4

604 65 7
                                    

POV Brook

Z samego rana obudziły mnie krzyki Ryana oraz Mikey'ego dochodzące z kuchi.

-Czy chociaż raz może być tak jak ja chce?!- krzyczał Cobban

- Chyba śnisz! Przecież umawialiśmy się co do dzisiejszego dnia, po za tym najlepiej zapytajmy chłopaków bo na pewno już ich obudziłeś darciem swojej mordy!- krzyknął Beaumont

Pokiwałem głową na boki, przecierając rękoma twarz, kiedy usłyszałem zachrypienty głos Andiego

-Nawet pospać nie dadzą.. - mruknął poruszając się na gorze łóżka, co mogłem poczuć.
Tak jak myślałem blondyn trzasnął z całej siły drzwmi, ponownie kładąc się dodając stłumionym przez poduszkę glosem "Nie ma za co" na co zaśmiałem się.
Andy zawsze potrafił poprawić humor bez względu na wszystko.

Nie musieliśmy długo czekać by w pomieszczeniu zjawili się obaj nasi przyjaciele.

- Co to było?- zapytał Rye otwierając drzwi

-Nie jestem pewien ale hmmm chyba drzwi? - powiedziałem z sarkazemm na co Andy wybuch nie kontrolowanym śmiechem na górze

- Ale zabawne..- powiedział obrażonym glosem Mikey patrząc w stronę Fovvsa, który schodził z łóżka, przytulając się do każdego

Nie zgłębiając się zbytnio w to, o co właściwie chłopaki się kłócą przymknąłem na chwilę oczy próbując sobie przypomnieć co chciałem zrobić.
Za każdym razem tak jest! Kiedy mam coś powiedzieć ważnego albo zrobić to ktoś albo coś wybije mnie z rytmu i potem musze sobie przypominać.
Nie znoszę tego!

-Brook a Ty za czym jesteś?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Ryana

-Ja.. ummmmm

-OOOOO nie! Chyba śnisz, że ja to będę jadł! - Cobban przerwał moją jakże kreatywną wypowiedź na pytanie bruneta

- Co?- zapytał Andy na co Mikey wyciągnął w jego stronę puszkę z psią karmą

-Ohhh no tak, Challenge. Może być dzisiaj ten- zaśmiałem się patrząc na przerażoną mine Cobbana i dodałem - Może być śmiesznie

-Na co ja się godzę..- powiedział Andy naciągając koszulke na pół twarzy, udając odruch wymiotny

-Ohhh dajcie spokój. Słyszałem, że smakuje jak kurczak- odezwałem się na co Beaumont przybił mi piątkę

-Mamy tego więcej więc spokojnie. Po za tym to tylko łyżeczka-stwierdził wzruszając ramionami

-Ja odpadam- tylko tyle powiedział nim wyszedł z naszej wspólnej sypiali

-A ty Anduś? - zapytał spoglądając na blondyna siedzącego na kanapie, wypatrując się w niego

- Nie wiem czy to za dobry pomysł.. A co jeśli..- to przytrzymam ci grzywke- zaśmiał się na co Fowler zrobił jedną ze swoich obrażonych ale uroczych min.

- No to super, trzech na jendego! Kamera tak do pół godziny powinna się naładować więc za ten czas zdążymy zjeść śniadanie!

-Wiesz co.. Ja chyba zrezygnuje- odparłem zaczynając szukać mojej ulubionej koszulki w walizce lecz nie szło mi to zbyt dobrze...

-Chłopaki! Widział ktoś z was może moją..- Brook..- wtrącił się Andy więc spojrzałem w jego stronę

- No co?- zapytałem lecz nie dostałem odpowiedzi tylko zaprzeczenie głową Fowlera

-Nie znajdziesz jej tam..- zaśmiał się a ja nie widziałem o co mu chodzi..
Pewnie znowu coś ode mnie pożyczył bez pytania i w niej chodził a teraz udaje, że jej nie widział!.. ohh nie... przecież to ja tak robię..

- Ale ostatnio tam była więc musi tu być!-mówiłem przekładając starannie poukładane ciuchy.. całkiem jak nie ja

-Brook..

- No co?

- To jest moja walizka- odparł Andy na co zamknąłem ją, spoglądając na jej wierzch.. faktycznie to nie moja.

-Umm przepraszm- mruknąłem drapiąc się w tym głowy

-Nic się nie stało, a co do koszulki to jest w praniu. Jakbyś wczoraj był na tym świecie to widziałbyś, że ja miałem ją na sobie- posłał mi lekki uśmiech

-HAAA! WIEDZIAŁEM! - krzyknąłem  pokazując na niego palcem

- To co gotowi?- do pomieszczenia wszedł Rye z czterema łyżeczkami oraz resztą jedzenia przeznaczonego dla zwierząt

- Tak, tylko się ubiorę - rzekł blondyn otwierając prawidłową walizkę, próbując w niej coś znaleźć

- Czy ty nie umiesz normalnie szukać ciuchów? Przecież wczoraj ci to poskładałem!- krzyknął Beaumont na Fovvsa a ten posłał mi gniewne spojrzenie

-Układasz mu ciuszki? Jak słodko- odezwałem się robiąc głośne" awwwww", a na pokazach Fovvy'ego pojawiły się różowe wypieki

-A ty co, też byś się ubrał- kontynuował tykając mnie w nagą klatkę piersiową

-Już już.. Mikey, chodź do nas! - krzyknąłem wyjmujac finalnie z walizki blondyna jakąś koszulkę z długim rękawem.

-A to po co?- spytałem kiedy przyszedł z malutkim garnuszkiem w dłoniach

- To chyba oczywiste prawda?- zapytał retorycznie siadając jak najbliżej okna, otwierając je uchylenie.

Zaraz potem przyszedł ubrany już Andy oraz Rye. Nie wnikam co oni tam robili i to dobrze ponad dziesięć minut.

-Wooow nie sądziłem, że ubieranie koszulki i spodni tyle trwa- mruknąłem kiedy Rye zaczął ustawiać kamerę lecz ani jeden ani drugi tego nie skomentował.

Siedzieliśmy ja, Rye, Andy i Mikey. Nie mając pomysłu jak zacząć  postanowiliśmy, że będziemy działać na spontanie. Po chwili niestety Ryan wyłączył nagrywanie kiedy jego telefon zaczął dzwonić.

- Co znowu.. - powiedział na głos przyciskając się przeze mnie, dostając się do telefonu, odbierając go  i właśnie wtedy przypomniałem sobie co miałem zrobić.. zapomniałem sprawdzić czy nie dostałem wiadomości od tego chłopaka.
-JAK JA MOGŁEM O TYM W OGÓLE ZAPOMNIEĆ?- zapytałem sam siebie w myślach w tym samym momencie kiedy wrócił Beaumont

-Jestem! To co jeszcze raz!- odparł włączając ponownie nagrywanie, więc wszyscy się przywitaliśmy.

W trakcie nagrywek całego vloga było bardzo śmiesznie. Niestety myślami w niektórych momentach byłem w naprawdę innym miejscu..

-Powiedz, że mnie kochasz..-Kocham Cię - usłyszałem co wybiło mnie z transu na co szeroko otworzyłem  oczy, spoglądając w stronę Andiego, który próbował połknąć zawartość jaką miał w buzi..

- Nie zamyślaj się tak, jak kocha to poczeka- szepnął prkatycznje bezgłośnie brunet siedzący obok mnie a moje policzki najprawdopodobniej oblał rymieniec.. Tylko dlaczego?
Ja z nim tylko pisałem i nawet nie wiem jak ma na imię, kim jest.
Nie chcąc dać po sobie poznać zacząłem się śmiać z Mikey'ego, trzymającego wcześniej wzięte naczynie przy twarzy. Przez resztę Challengu ukradkiem spoglądałem w stronę mojego telefonu, który leżał na łóżku, chcąc jak najszybciej sprawdzić czy tajemniczy chłopak dał jakiś znak życia po moim wczorajszym sms'ie

SOULMATE   ×JACKLYN×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz