Rozdział 21

2.5K 75 32
                                    

Kilka godzin wcześniej

Ginny

Siedziałam na kocu, przy jeziorze Hogwartu. Delikatny wietrzyk muskał moją twarz, gdy poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu.

- Hej Diabełku. - obróciłam głowę i pocałowałam lekko policzek mulata.

Blaise usiadł na kocu i wziął mnie na kolana.

- Długo czekałaś?

- Aż za długo. - powiedziałam i przytuliłam się do niego mocno.

- Przepraszam. - wyszeptał mi do ucha Zabini. - To co robimy?

Oderwałam się od chłopaka i wstałam na równe nogi.

- Chodźmy do Hogsmeade!! - wykrzyczałam.

- Do Hogsmeade? Pogrzało cię? Myślałem, że może poleżymy tu, wpatrując się w siebie... - Ślizgon położył się na kocu, nie mając zamiaru wstać.

- Od kiedy z ciebie taki romatyk, Zabini? A z resztą... Nie marudź i wstawaj. Może spotkamy Draco i Pans.

- Ale kotek...

- Nie kotkuj mi tu i łaskawie rusz swój arystokratyczny tyłek, bo będę zmuszona w niego pożądnie przypierniczyć.

- Wstanę, jeśli dostanę buziaka.

Westchnęłam i przybliżyłam moją twarz do ust chłopaka. Gdy delikatnie cmoknełam jego wargi, on pogłębił pocałunek i już chciał wziąć mnie z powrotem na kolana, ale się nie dałam.

Odczepiłam się i pociągnęłam bruneta za ręce, pomagając mu wstać.

- Nie ładnie, Zabini.

- Hej, wiewióra, nie fochaj się... - Blaise znowu się do mnie zbliżył, ale ja odskoczyłam.

- Idziemy. - zarządziłam i pociągnęłam go za sobą.

Gdy doszliśmy do miasteczka, weszliśmy do Trzech Mioteł, ale niestety nie znaleźliśmy tam Draco i Pansy...

- Chodź, tu jest wolny stolik... - Ślizgon nie dokończył.

- Pogrzało cię? Idziemy szukać Draco i Pan!

- To chyba ciebie pogrzało. Ja nigdzie nie idę. Po co mamy ich szukać?

- Bo ja chcę być z nimi.

- A ja chcę być tylko z tobą.

- To masz problem.

- Ja? O nie moja droga. To ty masz problem!

- Serio zawsze będziecie się tak kłócić?

Jak na zawołanie obróciliśmy głowy w stronę głosu i zobaczyliśmy Parkinson.

- Pansy! - ucieszyłam się. - No widzisz, Zabini, teraz nie masz wyboru. - pokazałam mu język i usiadłam razem ze ślizgonką, naprzeciwko niego.

- Jesteście zabawni. - zachchotała Pansy.

- Ty to lepiej mów gdzie jest Dracze. - powiedział poirytowany Blaise.

- A... Em.... On....

- No? - przerwaliśmy dziewczynie równo z Zabinim.

- Pokłóciliśmy się. - wyznała szatynka. - O Hermionę.

- Co?! - krzyknęliśmy, znowu naraz.

- Pansy? Czy ty jesteś...

- Homo? - dokończył za mnie Blaise.

- Co?! Nie, broń boże! - przeraziła się Pansy. - Matko, serio to tak zabrzmiało?!

DRAMIONE - The heart is not a servantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz