Siedzę zmęczona na podłodze. Od kilku dni chodzę na treningi do tarczy. Tak jak mi, zależy im na tym, aby wyeliminować Krejwena. Od dawna sprawia spore problemy.
Krejwen jest wyszkolony i dobry w tym, co robi. Czerpie dziwną, psychopatyczną przyjemność z zabijania. Jest to jego hobby. Jak dziwnie by to nie brzmiało. To jeden z tych wariatów, z którymi nie da się dogadać. Widzi świat tylko ze swojej perspektywy. Wierzy, że tacy jak ja są źli i trzeba ich wykończyć. Nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłoby być inaczej.
Dopiero na treningu zdałam dobie sprawę z tego, jak słaba jestem. Pokonanie któregokolwiek z agentów jest bardzo trudne. Niemal niewykonalne. Pomiatają mną, jak chcą. W ich oczach jestem kimś w rodzaju omegi. Słabe popychadło do wyżycia się. Będę musiała ostro trenować. Tylko nie rozumiem, czemu tak jest? Zazwyczaj na treningach z mścicielami szło mi całkiem nieźle. No, ale to pewnie spowodowane tym, że nie walczyli naprawdę. Pewnie się nawet do końca nie przykładali. Mogłam się tego po nich spodziewać.
Szkoła została zamknięta na kilka dni. Sprzątają po ostatnich wydarzeniach. Do tego te wszystkie śledztwa, które w sumie prowadzi FBA i S.H.I.E.L.D. No, ale czemu tu się dziwić, sprawa jest całkiem poważna. W końcu nieco dzień banda facetów wbija do liceum i robi rozróbę.
Jakby problemów było mi mało do tego dochodzą avengers. Wszyscy stawali się powoli nie do zniesienia. Stali się znacznie bardziej nadopiekuńczy i przewrażliwieni. Zdecydowanie najgorszy jest ojciec. Miejmy nadzieję, że za jakiś czas im przejdzie.
No i na dobitkę MJ i Ned. Muszę im jeszcze wytłumaczyć co się w ogóle wydarzyło. A jakoś złapać ich nie mogę. Do tego brak czasu.
A do problemów z szalonym łowcą musiałam sobie dopisać Waleri. Jakoś jej nie ufam. Mam wrażenie, że jedynie ściągnie na mnie większe problemy. Zresztą to młoda łowczyni, z takimi nie warto zadzierać, a tym bardziej im ufać. Potrafią grać i oszukiwać ludzi. A ta cała Wal wcale nie wydawała mi się być inna.
Już mam wychodzić, kiedy dostaje wiadomość od Petera. Wreszcie ściągnął Neda i MJ w jednym czasie, a ja mogłam z nimi pogadać i wszystko wyjaśnić.
Biegnę dachami budynków. Tak jest w sumie najszybciej i najwygodniej. Nagle czuje uderzenie, przez które się przewracam. Ktoś rzucił we mnie metalowym prętem. Szybko podnoszę się w obawie, że to łowcy. Przygotowuje się do walki.
- Spokojnie ja cię na dzidę nie nabiję.
- Więc czego chcesz?
- Przyszłam porozmawiać i sprawdzić co u ciebie.
- A my się znamy?
- Znałam twoją matkę i ciebie, kiedy byłaś jeszcze bardzo mała.
- A teraz mało mnie nie zabiłaś, ponieważ...?
- Ponieważ chciałam sprawdzić jaki jest twój refleks.
- I co stwierdziłaś?
- Beznadzieja. Twoja matka złapałaby pręt i by mnie zaatakowała, a ja nie zdążyłabym się zorientować. Jednak nie mogę cię winić. Twoja matka odcięła cię od tego świata.
- Nie pachniesz jak wilkołak.
- Nie jestem nim.
- Więc czym jesteś?
- Jestem znawcą, że tak to ujmę.
- Aha. Co się z tobą działo przez te wszystkie lata?
- Zniknęłam, on nie mógł mnie znaleźć.
CZYTASZ
Czarna Wilczyca ・ Avengers
Fanfiction❝Czyli chcesz mi powiedzieć, że bieganie po dachach w lateksie nadal nie uchodzi za normalne?❞ Rebel Stark nigdy uchodziła za osobę odpowiedzialną. Zawsze robiła głupoty, których potem żałowała, jednak nie posiadała cennej umiejętności, uczenia się...