🔹1🔹

1K 41 49
                                    

>Pov. T.I<

Na imię ci T.I i masz 15 lat. Posiadasz długie jasno brązowe włosy, ciemno zielone oczy i trochę piegow na nosie. W poprzedniej szkole byłaś najsłynniejsza z wszystkich uczniów. Ciągłe bójki i kłótnie, ale co poradzisz że takie twe życie. Jak by to powiedzieć zachowujesz się jak sadystka, ale tak lubisz i nikt, ani nic tego nie zmieni. Dziś idziesz do nowej budy. Najchętniej byś poszła na wagary ale trzeba przecież zrobić dobre wrażenie na nauczycielach i pokazać tym nerdom kto tu rządzi. Dobra koniec tego myślenia bo łeb ci pęknie.

>Pov. Pj<

Właśnie idę do tego więzienia. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Telefon mi zawibrował.

Gradient: wiesz że dzisiaj do szkoły ma przyjść jakaś nowa.

Ja:no to trzeba jej pokazać gdzie jej miejsce.

Gradien:sie wie. Dobra do zobaczenia w szkole.

Ja: pa.

Dobra to trzeba poznać tą nową. Heh.

>time skip<

>Pov. T.I<

Jesteś już pod szkołą. Otwierasz drzwi i co widzisz? Pełno ludzi i potworów. Idziesz pod klasę. Jesteś już pod salą siadasz na krześle i czekasz. W pierwszym tygodniu se podarujesz bójki po to aby cię znowu nie wyrzucili bo rodzice chyba by cię zabili. Nagle podchodzi do ciebie jakiś potwór.

-To ty jesteś ta nowa? (???)

-Czego? (t.i)

-B..bo ja mia..miałem cię o..oprowadzić po szkole. (???)

-Jak bym sama nie umiała. (t.i)

-No nie w..iem. (???)

-Dobra prowadź. (t.i)

Wstałaś z krzesła i poszłaś za tym kurduplem. Nie wiedziałaś że będziesz chodzić do szkoły gdzie chodzą potwory. Nie gardzisz tą rasą ale to takie dziwne. A wogule ten ktoś kto ciebie niby ma oprowadzić po szkole to szkielet. Ubrany dosyć dziwnie. Ale jak żyć to żyć. Nagle zadzwonił dzwonek.

-Dobra to później dokończymy te odprowadzanie. Ja idę na te lekcje. Pa.
(t.i)

Powiedziałaś i odeszłaś. Z oddali usłyszałaś "pa" pewnie to ten szkielet. Weszłaś do klasy i już chciałaś iść na koniec sali gdy nagle nauczycielka złapała ciebie za nadgarstek i pociągneła do tablicy. Odrazu wyrwałaś rękę. Nienawidzisz jak ktoś ciebie łapę za nadgarstek.

-Kochani poznajcie proszę T.I. Nową uczennice która będzie chodzić z wami do klasy. (pani)

Spojrzałaś na całą klasę. Kilka nerdów i jocków. W pewnej chwili twój wzrok padł na czarnego szkieleta ubranego w szarą bluzę i czarne spodnie. Nie wyglądał przyjaźnie. Chłopak bazgrał coś w zeszycie. Nagle pani się wydarła.

-Pj przestań bazgrać!! (pani)

-Bo co? (pj)

-Bo pójdziesz do derektora! (pani)

-No i co z tego? (pj)

-Do derektora!!! (pani)

W pewnej chwili nie wytrzymałaś.

-Czy może pani się tak nie drzeć do jasnej cholerny!! (t.i)

Mina nauczycielki była bezcenna.

-Jak ty się do mnie odzywasz?! (pani)

-Normalnie w przeciwieństwie do pani. (t.i)

-Ty też marsz do derektora! (pani)

-Zajebiscie. (t.i)

-Jeszcze coś?! (pani)

Nic nie powiedziałaś tylko wyszłaś z sali, a za tobą ten cały Pj. Usiadłaś na krześle. Chłopak zrobił to samo.

-To ty jesteś ta cała T.I? (pj)

-Tak, a masz jakiś problem? (t.i)

-No żebyś ty nie miała zaraz jakiegoś problemu...(pj)

-Dobra skończ już. Łeb mi napierdala. (t.i)

-Dobra, dobra. (pj)

-Idziemy na wagary? (t.i)

-A chcesz iść do dyrka? (pj)

-No to idziemy. (t.i)

Wstaliśmy i pobiegliśmy do wyjścia z tej pieprzonej rudery. Wyszliśmy z terenu szkoły.

-Nareszcie ta pieprzona wolność. (pj)

-Idziemy gdzieś? (t.i)

-Ta dawaj na peron. (pj)

I zaczęliśmy iść.

-A wogóle jak masz na imie? (t.i)

Zapytałaś.

-PaperJam...to moje całe imię, pj to
takie przezwisko. (pj)

-A jakaś poważna posada w szkole? (t.i)

-Tak, największy jock w całej tej szkole, a ty? (pj)

-Ja, heh, wypieprzono mnie ze szkoły za złe zachowanie i ciągłe bójki. (t.i)

-Moja krew. Nareszcie będę miał z kim dokuczać nerdom. (pj)

-Heh...fajnie. Choć pokaże ci moje ulubione miejsce w mieście. (t.i)

-Prowadź. (pj)

Zlapałaś go za nadgarstek i pociągnełaś do parku.

>time skip<

Jesteście właśnie na twojej ulubionej łące. Pewnie za chwilę powiecie "Ty i łąka?". Tak, chociaż jesteś typem osoby niegrzecznej lubisz sobie posiedzieć w spokoju, a że tylko ty wiesz o tym miejscu u was w mieście to czemu nie skorzystać. No teraz nie tylko ty, bo też jeszcze Pj ale on nawet fajny się okazał.

-To co robimy? (t.i)

-Idziemy do mnie? (pj)

-A rodzice? (t.i)

-Mieszkam sam. Mam 16 lat, a u nas w mieście właśnie od tylu lat można (669 słów bez tego dopisku dop. autorki) mieszkać samemu. Nie wiedziałaś? (pj)

-Wiedziałam ale nie wiedziałam że masz tyle lat. (t.i)

-Oki to idziemy? (pj)

-Idziemy. (t.i)

Wstaliście z ziemi i poszliście w stronę domu Pj'a.

𝚃𝚢 𝚋𝚢ł𝚊ś 𝚖𝚘𝚓ą 𝚝𝚊𝚓𝚎𝚖𝚗𝚒𝚌ą | 𝙿𝚓 𝚂𝚊𝚗𝚜 × 𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz