Pov.Ciel
Trzynastoletni chłopak siedział na podłodze w małej łazience. W jednej ręce trzymał zakrwawioną żyletkę, z drugiej ręki skapywały krople krwi. Patrzył się na nie zafascynowany. To było zdecydowanie coś znajomego. Uśmiechnął się lekko, czując ból, a raczej pieczenie. Nachalne pukanie w drzwi wyrwało go z transu, w jakim się znajdował.
- Wyłaź, ile można w łazience siedzieć!? - zaskrzeczał chropowaty głos zza drzwi.
- Już wychodzę. - odpowiedział, wstając z zimnej posadzki. Zakrył nadgarstek granatową bluzą i przeczesał dłonią włosy tak, aby jakaś ich część opadła mu na oczy.
Potem wypadł z łazienki i pobiegł się do swojego tymczasowego pokoju. Nie był jednak długo sam, ponieważ po chwili do pomieszczenia zawitał mężczyzna w średnim wieku. Na jego twarzy można było zobaczyć złość, którą marnie próbował ukryć.
- Chodź tu. - powiedział chłodno, czemu nastolatek nie zamierzał się sprzeciwiać. - Znowu się okaleczałeś?
Zapytał, ledwo utrzymując spokojny ton. Chłopak myślał nad tym, skąd mężczyzna mógłby to wiedzieć, próbując znaleźć swoje potknięcie.
- Nie. - zaprzeczył cicho, czując, jak w oczach zbierają mu się łzy. Okropne, piekące łzy.
- Pokaż ręce. - rozkazał po chwili tym samym tonem.
Nastolatek wyciągnął przed siebie drżące ręce, wiedząc, że już wszystko stracone. Przypomniał sobie przy tym o zakrwawionej żyletce, którą zostawił w łazience i zbeształ się w myślach za taką nieostrożność. Mężczyzna w tym czasie złapał za jego rękę i podciągnął rękaw bluzy, po czym zdjął prowizoryczny opatrunek, jaki udało się zrobić chłopakowi podczas krótkiej chwili, w której był sam. Kiedy mężczyzna zobaczył świeże rany, jedną ręką złapał go mocniej za nadgarstek, a drugą wymierzył cios w policzek. Błękitnooki jedynie spuścił głowę, nie próbując się wyrywać z uścisku swojego kata.
- Jestem twoim psychologiem i opiekunem, do cholery! Wiesz, co by się stało, gdyby lekarz zobaczył te rany?! Płacą mi za to, byś już tego nie robił, więc choć raz przestań myśleć jedynie o sobie. Są ludzie, którzy ciężko pracują. A ty nie masz żadnych obowiązków i masz czelność... - nie skończył, mimo to puszczając chłopaka, który uklęknął na ziemi. Siedział tam jeszcze długo po tym, jak jego oprawca wyszedł. Nie chciał już żyć.
Otworzyłem powoli oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Była to sypialnia Sebastiana, który spał obok. Chwilę temu miałem jeden ze snów, których nienawidziłem najbardziej. Nie budziłem się z krzykiem, a z płaczem, tak jak zresztą tym razem. Westchnąłem drżąco i podniosłem się niemrawo do siadu, ocierając policzki. Księżyc oświetlał pokój, rzucając cienie. Przerażającą ciszę przerywał jedynie mój cichy szloch.
- Sebastian. - powiedziałem cicho, trącając czarnowłosego w ramię. Ten na szczęście od razu się obudził, a widząc mnie płaczącego, również się podniósł.
- Ciel, coś się stało? - zapytał jakby całkiem rozbudzony, odgarniając kosmyki włosów z mojego czoła.
Rozpłakałem się wtedy na dobre, czując jednocześnie zrezygnowanie i ulgę, jakbym wypłakiwał wszystkie smutki. Przytuliłem się do niego, chcąc po prostu przez choć przez chwilę poczuć ciepło drugiej osoby.
Pov.Sebastian
Byłem tym zachowaniem zdziwiony, jednak odwzajemniłem gest. Wygląd płaczącego nastolatka ściskał mnie za serce. W tej chwili chciałem go jedynie pocieszyć. Przeczesałem więc ręką granatowe kosmyki jego włosów i pocałowałem w czubek głowy, tak, jak to już dwa razy robiłem.
- Nie płacz. - powiedziałem uspokajająco, głaszcząc go delikatnie po plecach.
Kiedy nie przyniosło to żadnego efektu, wyszedłem z łóżka, nie zwracając uwagi na zaskoczonego Ciela. Po chwili podniosłem go, co ten skwitował przestraszonym piskiem (co swoją drogą brzmiało dość komicznie) mocno się we mnie wtulając.
- Nie rób tak. - zganił mnie, co w sumie zignorowałem.
- Spokojnie, przecież cię nie puszczę. - uspokoiłem go, schodząc po schodach.
Zapaliłem w salonie światło, po czym udałem się w kierunku kanapy. To tam zostawiłem mojego podopiecznego, biorąc przy okazji leżący niedaleko koc, którym szczelnie go otuliłem. Pokusiłem się także o włączenie telewizora, żeby nie siedział w ciszy. Później chciałem pójść do kuchni, jednak błękitnooki zatrzymał słowami, które w obecnej sytuacji brzmiały rozpaczliwie samotnie.
- Gdzie idziesz? - mimo że jeszcze chwilę temu spał, nie omieszkał lustrować mojej sylwetki uważnym spojrzeniem.
- Do kuchni, za niedługo wrócę. - odpowiedziałem, po chwili znikając we wspomnianym pomieszczeniu. Zrobię mu niespodziankę.
Pov.Ciel
Oglądałem końcówkę jakiegoś serialu, który akurat leciał. Byłem senny, jednak wiedziałem, że nie będę w stanie zmrużyć oka. Chyba nawet tego nie chciałem. W tej chwili pragnąłem jedynie, aby Sebastian mnie przytulił i po prostu był, jednak on zniknął w kuchni i nie wracał już z dobre pół godziny.
***
Była równo czwarta, kiedy wrócił z talerzem pełnym naleśników. Położył mi go na kolanach, a obok niego dodał butelkę bitej śmietany. Razem ze mną wszedł pod koc, otaczając mnie ramieniem.
- Już jestem. - oznajmił, po czym wycisnął sobie trochę bitej śmietany do ust ze swojej butelki.
Tak samo zrobiłem ze swoją bitą śmietaną. Rozkoszowałem się słodkim smakiem tego cuda, zajadając się przy okazji naleśniki z dżemem. Sebastian naprawdę się postarał, ponieważ można było znaleźć je nie tylko z dżemem truskawkowym, ale i porzeczkowym, brzoskwiniowym oraz nutellą. Było mi już trochę lepiej, jednak wciąż niewystarczająco. Aby temu zaradzić, wdrapałem się na kolana mojego towarzysza i położyłem głowę na jego ramieniu, wtulając policzek w jego koszulkę. Ten od razu odgadł, o co mi chodzi, obejmując mnie tak, jak zwykle.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz było mi tak dobrze. Chciałbym, aby tak wyglądały wszystkie noce, w których demony przeszłości będą więzić mnie w swoich sidłach. Uczucie beztroski całkiem mnie opanowało, odganiając wszystkie smutki. Nie spostrzegłem nawet wtedy, kiedy słońce zaczęło swoją powolną wędrówkę po niebie, a serial, który ''oglądałem'' się skończył. Myślami byłem już niemalże w sennej krainie, z trudem rejestrując co się ze mną dzieje. Po niedługim czasie rzeczywiście odpłynąłem.
Pov.Sebastian
Wciąż siedziałem przed telewizorem, odczuwając powoli zmęczenie. Co prawda zostałem uodporniony, ponieważ czasem musiałem pracować w nocy, jednak wciąż byłem raczej osobą, która woli w późnych godzinach spać. Myśląc o coraz większym znużeniu, spojrzałem na Ciela, którego włosy łaskotały mnie lekko w szyję. Po spokojnym wyrazie twarzy oraz miarowym oddechu mogłem stwierdzić, że zasnął.
Zdjąłem go z siebie ostrożnie i wstałem powoli z kanapy, wyłączając telewizor. Potem wziąłem go na ręce tak, by się nie obudził, a następnie rozpocząłem mozolną wędrówkę po schodach. Uważałem, by nie potknąć się o stopień, ponieważ słońce dopiero wstawało, a zapalenie światła najpewniej skutkowałby zbudzeniem go. Na całe szczęście udało mi się wejść na górę bez wypadków. Kiedy znalazłem się w sypialni, podszedłem do łóżka i położyłem na nim ostrożnie chłopaka, zasuwając w oknach rolety, aby promienie słońca nam nie przeszkadzały. Po tej czynności podszedłem do drugiej części łóżka i położyłem się na niej, przysuwając bliżej mojego podopiecznego. Okryłem nas obu kołdrą, a potem z przyzwyczajenia objąłem go w pasie, twarz zatapiając w jego włosach. Chwilę tak leżałem, wsłuchując się w jego miarowy oddech. Słuchałem go do czasu, aż sam nie usnąłem.
Pov.Ciel
Leżałem w łóżku, próbując znów zasnąć. Obudziłem się już wtedy, kiedy Sebastian zaczął wchodzić ze mną po schodach, jednak postanowiłem czekać na rozwój wydarzeń. Może po prostu nie chciało mi się otwierać oczu? Jednak z tego czy innego powodu postanowiłem udawać, że dalej śpię. Teraz jednak, z braku lepszych zajęć, postanowiłem przyjrzeć się Sebastianowi, gdy spał. Jego twarz miała spokojny wyraz, a usta formowały się w lekki uśmiech. Pewnie śniło mu się coś fajnego. Spojrzałem na jego rękę, która leżała obok mojej i splotłem nasze palce razem, myśląc tylko o jednym. ''Sebastian, bądź przy mnie już zawsze''.
Witam moje jelonki! Następny rozdział tego zacnego dzieła, które NAPRAWDĘ wam się spodobało (serio, to ma 668 wyświetleń i 118 gwiazdek. Naprawdę nie wiem, co się dzieje ;-;). W każdym razie macie next, który również nie przypadł mi do gustu w 100%, jednak jestem cholerną pierdołą, więc wy pewnie będziecie się cieszyć z następnego rozdziału.
UWAGA INFO OD AUTORKI Z PRZYSZŁOŚCI: Jeśli irytuje was zachowanie Ciela, to chcę, abyście wiedzieli, że nie jesteście w tym sami. Mam obecnie tę ''przyjemność'' sprawdzania książki i zastanawiam się, co ja miałam w głowie, uznając te kilka miesięcy temu, że wykreowanie w ten sposób Ciela jest dobrym pomysłem.
UWAGA INFO OD AUTORKI Z PRZYSZŁOŚCI X2, ZNOWU TO SPRAWDZAM: Ciel jednak nie jest taki najgorszy, przynajmniej na razie.
CZYTASZ
PSYCHOLOG || SEBACIEL
FanficSebastian jest młodym, lecz jak twierdzą jego pacjenci, niezwykle dobrym psychologiem. Mieszka samotnie w centrum Nowego Jorku i jak większość ludzi sądzi, że już nic go w życiu nie zaskoczy. Nawet nie wyobraża sobie konsekwencji, jakie niesie za so...