▪️XXX▪️

1K 65 17
                                    

Budzi mnie budzik. Jest siódma rano. Zapowiada się bardzo ciężki dzień. Wstaje i idę pod prysznic. MJ jeszcze śpi, a ja nie chcę jej budzić. Myje się i ubieram. Zapowiada się naprawdę ciepły dzień. A ja muszę ubrać te paskudną marynarkę. Coś czuję, że dzisiaj to ja się ugotuje. Upinam włosy. Może będzie mi trochę chłodniej. Wychodzę z łazienki.

- I jak się spało? - pyta mnie MJ leniwie przeciągając się na łóżku.

- Daj spokój. Nienawidzę spać w nieznanych miejscach.

- Myślałam, że osoba, która przeprowadza się tak często, będzie lepiej znosiła spanie w nowym miejscu.

- Wilki to zwierzęta terytorialne i ja niestety też. Więc nieznany teren nie pozwala mi wypocząć. Niestety.

- Im dłużej cię znam, tym więcej negatywów bycia wilkołakiem dostrzegam.

- Czasem myślę, że to więcej problemów, jak przyjemności.

- Nie zaprzeczę. Pójdę się umyć, a potem pójdziemy na śniadanie okej?

- Pewnie.

Kładę się na łóżku, a MJ idzie się umyć. Słabo spałam. Nigdy nie czułam się dobrze w nowych miejscach. Do tego ta dziwna atmosfera między mną a Peterem. To mnie w końcu wykończy. Nie lubię być niepewna tego, co łączy mnie z drugą osobą. Lubię jasne i przejrzyste sytuacje. A ta między nami na pewno taka nie jest. Pozostaje mi mieć nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. 

Michael wychodzi z łazienki już gotowa. Wychodzimy z pokoju i idziemy na śniadanie. Wchodzimy na sporą stołówkę. Stoję chwilę, wybierając co powinnam zjeść. Niestety dzisiaj na surowe mięso pozwolić sobie nie mogę. To w takich momentach uświadamiam sobie, jak mała zmiana w kodzie genetycznym potrafi namieszać. W końcu dokonuje wyboru i siadam obok przyjaciół. 

Początkowo jemy w ciszy. Jako jedyni na stołówce nie rozmawiamy. Wyjątkowo nie ma zbyt wielu tematów do rozmów. Wszyscy są przejęcia dzisiejszym konkursem. 

- Myślicie, że jak nam pójdzie? - w końcu milczenie przerywa Peter. 

- W zespole są dobre osoby, więc pewnie dobrze. - powiedział Ned. 

- Dobre nie licząc pewnego słabego ogniwa. - powiedział, spoglądając na Flasha. 

- Tak ten to akurat jest tutaj, bo tata zapłacił. - warknęła Michael. 

- On jest po prostu tępy. Wręcz szkoda się trudzić i szukać bardziej wyszukanych słów. - stwierdziłam. 

- Miejmy nadzieję, że nie uzyska najniższego wyniku. 

- Nadzieję matką głupich. Przecież wiadomo, że będzie miał najmniej punktów w całym konkursie. 

- Bądźmy realistami, jak nie nastrzela to marne szanse, że jakkolwiek mu pójdzie. 

- Co na to wilcze prawo? - spytała MJ. 

- Najsłabsze ogniwo. Czyli do odstrzału. 

- I to mi się podoba. 

- Spokojnie jakaś szansa zawsze jest. 

Czarna Wilczyca ・ Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz