się z irytującym plastikiem.
A w teatrze powiedzieli, że od tego czasu spokojnie będzie mógł zacząć okres próbny.
Wtedy Yoongi zawiózł go do swojej pracy (jakim błogosławieństwem jest posiadanie własnego samochodu!).
- Pierw zajdziemy do szefa, zanim cię Hobi zobaczy - położył dłoń na jego plecach i poprowadził do gabinetu szefa. Jimin nie ukrywał zestresowania całą tą sytuacją. Czuł się dziwnie, był spięty, a do tego nie zdążył przyzwyczaić się do wszechobecnego koreańskiego.
Yoongi wyglądał tak elegancko w okularach i czarnej koszuli. Ale cały efekt prysnął, kiedy tylko Park przypomniał sobie, że tej koszuli pozbył się w czasie pierwszego striptizu, jeszcze gdy ich relacje były na poziomie: "w sumie to cię nie lubię, ale bym się z tobą przespał".
- Dobry, szefie - przywitał się.
- Dobry, wreszcie jesteś, bo przyszła umowa, której żaden z tych idiotów nie potrafi wprowadzić do komputera.
- Ale tak zanim pójdę zobaczyć te sterty makulatury na biurku... - zawahał się. - To chcę wytłumaczyć ten nagły urlop.
Popchnął Jimina do przodu, by zaprezentować go szefowi.
- Ech, dzień dobry - przywitał się cicho. Mężczyzna mierzył go wzrokiem dobrą minutę.
- Rzeczywiście jest prawdziwy. Już myślałem, że zmyślasz sobie jego istnienie, żeby się dowartościować.
- Yoongi nie musi się dowartościowywać! - wymsknęło mu się - to znaczy... ja już nic nie mówię...
- Jeszcze raz przepraszam, ale on potrzebował natychmiastowego transportu do domu. Widzi pan zresztą w jakim jest stanie - wskazał na rękę i wyprowadził chłopaka z gabinetu - idę po kawusię, do widzenia.
- To było... dziwne... - stwierdził Jimin.
- Wiem, ale poznanie Hoseoka będzie jeszcze dziwniejsze.
Zjechali windą na niższe piętro, a Yoongi poprowadził go do kolejnego biura.
- Dzięki za zajecie się Szczurem, jak mnie nie było, ale teraz oddawaj klucze.
- A jakieś cześć, tęskniłem? - powiedział Jung, odrywając się od komputera.
- Wiesz, że to nieprawda. - Hoseok wygrzebał klucze ze swojej torby i oddał je właścicielowi. - A to jest Jimin.
- Cześć, Jimin! - krzyknął wesoło. - Nawet nie wiesz ile ja się o tobie nasłuchałem przez dwa lata, jak ubolewał, że nie macie kontaktu, chociaż tak bardzo cię ko...
- On żyje w swoim nienormalnym uniwersum i myśli, że potrafi podróżować w czasie, więc nie wierz w żadne jego słowo - powiedział, zatykając mu usta ręką.
- Zdradzę ci każdy jego wstydliwy sekret, jak gdzieś sobie pójdzie - podszedł do Jimina, podając mu rękę, lecz zrezygnował z tego, gdy zauważył absurdalność tego pomysłu.
- Nie wiem, czy jestem na to gotowy... - speszył się.
- Umówimy się w weekend na jakieś wspólne wyjście. Teraz muszę go odwieźć do domu. W razie, gdyby szef tu przyszedł, to powiedz, że zaciąłem się jego morderczymi umowami i tracę litry krwi w łazience - rzucił, odwracając się do wyjścia, jednak cichy głosik zmienił jego plany.
- A mógłbym... tu dziś z tobą zostać? - przeuroczy był ten jego strach przed ssmotnością. Yoongi całkowicie rozumiał, że siedzenie w obcym domu bez nikogo do porozmawiania (może oprócz kota, ale jak niby nawiązać z nim dialog?) nie należy do przyjemnych. Dwóm proszącym, ciemnym oczom grzech było odmówić.
- W porządku, możesz tu zostać. Zaraz ci wszystko pokażę.
°•°•°
Wiecie, że do końca został JEDEN rozdział?
Oficjalne zakończenie we wtorek (tak, ja wiem, ciągle mi te soboty wypadają jak dyski z kręgosłupa, no ale...)
Tam zrobimy małe podsumowanie i zapowiedź drugiej części ;)
Enjoy <3
CZYTASZ
old star 》 yoonmin ✔
Fanfiction"Byłeś moją gwiazdką, Jimin. To dlatego." ⭐。:*•.───── 🌺°🌺 ─────.•*:。⭐ Nawet pozornie najlepsi przyjaciele moga przestać się do siebie odzywać na kolejne kilka lat. Powód nie zawsze musi być istotny. To, że się nawzajem nie rozumieją też nie. Ważny...