>Pov. T.I<
Na imię ci T.I i masz 15 lat. Posiadasz długie jasno brązowe włosy, ciemno zielone oczy i trochę piegow na nosie. W poprzedniej szkole byłaś najsłynniejsza z wszystkich uczniów. Ciągłe bójki i kłótnie, ale co poradzisz że takie twe życie. Jak by to powiedzieć zachowujesz się jak sadystka, ale tak lubisz i nikt, ani nic tego nie zmieni. Dziś idziesz do nowej budy. Najchętniej byś poszła na wagary ale trzeba przecież zrobić dobre wrażenie na nauczycielach i pokazać tym nerdom kto tu rządzi. Dobra koniec tego myślenia bo łeb ci pęknie.
>Pov. Pj<
Właśnie idę do tego więzienia. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Telefon mi zawibrował.
Gradient: wiesz że dzisiaj do szkoły ma przyjść jakaś nowa.
Ja:no to trzeba jej pokazać gdzie jej miejsce.
Gradien:sie wie. Dobra do zobaczenia w szkole.
Ja: pa.
Dobra to trzeba poznać tą nową. Heh.
>time skip<
>Pov. T.I<
Jesteś już pod szkołą. Otwierasz drzwi i co widzisz? Pełno ludzi i potworów. Idziesz pod klasę. Jesteś już pod salą siadasz na krześle i czekasz. W pierwszym tygodniu se podarujesz bójki po to aby cię znowu nie wyrzucili bo rodzice chyba by cię zabili. Nagle podchodzi do ciebie jakiś potwór.
-To ty jesteś ta nowa? (???)
-Czego? (t.i)
-B..bo ja mia..miałem cię o..oprowadzić po szkole. (???)
-Jak bym sama nie umiała. (t.i)
-No nie w..iem. (???)
-Dobra prowadź. (t.i)
Wstałaś z krzesła i poszłaś za tym kurduplem. Nie wiedziałaś że będziesz chodzić do szkoły gdzie chodzą potwory. Nie gardzisz tą rasą ale to takie dziwne. A wogule ten ktoś kto ciebie niby ma oprowadzić po szkole to szkielet. Ubrany dosyć dziwnie. Ale jak żyć to żyć. Nagle zadzwonił dzwonek.
-Dobra to później dokończymy te odprowadzanie. Ja idę na te lekcje. Pa.
(t.i)Powiedziałaś i odeszłaś. Z oddali usłyszałaś "pa" pewnie to ten szkielet. Weszłaś do klasy i już chciałaś iść na koniec sali gdy nagle nauczycielka złapała ciebie za nadgarstek i pociągneła do tablicy. Odrazu wyrwałaś rękę. Nienawidzisz jak ktoś ciebie łapę za nadgarstek.
-Kochani poznajcie proszę T.I. Nową uczennice która będzie chodzić z wami do klasy. (pani)
Spojrzałaś na całą klasę. Kilka nerdów i jocków. W pewnej chwili twój wzrok padł na czarnego szkieleta ubranego w szarą bluzę i czarne spodnie. Nie wyglądał przyjaźnie. Chłopak bazgrał coś w zeszycie. Nagle pani się wydarła.
-Pj przestań bazgrać!! (pani)
-Bo co? (pj)
-Bo pójdziesz do derektora! (pani)
-No i co z tego? (pj)
-Do derektora!!! (pani)
W pewnej chwili nie wytrzymałaś.
-Czy może pani się tak nie drzeć do jasnej cholerny!! (t.i)
Mina nauczycielki była bezcenna.
-Jak ty się do mnie odzywasz?! (pani)
-Normalnie w przeciwieństwie do pani. (t.i)
-Ty też marsz do derektora! (pani)
-Zajebiscie. (t.i)
-Jeszcze coś?! (pani)
Nic nie powiedziałaś tylko wyszłaś z sali, a za tobą ten cały Pj. Usiadłaś na krześle. Chłopak zrobił to samo.
-To ty jesteś ta cała T.I? (pj)
-Tak, a masz jakiś problem? (t.i)
-No żebyś ty nie miała zaraz jakiegoś problemu...(pj)
-Dobra skończ już. Łeb mi napierdala. (t.i)
-Dobra, dobra. (pj)
-Idziemy na wagary? (t.i)
-A chcesz iść do dyrka? (pj)
-No to idziemy. (t.i)
Wstaliśmy i pobiegliśmy do wyjścia z tej pieprzonej rudery. Wyszliśmy z terenu szkoły.
-Nareszcie ta pieprzona wolność. (pj)
-Idziemy gdzieś? (t.i)
-Ta dawaj na peron. (pj)
I zaczęliśmy iść.
-A wogóle jak masz na imie? (t.i)
Zapytałaś.
-PaperJam...to moje całe imię, pj to
takie przezwisko. (pj)-A jakaś poważna posada w szkole? (t.i)
-Tak, największy jock w całej tej szkole, a ty? (pj)
-Ja, heh, wypieprzono mnie ze szkoły za złe zachowanie i ciągłe bójki. (t.i)
-Moja krew. Nareszcie będę miał z kim dokuczać nerdom. (pj)
-Heh...fajnie. Choć pokaże ci moje ulubione miejsce w mieście. (t.i)
-Prowadź. (pj)
Zlapałaś go za nadgarstek i pociągnełaś do parku.
>time skip<
Jesteście właśnie na twojej ulubionej łące. Pewnie za chwilę powiecie "Ty i łąka?". Tak, chociaż jesteś typem osoby niegrzecznej lubisz sobie posiedzieć w spokoju, a że tylko ty wiesz o tym miejscu u was w mieście to czemu nie skorzystać. No teraz nie tylko ty, bo też jeszcze Pj ale on nawet fajny się okazał.
-To co robimy? (t.i)
-Idziemy do mnie? (pj)
-A rodzice? (t.i)
-Mieszkam sam. Mam 16 lat, a u nas w mieście właśnie od tylu lat można (669 słów bez tego dopisku dop. autorki) mieszkać samemu. Nie wiedziałaś? (pj)
-Wiedziałam ale nie wiedziałam że masz tyle lat. (t.i)
-Oki to idziemy? (pj)
-Idziemy. (t.i)
Wstaliście z ziemi i poszliście w stronę domu Pj'a.
CZYTASZ
𝚃𝚢 𝚋𝚢ł𝚊ś 𝚖𝚘𝚓ą 𝚝𝚊𝚓𝚎𝚖𝚗𝚒𝚌ą | 𝙿𝚓 𝚂𝚊𝚗𝚜 × 𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛
Romance- O P I S Pj-największa gwiazda wśród szkoły. Największy jock. Często gra w koszykówkę i dokucza słabszym. Reader-jesteś nowa w szkole. Wyrzucono cię z poprzedniej szkoły za bardzo złe zachowanie. Ciągle bijatyki, zaczepki i kłótnie. ~~~ Co jeśli...