▪️VII▪️

2.8K 147 16
                                    

Budzę się. Tej nocy bardzo słabo spałam. Nie mogłam pozbyć się tego dziwnego uczucia. Uczucia, że Spider-man jest dziwnie znajomy. Miałam dziwaczne wrażenie, że skądś go znam. Miał taki znajomy zapach. Nie umiałam go porównać do woni ludzi, których znałam, a jednocześnie to głupie uczucie, że jednak go znam. Nienawidziłam tego uczucia. Zawsze, kiedy je czułam, nie mogłam zasnąć. Nie dawało mi spokoju to, że jednak jakimś cudem znam jego zapach. Jednak nie umiałam znaleźć nikogo, kto by tak pachniał. Kiedy więc zmysły zawiodły postanowiłam pokojarzyć fakty. Bo może znałam kogoś, kto może być człowiekiem pająkiem. Od razu mogłam wykluczyć ludzi z wieży. Potem odrzuciłam MJ bo to dziewczyna. Następnie w eliminacjach odpadł Ned nie ta sylwetka. Flash nie, bo on jest zbyt wredny i mało uczynny. No i to straszny lamus i strachajła. Kto następny? A tak Peter. Szczerze jego odrzuciłam bardzo szybko. Niby było trochę zgodności, ale on nie wydawał mi się tego typu człowiekiem. Kimś, kto po szkole wbijałby się w obcisły kostium i latał na pajęczynie nad New York. Był miły i uczynny, ale wydawał mi się zbyt nieśmiały. Spider-man był odważny i kochał stroić sobie żarty. Tutaj w ogóle nie przypominał Petera. No i na tym koniec. No tak nie znam za wielu osób. No niby są jeszcze jacyś tam moi pożal się Boże znajomi no, ale ich w życiu bym o to nie posądziła. Oni są, jakby to łagodnie ująć, no dobra nie da się. Są po prostu zapatrzeni w siebie i swój hajs więc no cóż, to na pewno nie oni. Dobra czas się poddać. Nic nie wymyślę. A szukać go jakoś ochoty nie mam. To w końcu nie mój interes. Skoro się ukrywa na pewno ma ku temu ważny powód. Ja w końcu też nie ujawniam swojej tożsamości. No dobra po prostu załóżmy, że to ktoś ze szkoły i złapałam w szkole jego trop i tyle w temacie.

Wstaje z łóżka i robię to, co zawsze. Rany, jakie moje życie jest jednak nudne.

Wchodzę do szkoły. Kieruje się prosto do klasy gdzie mam lekcję. Wchodzę do klasy, gdzie napotykam Petera.

- Hej Peter.

- O hej Rebe, siadaj. - pokazał miejsce koło siebie.

- Dziękuję. - usiadłam - Dobra czy tylko ja mam już tak dosyć? - chciałam jakoś zacząć rozmowę.

- Rebel chodzisz do naszej szkoły trzy dni.

- O rany dopiero tyle? Ja mam wrażenie, że to już wieczność.

- Okej, gdzie ty wcześniej chodziłaś do szkoły?

- Nigdzie. To znaczy uczyłam się w domu.

- No dobra to wiele wyjaśnia. - zaśmiał się lekko.

- No dobra guzik wiem o szkole i jak to działa, ale ty za to wiesz sporo co?

- No czegoś za te wszystkie lata się nauczyłem.

- Więc teraz naucz mnie.

- Okej, więc słuchaj. Przede wszystkim olej Flasha to typowy pozer. Nawet nie próbuj wdawać się z nim w wojny, po prostu go zlej.

- Jasne Flash Thomson od dzisiaj nie istnieje.

- Jeśli chodzi o nauczycieli, to masz dwie opcje do wyboru.

- Więc słucham opcji pierwszej.

- Być przezroczysta. No wiesz nie wdawać się we znaki, mieć średnie oceny. Ogólnie mówiąc udawać, że nie istniejesz i zachowywać się tak, żeby nie mieli po co zwracać na ciebie uwagi.

- No dobra, a druga opcja.

- Druga to lizustwo. Czytaj mieć zawsze doskonałe oceny, być pomocna i się udzielać. Tylko tutaj możesz liczyć na nienawiść ze strony innych uczniów no i, że wymagania względem ciebie będą spore.

Czarna Wilczyca ・ Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz