Ogólny zarys planu był taki, żeby do Walentynek wysyłać obu Austriakom mniej więcej co tydzień kartki walentynkowe. Adresy znalazłem bez problemu – w Fis-owej dokumentacji jest wszystko.
Oprócz kartek z Finlandii, postanowiliśmy z Richardem wysłać jeszcze kartki z Niemiec i Słowenii (to chyba oczywiste) oraz z innych krajów. Nie było to jednak takie proste. Owszem, prawie co tydzień byliśmy w innym państwie, ale nie zawsze dało się coś kupić, lub nie pokrywało się z planem. Dlatego potrzebowaliśmy wspólników.
Długo zastanawiałem się do kogo podbić z Polaków. Niby najlepszy kontakt mam z Kamilem, ale jeśli on się czegoś dowie....odpada. Ale jest ktoś kto pewnie zrozumie moje intencje.
Piotr Żyła.
Dlatego po jednych zawodach dyskretnie podszedłem do Polaka.
- Mam sprawę. – wyszeptałem.
- Żadnego alkoholu, młody, jesteś nieletni.
- Mam 20 lat! – prawie krzyknąłem, niemal zwracając uwagę wszystkich.
- To nic nie zmienia, jakby Peter się dowiedział, ukręciłby mi głowę, a sądzę że jest w stanie.
- Tu nie chodzi o alkohol! – syknąłem. – Potrzebuję kartki walentynkowej. Z Polski.
Polak przybrał śmieszną minę, marszcząc brwi.
- Masz jakąś Polkę na oku?
- Nie! Absolutnie! Potrzebuję to do zeswatania pewnej pary.
- Masz na myśli Kamila i Petera? Już od dłuższego czasu tłukę temu cwelowi do głowy, że ma wziąć Petera w obroty, hehe, w końcu nic im nie szkodzi, potem miałby nam co opowiadać hehe... a dzieci raczej z tego nie będzie hah...
Spiorunowałem go wzrokiem z obrzydzeniem, przez co Polak się zamknął.
- Proszę, nie kończ.
- Ale wiesz że to słaby pomysł, bo Kamil się na to nie nabierze? – Żyła momentalnie spoważniał.
- Wiem, bo tu nie chodzi o nich. Tylko o bobra i Hayboecka.
- Aaaaaaa, luz, trzeba było mówić od razu.
Panie, daj mi cierpliwość.
- To jak z tą kartką? Załatwi się?
- Nie ma najmniejszego problemu młody. Daj mi adres i wyślę ją od razu do któregoś z nich z Polski.
Wyciągnąłem kartkę i szybko zapisałem adresy.
- A, i dołącz jeszcze tekst „moja miłość do ciebie sięga aż do Polski" – po niemiecku. Zaraz ci zapiszę, jak to jest.
- Napisać coś jeszcze?
- Możesz dorzucić jakiś wasz polski romantyczny wierszyk, czy co tam macie. Tekst piosenki, poezję... no coś związanego z miłością.
- Dam ci znać młody zaraz jak wyślę! – Żyła spakował kartkę do torby i udał się w poszukiwaniu swojej kadry.
A mnie czekało jeszcze jedno zadanie.
Przed wylotem z Ruki muszę znaleźć Norwegów. W końcu najbliższe zawody w Norwegii dopiero w marcu, a my musimy się wyrobić do 14 lutego.
Tande z Forfangiem odpadali z wiadomych przyczyn. Fannemel.....jakoś go nigdy nie lubiłem i nie mogłem się do niego przekonać. Odpada. Został mi w sumie tylko Johannson, którego jak mam być szczery przez długi czas się bałem. Pewnie przez te wąsy. Ale jak zobaczyłem na jego ig fotę, na której jest przebrany za jednorożca... nie może być aż taki zły.
Zobaczyłem go rozciągającego się przed ich kadrowych busem. Teraz albo nigdy.
- Cześć Robert, mam sprawę. – zagaiłem.
- Coś się stało Domen? – Wąsacz zmarszczył brwi. Rzadko rozmawialiśmy.
- Czy nie mógłbyś załatwić mi kartki walentynkowej z Norwegii? Jakiejkolwiek.
Robert wbił we mnie swój wzrok.
- Nie dla mnie oczywiście. – dodałem szybko. – To znaczy dla mnie, ale ogólnie to od Michaela dla Stefana.
Wąsacz rozpogodził się.
- Aaaaa, wiem co kombinujesz młody. – uśmiechnął się pod nosem. – Jasne, że ci coś załatwię. Wyślij mi tylko adres na Messengerze i co mam tam dokładnie napisać i w tygodniu sam im to wyślę.
Odetchnąłem z ulgą.
- Super, jesteśmy w kontakcie. – oddaliłem się, aby ogłosić dobre nowiny Freitagowi.
Jeszcze tego samego dnia wysłałem Robertowi i Piotrkowi informację co ma być na kartkach i kiedy mają je wysłać. Według moich obliczeń kartki miały przychodzić co tydzień w środku tygodnia, wtedy kiedy obaj byli w swoich domach.
Napisałem również o pomoc do Czechów. W krótkich słowach wyjaśniłem im że chodzi o kawał – a do tego oni zawsze są pierwsi – i tak o to załatwiłem kolejną kartkę.
Plus minus mieliśmy przed sobą dziesięć tygodni – oraz 6 kartek. Brakowało jeszcze co najmniej trzech. Wyglądało na to, że muszę zwrócić się o pomoc do jakiegoś Japończyka.
A u nich bardzo ciężko z angielskim.
_________________
To już ostatni na dzisiaj XD
Ola
CZYTASZ
With a little help from my friends
HumorCzyli o tym jak Domen wpada na genialny pomysł i postanawia pobawić się w swatkę