Puściłem nawet delikatnie wodę z kranu, aby Peter nie domyślał się, że podsłuchuję.
- No hej, dojechaliście już?....tak, my już jesteśmy od dobrej godziny....tak, tak, mam już przydzielony pokój....z Domenem....tak, ja też nie wiem co się właśnie stało...sam chciał, nie zmuszałem go....przysięgam....nawet trener się zdziwił...nie wiem co mu strzeliło do głowy...może coś chce...
Boże Peter, konkrety proszę.
- Tak, jasne możesz przyjść...możesz przychodzić kiedy chcesz....a ty?...a spoko, masz pokój ze Stefanem, fajnie...tak, mamy ponad godzinę do treningu a potem obiadokolacja...to fajnie, czekam.
Oho, coś się zaczyna, w końcu.
Wyszedłem z łazienki. Peter w tym czasie rozłączył się i rzucił telefon na łóżko. Popatrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Kąpałeś się w czapce i kurtce?
Brawo ja.
- Ręce myłem. – wzruszyłem ramionami.
- Przez 5 minut?
Filozoficznie przewróciłem oczami.
- Ogarnij swoje łóżko i rozpakuj się, Kamil zaraz przyjdzie, więc nie rób mi wstydu i nie zrób z pokoju barłogu.
- Gdzieżbym śmiał. – schowałem kurtkę do szafy, ściągnąłem buty i uprzednio szykując kombinezon i potrzebne mi rzeczy na łóżku, upchnąłem torbę pod mebel. Przebrałem się i ułożyłem na posłaniu, udając wielce zaabsorbowanego nową książką. Peter w tym czasie układał swoje rzeczy na kostkę, tak, na kostkę, dobrze słyszycie i sprzątał pokój jakby miał odwiedzić nas cały sztab z Walterem Hoferem na czele. Phi, gorzej, dla nich mój brat zostawiłby co najwyżej wolne krzesło. Nigdy nie był mistrzem w okazywaniu szacunku.
Powiem Wam, że to było na swój sposób słodkie.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi, a parę sekund później w naszym pokoju pojawił się Kamil.
- Cześć chłopaki. – krótko (moim zdaniem za krótko) uścisnął się z Peterem, po czym odszedł do mnie i przybiliśmy żółwika. Stoch usiadł na łóżku Petera po czym zaczęli cicho rozmawiać. Ja oczywiście siedziałem sobie w spokoju, starając się nie zwracać na siebie uwagi, udając pochłoniętego w lekturze. Swoją drogą była dosyć wciągająca.
Po pewnym czasie Peter poszedł do łazienki.
- Co czytasz Domen?
Odwróciłem książkę, prezentując okładkę.
- Też jestem w szoku, że on coś w ogóle czyta, bo pierwszy raz widzę, że to robi. – odezwał się mój brat.
- Często czytam. – obruszyłem się. – Tylko ty nigdy nie zwracasz na mnie uwagi.
- Nie wiem co mu się ostatnio stało. – Peter nachyla się nad Kamilem, myśląc że ja nie słyszę. – Najpierw sam z własnej woli chce mieć ze mną pokój, a teraz...
- Chcę zacisnąć nasze więzy rodzinne. – przerwałem mu.
- Zaraz ja ci zacisnę sznur na szyi jak będziesz przeszkadzać starszym w rozmowie. – odpyskował Pero.
Kamil w tym czasie wyglądał jakby usilnie próbował się nie roześmiać. Ciekawe jakby reagował gdyby pomieszkał z nami w domu przez kilka dni.
Przewróciłem oczami i znów spojrzałem na książkę. Naszła mnie myśl, że może powinienem zostawić ich samych, ale po co? Do treningu i tak zostało mniej niż pół godziny, stanowczo za mało na jakąś akcję...I nagle wpadłem na genialny pomysł. Tylko że w przypadku tych dwóch obok mogło nie wyjść, bo mój brat koło romantyzmu nawet nie stał, ale....mógł wyjść w przypadku naszej innej parki.
Był tylko jeden, mały problem.
Nie znam niemieckiego.
___________________________________________
Miało być jutro, albo nawet w weekend, ale @chvxi_ mnie zmusiła
Także nie obiecuję już kiedy będą rozdziały XD
Ola
CZYTASZ
With a little help from my friends
HumorCzyli o tym jak Domen wpada na genialny pomysł i postanawia pobawić się w swatkę