5

558 64 5
                                    

POV Jack

Po dosyć słabej nocy obudził mnie dzwonek do drzwi.
- Mamo błagam Cię otwórz.. -modliłem się żeby jak najszybciej otworzyła te pieprzone drzwi, ale zaraz.. mama jest przecież w pracy.

-ughhh- jęknałem wychodząc z pod cieplutkiej kołdry i w samych bokserkach powędrowałem do drzwi

Otworzyłem je lecz nikogo za nimi nie było. Wzruszyłem ramionami pragnąc wrócić do łóżka i najchętniej przeleżeć tam cały dzień..

-Głupie dzieciaki- mruknąłem jeszcze pod nosem wchodząc po schodach do góry, udając się do mojego pokoju.
Kiedy tylko opadłem na miękki materac odruchowo złapałem za telefon.

-Ohh no tak, wyłączyłem go- pomyślałem od razu włączając go z powrotem, gdzieś w głębi duszy mając nadzieję, że dostane jakąś wiadomość od Lusaca..

Niestety pomyliłem się.
Miałem tylko dwa powiadomienia.
Jedno od pomylonego przeze mnie numeru, a drugie od Alice.

Najpierw postanowiłem przeczytać tego od przyjaciółki.
"Przepraszam.. próbowałam"- przeczytałem tylko pierwsze słowo i wiedziałem jakie będzie kolejne więc jak najszybciej wyszedłem z konwersacji, klikając w tą drugą.

Nie powiem zadziwił mnie. Mimo tego, że te wiadomości nie miały być do niego i tak na nie odpisywał, a w dodatku nie wygląda na to by nie chciał żebym pisał.

Nie Jack.. wmawiasz to sobie..

Odłożyłem telefon na szafkę nocną, ignorując wiadomość, którą swoją drogą dostałem wczoraj, w dalszym ciągu na nią nie odpisując.

-Zrobił to tylko z grzeczności.. - szepnąłem ponownie zawijając się w kołdrę, chcąc sobie jeszcze chociaż pół godzinki po spać by jakoś normalnie funkcjonować przez resztę tego następnego, okropnego dnia w moim życiu.

Nie dane mi było niestety dospać zbyt długo, ponieważ zasypała mnie fala smsów od mojej mamy. Już myślałem, że coś się stało więc nie czytając ich bez zwlekania wybrałem do niej numer. Jak się okazało chciała się tylko zapytać na co mam ochotę zjeść  na obiad oraz którą z koszul mi wziąć, ponieważ jest w sklepie i są takie,  które mi się podobają. Niektórzy się śmieją, że mama mi kupuje ciuchy, a ja się tego nie wstydzę. Przynajmniej chodzę w normalnych ubraniach i jakoś wyglądam, a nie jak co poniektórzy.. To też nie jest tak,  że sam sobie nie kupię. Po prostu jestem leniwy i wolę zamówić coś przez Internet a nie chodzić do sklepu a co najgorsze przymierzać.. A jeśli mojej mamie sprawia radość to że może mi wybrać to w czym później chodził, to jak najbardziej niech kupuje.

Spojrzałem jeszcze na zdjęcie wysłane przez moją rodzicielke, ostatecznie nie mogąc się zdecydować. OBYDWIE BYŁY PO PROSTU PIĘKNE!

"Nie wiem mamo.. obie są świetne i nie potrafię się zdecydować. Liczę na Ciebie" odpisałem, spoglądając chwilę na TEN numer

Z resztą.. A co mi szkodzi

Kliknąłem w niego i przytrzymałem numer by go zapisać i utworzyć kontakt o nazwie Brook. Nie lubiłem używać czyjegoś pełnego imienia, dużo bardziej wolałem zwracać się do kogoś ksywkami albo zdrobnieniami,  więc mam nadzieję, że Brooklyn nie będzie mi miał za złe, że w ten sposób go zapisałem.

Wahalem się przez chwilę czy odpisać mu czy nie, ale ostatecznie podjąłem decyzję.

"Jestem Jack i przepraszam, że dopiero teraz piszę ale miałem dosyć ciężką noc. Mam nadzieję, że chociaż ty spokojnie spałeś Brooklyn'- napisałem szybko go wysyłając, by przypadkiem się nie rozmyśleć

-Jestem! - krzyknęła moja mama z dołu, więc szybko zarzuciłem na siebie jakieś ubrania i zbiegłem na dół

-Cześć mamo- przywitałem się z nią całusem w policzek, ponieważ pierwszy raz się dzisiaj widzimy

- Nie sprecyzowałes się kochanie, więc wystąpiłam po chińszczyzne- odparła kładąc na stół w jadalni dwa pudełeczka z naszym dzisiejszym obiadem, a dla mnie raczej śniadaniem.

-Super!- powiedziałem będąc naprawdę głodnym, w dłoń biorąc pałeczki dołączone do zestawu

-Tutaj klade ci koszulę, przmierz je i pokaż się chociaż co?- zapytała odkładając je na bok, w dłoń również biorąc swoją porcję, siadając na przeciw mnie

-Je? To nie kupiłaś jednej?

-Chciałam ci zrobić niespodziankę- uśmiechnęła się w moją stronę, więc  odwzajemniłem uśmiech mówiąc

-Dziękuję  mamo jesteś najlepsza! - wstałem z miejsca i przytuliłem się do niej

- Nie masz za co kochanie. A teraz jedz bo potem będziesz marudził, że zimne- odparła, więc zająłem swoje miejsce wracając do jedzenia, na chwilę zapominając o tej całej przykrej sytuacji, a jedyne czego chciałem to to, żeby Brook mi dopisał.. Sam nie wiem nawet czemu.

SOULMATE   ×JACKLYN×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz