🔹10🔹

311 17 5
                                    

Pov. T.I >popołudnie<
Siedzisz na ławcę (ciągle tu są jakieś ławki xd dop.autorki) i czekasz na tego kogoś z którym miałaś grać w kosza. O zjawił się, nadal w kapturze. Gości jest dosyć wysoki i jest szkieletem, a po czym to wnioskujesz jego ręce są z kości więc nie ciężko się domyślić. Podszedł do ciebie i podał rękę. Wstałaś i ją uścisnełaś.
-Gotowa? (???)
-Po wygraną zawsze i wszędzie. (ja)
-Tym razem nie dam ci wygrać...(???)
-Zobaczymy. (ja)
Poszliśmy na środek boiska. Ustawiliśmy się.
-Eee...możesz zdjąć kaptur? (ja)
-Tylko nie krzycz... (???)
Gościu (kościu xd dop.autorki) zdjął okrycie z głowy i ujrzałaś PJ?!?!?
Spokojnie T.I już drugi raz krzyczysz jego imię w myslach.
-Pj?! (ja)
-No mówiłem abyś nie krzyczała. (pj)
-Człeku, a sorry szkielecie ja tu się zamartwiam kto to jest a to ty! (ja)
-No sory ale ze mną się nie wygrywa.(pj)
-Oki...to bez względu na to kim jesteśmy zagramy w koszykówkę. (ja)
-No oczywiście że tak. (pj)
I zaczęła się gra.

>time skip po grze<

-Serio! Remis! Uhhh...niechce mi się już grać...zmęczona jestem... (ja)
-Ja też...to co robimy? (pj)
-Oglądniemy jakiś film? (ja)
-U ciebie czy u mnie? (pj)
-U mnie. (ja)
-Oki to chodźmy. (pj)
Wstaliśmy z miękkiej maty i poszliśmy do twojego mieszkania. Wogulę przez ostatnie dni myślałaś że strasznie się zmieniłaś. Już nie jesteś taka niegrzeczna i niebijesz się praktycznie. Tak jak ci kiedyś mama mówiła czas potrafi zmienić człowieka.

(kuźde jakie to jest długieeeeeeeeee {ironia})

𝚃𝚢 𝚋𝚢ł𝚊ś 𝚖𝚘𝚓ą 𝚝𝚊𝚓𝚎𝚖𝚗𝚒𝚌ą | 𝙿𝚓 𝚂𝚊𝚗𝚜 × 𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz