6

586 62 12
                                    

POV Jack

Resztę tego dnia spędziłem oglądając Netflix'a, ciągle w dłoni trzymając smartfona. Z niecierpliwością czekałem na powiadomienie, które jak na złość nie przychodziło.
Znaczy.. przychodziło ale od tej osoby co trzeba. Dostawałem smsa za smsem od Alice, ale w tym momencie nie chciałem z nią rozmawiać.
Po którejś z rzędu nie udanej próbie skontaktowania się ze mną pisemnie zaczęła zadręczać mnie telefonami.

-Daj mi spokój..- rzuciłem telefon na bok zaraz po tym jak go wyciszyłem, po czym spokojnie wróciłem do oglądania kolejnego z kolei odcinka "przyjaciół", przy którym nieźle się uśmiałem. Mijał odcinek za odcinkiem i szło by tak dalej póki nie zorientowałem się,  że jest już.. dwudziesta druga..

Wyłączyłem telewizor i po wzięciu czystej bielizny ruszyłem pod prysznic, udając się do łazienki jak najciszej, ponieważ moja mama na pewno już śpi. Takie uroki pracy od szóstej rano..

Dzisiaj postawiłem na dłuższy prysznic, więc do pokoju wróciłem po praktycznie połowie godziny. Po omacku doszedłem w ciemnym pokoju do swojego łóżka, szybko układając się wygodnie pod cieplutką kołdrą, w dłoń biorąc telefon.

Widząc na ekranie wiadomość od Brooklyna moje serce zamarło, by za sekundę zacząć bić jak szalone.
Bez wahania odblokowalem urządzenie i kliknąłem w powiadomienie

"Bardzo mi miło Jack, przykro mi, że musiałeś tyle czekać żebym Ci odpisał 😉"

Uśmiechąłem się na te wiadomość, biorąc się na odczytywanie kolejnych

"Zrobiłbym to dużo wczesniej, ale kręciliśmy z chłopakami vloga na kanał i potem poszliśmy na Nandos, a mój telefon został w domu. Ale już mam go przy sobie więc tyle dobrze 😁"

Jaki kanał..

"Nic się nie stało. Kręcisz vlogi? Fajny pomysł na spędzanie wolnego czasu z przyjaciółmi" -napisałem, dodając cicho pod nosem-  ta przyjaciółmi.. niby spoko pomyśl, ale najpierw trzeba ich mieć

"A żebyś wiedział! Nieźle się dzisiaj uśmiałem! Nie mogę się doczekać aż Rye go dzisiaj zmonutje i jutro wrzucamy go na kanał"

Czytałem kolejną treść wiadomości od chłopaka kiedy nagle ponownie zamarłem

"Jack powiesz mi coś więcej o sobie? "

"Umm w porządku, a co chciałbyś wiedzieć?" - Spytałem nie wiedząc co konkretnie mam o sobie napisać

"To może ja znaczne. Jestem Brooklyn ale to już wiesz. Mam dwa nazwiska Gibson oraz Wyatt ale nie wiem czy to takie ważne. Mam osiemnaście lat i jestem z Essex z Wielkiej Brytanii. Mam młodszego brata, hmmmm nie mieszkam z rodzicami. Nie mam pojęcia co chciałbyś jeszcze o mnie wiedzieć, więc twoja kolej"

"Więc, jestem o rok od Ciebie młodszy i jestem irlandczykiem, mieszam w Dublinie. Gram na gitarze, trochę sobie śpiewam.."

POV Brook

Byłem mega szczęśliwy widząc z Jack mi odpisał!
Właśnie wracałem z moim ukochanym blondynkiem z całodobowego supermarketu, w dłoni trzymając telefon przez cały czas pisząc z chłopakiem.
Był może mało gadatliwy ale dobrze mi się z nim pisało.

-Brook? Może byś mi w końcu tak pomógł?- zapytał Andy cały obładowany zakupami, które mało co nie runeły na ziemię

-Szedłeś tak przez całą drogę to przez te dwie ulice dasz radę przejść. Po za tym gdybyśmy zrobili to wcześniej nie chodzilibyśmy po nocach na zakupy- zaśmiałem się słysząc kolejny dźwięk powiadomienia

-O czym wy tak piszecie co?

- Czy to ważne?

-Nie, pozdrów koleżankę- mruknął przystając na chwilę, poprawiając siatki

- To kolega..- mruknąłem pod nosem na co blondyn powiedział tylko "mhmmmmmmmm", a na jego twarzy wymalował się ogromny
uśmiech.
Postanowiłem go zignorować i napisałem Jackowi, że mój przyjaciel go pozdrawia i że muszę mu pomóc wiec odezwę się za jakieś dziesięć minut.
Nie czekałem długo na odpowiedź.

"Nic nie szkodzi, pomóż mu na spokojnie. Ja i tak idę już spać. Również pozdrów wszystkich swoich przyjaciół jeśli są z Tobą. Dobranoc Brook🙂"

W trakcie czytania na mojej twarzy pojawił się olbrzymi uśmiech, sam nawet nie wiem kiedy, nie panowałem nad tym.

-Ziemia do Brooka, otwórz chociaż te klatkę..- wyrwał mnie głos Fowlera

- No już już..- również życzyłem mu dobrej nocy i schowałem telefon , otwierając kodem drzwi, pomagając mu zanieść  zakupy na nasze piętro

-Masz pozdrowienia od Jacka- szepnąłem kiedy rozpakowywałem z nim zakupy w kuchni

-Spokonie, nie powiem im- uśmiechał się do mnie i rozczochrał moje włosy wymijając mnie, udając się do naszego pokoju.

-Gibson! Zmontowane! Chcesz zobaczyć?- krzyknął Ryan właśnie wtedy kiedy akurat skończyłem wsadzić kupione produkty do lodówki

- Jeszcze pytasz!- krzyknąłem i popędziłem do pokoju gdzie siedziała pozostała trójka, uważnie wpatrując się w ekran laptopa Beaumonta, który gdy przyszedłem kliknął 'play', a na ekranie pojawiły się krótkie urywki z najlepszych scen a zaraz potem intro.

SOULMATE   ×JACKLYN×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz