22

433 48 2
                                    

POV Brook

W ramionach Fowlera było mi dobrze, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy a ten moment nadszedł gdy Beaumont wrócił do domu.

-Czy ja o czymś nie wiem?- spytał patrząc na naszą dwójkę z uniesioną jedną brwią ku górze

-Idź Andy.. - szepnąłem tak, by tylko on usłyszał.
Widziałem,  że między nim i Ryaem jest coś więcej niż zwykła przyjaźń, bo to nawet ślepy by zauważył, więc nie chciałem by przeze mnie miał jakieś nie przyjemności

-Jesteś pewnien? Przecież wiesz że- idź, i tak już dużo zrobiłeś- szepnąłem mu do ucha i po mocnym przytuleniu jeszcze podziękowaniem a chłopak opuścił moje łóżko, wpadając w otwarte ramiona bruneta.

-Coś się stało? Macie jakieś dziwne miny..- skomentował Rye kiedy tylko odsunął się od blondyna

- Nie, Brooklyn się po prostu gorzej poczuł, ale jest już troszkę lepiej, prawda?- popatrzył w moja stronę więc pokiwałem głową.

Kochałem Fovvsa za to,  że potrafi trzymać język za zębami, i nie mówi tego co mu ślina na język przyniesie.

Z racji, że dziiaj nie mieliśmy żadnych wyjść w planach to chłopaki zajęli się sobą, a ja? Ja wpatrywałem się godzinami w telefon, czekając na jakieś wyjaśnienia ze strony Jacka.
Dlaczego nie napisał ani nie zadzwonił, a co ważniejsze skoro już odczytał i widział że dzwoniłem mimo to mnie odrzucał do póki nie wyłączył telefonu.

A może tym razem ja na prawdę coś zrobiłem? Powiedziałem coś nie tak?
Zacząłem czytać każdą naszą wiadomość od samego początku, przypominając sobie również tematy naszych rozmow.
Nic nie znalazłem..
Może po prostu nie miał czasu a to ja byłem zbyt nachalny.. sam już nie wiem.
Ale za to widziałem jedno, na pewno tak tego nie zostawię.
Postanowiłem napisać głupie "hej" którego nawet nie odczytał, podjąłem więc próby rozmowy.
Przełożyłem telefon do ucha po uprzednim wybraniu numeru chłopaka.
Nie usłyszałem nawet jednego sygnału, ponieważ telefon w dalszym ciągu był wyłączony.
-Dlaczego..-szepnąłem a do mojego boku dosiadł się Mikey z kanapka w ręku.

-Idziesz z nami na trampoliny?- spytał nie wyraźnie mając pełną buzię

- Czy ja wiem.. To chyba jest- Zajebisty pomysł, chodź rozerwiesz się trochę a nie ciągle ten telefon - pociągnął mnie za rękę Rye, nie dając mu nawet dokończyć myśli a co dopiero zdania

-Rye..- upomniał go Andy za co na prawdę po raz kolejny byłem mu wdzięczny

- No dobrze wiec - tutaj odchrząknął- najpiękniejszy o najwspanialszy księciu z Essex czy uczynisz nam tą przyjemność i będziesz godnie uczestniczył z nami w wyjściu na jakieś tam nędzne trampoliny? - spytał klikając przede mną, wstawiając jedną dłonią, otwierając oko które jeszcze chwilę temu byli przymknięte

-Bardzo śmieszne.. - mruknąłem sakrastycznie a brunetowi dostało się w głowę

-Ałaaaa! A to za co!?
- za głupotę i brak wyczucia- skręcił go Andy

-Przecież to tylko żarty..- wzruszyłem ramionami ponieważ Beaumont często tak do mnie mówił, że razem z Andym to zachowujemy się czasem gorzej niż nie jedna księżniczka i podejrzewa, że za sprawą tego są nasze blond włosy

-Słyszałeś? To teraz całuj!

-Chyba śnisz..

-Ahh tak?- spytał Rye na co Andy jak oparzony kucnął i przytulil go do siebie, składając pocaunek w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą dostał w głowę.

- Więc jak będzie?- spytał już normalnie Ala ja po krótkim namyśle się zgodziłem.
Rye miał rację. Jak nie pójdę z nimi to będę się gapił dalej w telefon, a tak to chociaż odetchnę od spraw związanych z zespołem jak i brakiem odzewu ze strony Jacka..

1/3

SOULMATE   ×JACKLYN×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz