Hermiona niewiele myśląc, weszła do pokoju wspólnego i stanęła jak wyryta. Nie spodziewała się, aż takiego bałaganu! Lampa rozbita na milion kawałków, wala się po podłodze, regały z książkami są wywalone, a książki podarte, z kominka "wylewa" się popiół, wszystkie krzesła są zepsute, a stoły połamane na pół. Od pokoju ciągnęły się korytarze, najprawdopodobniej do dormitoriów. Z jednego z nich dobiegał dźwięk rozwalania, tłuczenia, rozbijania itp. Gryfonka domyśliła się, że tam musi być sprawca tego wszystkiego. Poszła korytarzem i doszła do drzwi na których pisało: "Malfoy, Nott, Zabini".
A więc to któryś z nich... Pomyślała dziewczyna.
Nagle dźwięki ucichły, a Hermiona naciskając delikatnie klamkę, usłyszała dyszenie.
Weszła i szare oczy blondyna skierowały się ku niej.
- Malfoy. - szepnęła jakby do siebie.
- Hermiona?! - Draco był totalnie zaskoczony.
Hermiona?! A gdzie "szlama"?! Pomyślała.
- Malfoy, co się stało? - starała się by jej ton nie zabrzmiał oskarżycielsko.
Chłopak milczał. Nadal nie wiedział co tu robi Gryfonka.
- Draco. - Blondyn jeszcze bardziej się zdziwił. Po raz pierwszy nazwała do Draco.
Hermiona wysiliła się by powiedzieć do niego po imieniu. Wiedziała, że powinna być spokojna i opanowana. - wyduś to z siebie.
- Weasley...
- Weasley? Masz na myśli Rona? -
Dziewczyna dziwiła się bardzo. O co mu mogło chodzić?
- Nieważne...
- Draco, proszę.
- A po co w ogóle się mną interesujesz, Weasley?!
- Weasley?! Co ty gadasz?!
- Jak to co?! Rudy ci się oświadczył!
Hermionę zamurowało. Skąd wiedział?!
- Jak?!... Skąd wiesz?!
Malfoy tylko wpatrywał się w dziewczynę oskarżycielskim wzrokiem.
- Nie wiem skąd to wiesz, Mal... Draco, ale to nie jest ważne. Wstawaj. - wyciągnęła rękę w stronę Dracona, siedzącego na ziemi i opierającego się o łóżko.
Chłopak spojrzał na dłoń i zobaczył, że nie ma na nim pierścionka. A powinien być. Patrzył w dłoń, jak zahipnotyzowany.
Hermiona, po chwili wzięła rękę i chwyciła różczkę.
- Chłoszczyść! - powiedziała, a cały brudny pokój zalśnił czystością. Gryfonka odsłoniła zasłony i wyrzuciła zarówno te puste jak i pełne butelki ognistej whisky, żyletki i tabletki, którymi Draco chciał się zabić. Poszła do łazienki i zaczęła napełniać wannę. Zabierała się do robienia kawy, gdy blondyn spytał:
- Po co to robisz?
- Bo chcę, cię wyciągnąć z bagna w które wpadłeś.
- Ale dlaczego?
- Po prostu. Każdy potrzebuje trochę opieki.
- Dziękuję.
- Co?!
- Dziękuję.
- Wow.
- Co?
- Draco Malfoy mi dziękuje. Mi, szlamie.
- Zmieniłem się Hermiono. Czystość krwi jest dla mnie nie ważna.
- Serio? Jeszcze się przekonamy, a teraz do wanny!
- Dobrze, mamo!
Hermiona tylko parskneła śmiechem, myśląc, że może naprawdę Draco się zmienił...
CZYTASZ
DRAMIONE - The heart is not a servant
FanfictionOna - dziewczyna mugolskiego pochodzenia. On - arystokrata czystej krwi. Nienawidzą się z zasady. Ale może warto ją złamać? Zakończone✔️ Opowiadanie mojego autorstwa Zapraszam AstiMalfoy5😘