Rozdział 10

3.4K 110 0
                                    

Krople wody spływały powoli po ciele Gryfonki. W głowie kłębiły się różne myśli, jednak jedna nie dawała jej spokoju. On ją kochał. Dalej nie mogła w to uwierzyć. Od jak dawna? Dlaczego ja? Ja przecież jestem tylko nic nie wartą szlamą... A może już nie? Może teraz tylko dla Rona?... Zadawała sobie multum takich pytań. Jednak po wczorajszym dniu.... Ona również coś do niego poczuła... Ale czy to była miłość? Ona chyba po prostu nigdy nie czuła miłości. Tak, nie kochała Rona. Dawno to zrozumiała. Może nie czuła miłości, ale wiedziała, z książek oczywiście, że ten kto jest zakochany, chce ciągle mieć tą osobę przy sobie, chcę ją dotknąć i nigdy nie puszczać, chce wszystkiego co ta osoba ma, czyli jego ciało, włosy, twarz, zapach, osobowość, charakter... Wszystko. Ale czy ona spełniała te kryteria wobec tej osoby? Tak. Była tego pewna. Ona go chyba pokochała. Zrobiła miejsce w swoim sercu. Łatwo było je zrobić. W końcu nikogo tak bardzo nie kochała. Było tam też, co prawda, miejsce dla rodziców, przyjaciół, czyli dla Ginny, Pansy i Blaise'a, a nawet dla Hogwartu. Ale nie było tam miejsca dla Harry'ego i Rona. Główną część jej serca zajmował właśnie Draco...
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk walenia w drzwi i męski głos.
- Hermiona?! Hermiona, jesteś tam?! Wszystko gra?! Miooonaaa!
- Och... Tak, jasne, już wychodzę!
- Spoko, po prostu siedzisz tam dwie godziny...
- Co?! Naprawdę? Matko, Malfoy, mogłeś to wcześniej powiedzieć!
- Dobra, no wyluzuj trochę...
Hermiona uśmiechnęła się. Uwielbiała jego sposób mówienia, uwielbiała jak się bał o nią, jak był zawstydzony, zły, smutny, wesoły, troskliwy, a nawet arogancki, kpiący i taki... Idealny. Tak, był idealny. Kochała go takiego jaki jest.

Gryfonka wyszła z łazienki i zaczęła sprzątać.
- Hej, nie fochasz się na mnie? - spytał Draco, dołączając się do sprzątania.
- Ja nie mogłabym się na ciebie fochać... - powiedziała szeptem, jakby do siebie dziewczyna. Kiedy zrozumiała, że chłopak to usłyszał, zarumieniła się i spuściła wzrok.
Blondyn ze zdziwieniem wpatrywał się w Hermionę, jednak był potwornie szczęśliwy...

DRAMIONE - The heart is not a servantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz