Budzę się jak zawsze za sprawą Fridaj i jak zawsze nie mam ochoty wstawać. Nie dość, że spałam krótko, to jeszcze jakość snu nie była najlepsza. Śniły mi się koszmary o tym, jak przemieniam się w szkole. Boję się tego, że któregoś dnia nie dam rady i się przemienię na oczach całej szkoły. Wydam swój największy sekret. Nie bez powodu ukrywam się od tak dawna. Chodzi o ludzi. To stara sprawa, ale w skrócie chodzi o eksperymenty. Boję się, że kiedy świat pozna mój sekret zamkną mnie w jakimś tajnym ośrodku badawczym i zaczną na mnie eksperymentować. To pewnie głupie, bo przecież ilu mamy teraz ludzi z mocami. Zapewne z jednej takiej jak ja nikt by sobie nic nie zrobił, ale nas było więcej, co już stanowi problem. Ludzki gatunek lubi niszczyć każdy inny, który mógłby zagrozić jego panowaniu na tej planecie. I co z tego, że takich jak ja już zapewne nie ma, dla ludzi najważniejszy będzie fakt, że byli i mogą wrócić. Niestety niezbadane jest okrucieństwo ludzi i to, ile są w stanie zrobić, aby przetrwać. Aż strach pomyśleć co by ze mną zrobili, gdyby się dowiedzieli. Do czego jest zdolny człowiek, który się boi? Na to pytanie odpowiedzi jest kilka, ale raczej żadna nie maluje się dla mnie zbyt dobrze. A gdyby się dowiedzieli, pewnie mówiłabym, że takich jak ja nie ma więcej, że jestem wyjątkowa. Rozpoczęłabym kolejną grę. Tylko co by ludzie powiedzieli. Kto chciałby, żeby pół pies chodził do szkoły, na studia. A tym bardziej prowadził wielomilionowy biznes. Obawiam się, że nikt. I tu właśnie jest pies pogrzebany. Świat nie może się dowiedzieć, bo to byłby koniec dziedzictwa Starków. Poza tym szczerze mówiąc nie koniecznie mam ochotę przez resztę życia znosić krzywe spojrzenia ludzi. A jaką media miałyby pożywkę. Słowem wie tylko ten, kto musi i nikt więcej.
- Nie chcę pośpieszać, ale naprawdę powinna już pani wychodzić.
- No już dobra. Jak raz się spóźnię to nic mi się nie stanie. Niech się w ogóle cieszą, że grzecznie tam chodzę, jak proszą.
Wstaję z łóżka i niechętnie zaczynam szykować się do szkoły.
Wchodzę do sali lekcyjnej. O dziwo udało mi się przyjechać na czas. Wybieram miejsce koło MJ. Siadam koło niej. Nauczycielka wchodzi i zaczyna lekcje. W klasie można wychwycić lekki szum spowodowany cichymi rozmowami uczniów. Nauczycielce hałas zupełnie nie przeszkadza. Jednak przez mój zwierzęcy słuch hałas po chwili staje się nie do zniesienia. Nie mogę skupić się na tym, co mówi nauczyciel. Z szumu co jakiś czas wyłapuje pojedyncze słowa a czasem całe zdania. Przez większość czasu jednak szum zmienia się w nic nieznaczący hałas. Zaczynam czuć gniew. Czuję jak przestaje nad sobą panować. Szum staje się nieznośny. Pomału zaczynam szaleć. Staram się uspokoić. Jednak, kiedy tylko udaje mi się to, szum na nowo wyprowadza mnie z równowagi. Z szumu staram się wyłapać słowa nauczycielki tak, aby się na nich skupić, jednakże jest to bardzo trudne. W końcu nie widząc lepszego wyjścia postanawiam się wyłączyć. To jednak też nie skutkuje. Ponownie wypełnia mnie złość. W końcu z transu wybija mnie głos MJ.
- Ej Rebe nie wiesz, gdzie jest Peter?
- Nie. Myślałam, że ty coś wiesz.
- A ja myślałam, że tobie coś powiedział.
- Niby dlaczego mi miałby coś mówić, skoro tobie nic nie powiedział?
- No wiesz, w końcu mu się podobasz.
- Co? Skąd ci to przyszło do głowy.
- No proszę cię to widać.
- Niby co widać?
- Jak na ciebie patrzy, jak się uśmiecha.
- Normalnie się patrzy i normalnie się uśmiecha.
- Nieprawda. Tylko na ciebie tak patrzy i tylko do ciebie się tak uśmiecha.
- Nie zgodzę się. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
CZYTASZ
Czarna Wilczyca ・ Avengers
Fanfiction❝Czyli chcesz mi powiedzieć, że bieganie po dachach w lateksie nadal nie uchodzi za normalne?❞ Rebel Stark nigdy uchodziła za osobę odpowiedzialną. Zawsze robiła głupoty, których potem żałowała, jednak nie posiadała cennej umiejętności, uczenia się...