Naprawdę nie chciał, żeby to się wydarzyło. Nie chciał po tym tygodniu wrócić do rutyny i mieć wrażenia, że zupełnie nic się nie zmieniło. Zacznijmy od tego, że w ogóle nie chciał już nigdy wracać do tej samotnej rutyny i chorobliwie cichego apartamentu bez duszy. Nawet Yoongi przyznał, że taki jest. Nie spał już od dwóch godzin, ale leżał na boku, plecami do Mina i myślał. Myślał nad tym jak nauczyć się od nowa życia bez niego. I czy to w ogóle jest możliwe.
Teraz, kiedy smukłe, fortepianowe palce łaskotały go za uchem...
- Śpisz jeszcze? - zapytał cicho.
- Nie śpię.
- To chodź tutaj - usiadł na łóżku i posadził sobie Jimina na kolanach. Młodszy ułożył policzek na jego odsłoniętym ramieniu. - Chcę cię wycałować na zapas.
Jego wargi dotknęły ucha, skroni, czoła, policzka. Ich usta szybko się ze sobą spotkały, Jimin wsunął mu dłonie pod koszulkę. Czuł, że Yoongi się uśmiecha. Pogłębili pocałunek, Jimin zaczął błądzić przy jego bokserkach.
- Zostaw coś po sobie - westchnął, a Min ściągnął mu koszulkę i zaczął znaczyć jego dekolt malinkami. Park objął go nogami i wsunął się głębiej. Chciał być tak blisko, jak to tylko możliwe. Oszalał na punkcie jego dotyku.
Wsunął mu dłoń pod bokserki, zacisnął ją, na co Yoongi jęknął, i (wcale nie specjalnie) ugryzł go w pierś. Złapał go za nadgarstki i uniósł ponad jego głowę.
- Nie chcę, żeby nasz pierwszy raz był byle gównem, zapchaj dziurę. - Chłopak pokiwał głową, już chciał przepraszać, ale brunet zatkał mu usta.
- Możesz się spóźnić na ten pieprzony samolot?
*
Nie mógł, jeżeli jeszcze chciał mieć swoją badziewną pracę i środki na opłacenie mieszkania. Z żalem pakował swoje ubrania, znajdował dokumenty. Założył okulary i czarną maseczkę przeciwpyłową, taką samą jak miał Jimin, który odprowadził go na lotnisko. Szli ramię w ramię, tak długo, jak tylko mogli. Yoongi jeszcze nigdy nie czuł się tak psychicznie źle. Zwykle niczym się nie przejmował, żył z dnia na dzień i szybko zapominał. To nadciągające rozstanie już go zmieniało.
Na tablicy był jego lot. Żadnych opóźnień. Niestety. Złapał Jimina za rękę. To mu nie starczyło, więc ścisnął też drugą. Pękało mu serce przez te smutne oczy.
- Jimin... wrócę po ciebie. Przysięgam - pocałowali się jeszcze raz, a wtedy Yoongi ruszył na odprawę.
Młodszy stał na środku korytarza i patrzył za nim dopóki nie zniknął. Gdzieś na dnie serca tliła się głupia nadzieja, że cofnie się jeszcze i nie poleci. Ale życie to nie była bajka. Nie było dobrych zakończeń. Może nie dla niego.
Przypomniał sobie o wszystkich swoich głównych rolach. Zawsze kończył źle. Dramaty.
Yoongi odwrócił się do niego jeszcze raz, mimo że ktoś go z tyłu popędzał. Pomachał, zrobił z palców serduszko, żeby jego chłopiec się uśmiechnął.
Później zaczął krzyczeć i pewnie przeklinać na popędzającego go faceta, dzięki czemu jego chłopiec uśmiechał się jeszcze bardziej.
Jimin: Już tęsknię.
☆☆
Smutny rozdział, ale to oczywiście nie koniec. Niebawem, bo w sobotę wrócimy do chatu, a teraz mam dla was coś jeszcze
Pewnie niektórzy z was zauważyli już wcześniej, bo 2k weszło już po paru godzinach od wstawienia rozdziału, ale dla pozostałych zaproszenie do TAEKOOKA
Również chat, na razie mam dwa rozdziały, zapraszam!!
CZYTASZ
old star 》 yoonmin ✔
Fanfiction"Byłeś moją gwiazdką, Jimin. To dlatego." ⭐。:*•.───── 🌺°🌺 ─────.•*:。⭐ Nawet pozornie najlepsi przyjaciele moga przestać się do siebie odzywać na kolejne kilka lat. Powód nie zawsze musi być istotny. To, że się nawzajem nie rozumieją też nie. Ważny...