Rozdział 5

1K 83 104
                                    

- To gdzie teraz? - zapytałem, wciąż szczerząc się jak wariat. Mam różdżkę, więc naprawdę jestem czarodziejem! Teraz czuję się jak jakaś cholerna baba Jaga, ale nieważne! Nieźle się podjarałem!

- Do madame Malkin po jakieś przyzwoite szaty. - wymruczał Snape, omijając zabieganych czarodziei, którzy robili szkolne zakupy.

- Zabrzmiał pan jak konserwatywny staruszek, który uczył nas EDB.

- Czym jest EDB? - zapytał nauczyciel, zerkając na mnie przez ramię. W końcu coś, czym zaskoczyłem typka. Spojrzałem na pudełko z moją różdżką w torbie, sprawdzając czy aby na pewno dalej tam jest. Leżała spokojnie, zapewne słuchając co mam mądrego do powiedzenia. Czy różdżka może być zażenowana?

- Edukacja dla bezpieczeństwa. Myślę, że takie coś przydałoby się w świecie czarodziei. Ja na przykład, nie mam pojęcia co będzie chciało mnie zabić jeżeli tylko na to spojrzę. Myślę, że to bardzo kłopotliwe.

- Na razie jak dla mnie, w tym świecie ty jesteś najbardziej kłopotliwy. - mruknał Snape z przekąsem. Po chwili stanęliśmy przed sklepem z ubraniami. Tak jak się spodziewałem, zobaczyliśmy w środku dwóch blondwłosych arystokratów. Draco właśnie dobierał do granatowych spodni koszulę, a jego ojciec szukał rękawiczek. Wszędzie widziałem tylko eleganckie szaty, które za Chiny Ludowe do mnie nie pasowały.

- O, już jesteście. Severusie, nie masz pojęcia jakie widziałem buty, musisz na nie rzucić okiem. - powiedział z ekscytacją Malfoy Senior, ciągnąc Mistrza Eliksirów w głąb działu z obuwiem.

- Cześć, Blake. Wiesz już czego szukasz? - zapytał Draco, zdejmując z wieszaka bordową koszulę z mankietami.

- Jeżeli chciałbyś posłuchać mojego skromnego zdania, to ta koszula jest absolutnie świetna. Niestety, kolor w ogóle do mnie nie pasuje. Ale... - powiedział chłopak, przelotnie mi się przyglądając z za sterty ubrań, która posłusznie za nim frunęła

- ...ale dla ciebie będzie idealna. Łap!

Posłusznie chwyciłem jedwabny materiał. Będę w tym wyglądał jak zjeb, ale co tam. Wolę wyglądać jak zjeb, niż faktycznie nim być.

- Farbujesz włosy tylko na zielono?

Spojrzałem na chłopaka podejrzliwie. Coś się nasza blondyneczka wczuła w rolę.

- A co?

Malfoy wzruszył ramionami, nurkując w odmętach łachów. Boże, żebym ja miał tyle energii co ten dziwak.

- Po prostu nie wiem do jakich kolorów dopasować ubrania.

Przewróciłem oczami, przystępując z nogi na nogę. Naprawdę, jestem w stanie sam kupić sobie ciuchy!

- Chcę, żeby wszystko było w czarnych kolorach i żebym nie wyglądał jak snobistyczny kujon, rozumiesz?

Malfoy spojrzał na mnie jakbym, ekhm, spadł z miotły. Zaraz po tym skrzywił się i zaplótł ręce na piersi. Nie podoba mi się ta mina ani trochę.

- Wesz co? Wkurzasz mnie. Przypominasz mi tego kretyna Potter'a.

- Kogo? - zapytałem, czując się głupio. Tak mało wiedziałem o czarodziejskim świecie. Wyjdę na debila.

- Co? A no tak. Jesteś szlamą? - zapytał chłopak, patrząc na mnie z coraz większą niechęcią. Zmarszczyłem brwi nie będąc pewnym czy blondyn mówi po angielsku.

- Kim?

Malfoy westchnął cierpiętniczo, poprawiając grzywkę.

- Twoi rodzice są mugolami?

Codzienne problemy syna Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz