🔹15/1🔹

369 17 12
                                    

>Pov. T.I (w domu)<

Stoisz właśnie przed lustrem i zastanawiasz się w co się ubrać. W końcu decydujesz się na (drogi czytelniku tu masz pole do popisu i możesz wymyśleć co założysz dop.autorki~). Bierzesz ubranie i idziesz do łazienki się ubrać. Po skończonej czynności, robisz se jakąś prostą ale ładną fryzurę i (mocny/lekki) makijaż. Wychodzisz z łazienki i biegniesz do swojego pokoju po telefon i dodatki do stylizacji. Gdy w końcu skończysz się stroić schodzisz na dół do dużego pokoju by poczekać tam na sofie na swojego chłopaka...chociaż nie wiesz czy możesz go nazwać swoim chłopakiem ponieważ ani ty ani on nie zapytaliście się o chodzenie razem. W twoim rozmyślaniu przerwała ci wiadomość z telefonu. Sięgniełaś po komórkę, którą wcześniej położyłaś na stolik i zobaczyłaś wiadomość. Ehh...to tylko życzenia od rodziców, przynajmniej teraz wiesz że pamiętają o tobie nawet gdy są w delegacji. Przejrzałaś na szybko nie przeczytane wiadomości w telefonie i poszłaś jeszcze zobaczyć jak wyglądasz.
-*myśli: nawet spoko* (t.i)
Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Normalne jak na maratonie pobiegłaś do nich i otworzyłaś. Ujrzałaś za nimi Pj ubranego normalnie jednak trochę bardzie elegancko niż zwykle.
-Wyglądasz prześliczne. (pj)
-Dziękuję*rumieni się* wejdź. (t.i)
Pj wszedł do środka, a ty zamknęłaś za nim drzwi.
-Mamy jeszcze dobre pół godziny. To co robimy? (pj)
Jesteśmy sami i to chyba odpowiedni moment na...

>Pov. Pj<

To chyba dobry moment na....
-Zostaniesz moją/moim dziewczyną/chłopakiem? (pj i t.i)
-Tak! (pj i t.i)
T.I rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła. Oczywiście ja ją objełem w tali i lekko pocałowałem.
-Myślisz że będę dobrym chłopakiem dla ciebie? (pj)
-Będziesz świetnym chłopakiem ty mój głupku. (t.i)
-Dobrze wierzę Ci, a teraz twój debil i moje słoneczko pójdą na najbardziej zajebistą imprezę na świecie! (pj)
-Zgadza się! (t.i)
I Pj tepnął was na imprezę.
-Ogulne jak co to bądą wszyscy z naszej ekipy i nawet z tego co mi wiadomo będzie też Lejwis. (pj)
-Świetnie! Wogule to czyj to dom? (t.i)
-Mojego wujka Reapera i jego chłopaka Geno. (pj)
-Oki. (t.i)
-Wchodzimy? (pj)
-Tak. (t.i)

>Pov. T.I<

Weszliśmy do domu i co tam ujrzałaś...JESZCZE WIĘCEJ SZKIELETÓW!
-Dużo was...(t.i)
-To to nawet nie jest 1/1000 wszystkich szkieletów jakie żyją! Chodź przedstawię Ci wszystkich! (pj)
Pj złapał cię za rękę, a ty podąrzyłaś za nim.
-Oki to zacznijmy od tych bardziej złych sansów, to jest killer, nightmare, error mój ojciec, dust, horror, a za barem stoi Lust lepiej się do niego nie zbliżaj. Tam stoi sans klasyczny *pokazał palcem* , a obok niego stoi geno, reaper i fell sans czyli Red. Na kanapie siedzi dance i flowerfell sans. (pj)
Pj znowu cię gdzieś pociągnoł i podeszliście do grupy jeszcze innych szkieletów.
-A oto przedstawiam Ci byłych strażników au czyli "star sanses" (nie wie czy dobrze napisałam bo jestem zaleniwa by sprawdzić dop.autorki) to jest blueberry czyli blue, strażnik dobrych emocji i snów dream i mój ojciec strażnik au ink! (pj)
-Miło mi się poznać...? (ink)
-T.I dziewczyna pj'a. (t.i)
-O nie wiedziałem, pj czemu mi nie powiedziałeś? (ink)
-Jakoś nie było okazji...(pj)
Nagle na Pj'a wyleciał i to dosłownie jakiś szkielet. KOLOROWO I NEONOWO UBRANY SZKIELET! To ten...jak on miał...a ten FRESH! Ten co cię straszył! Lekko się odsunąłaś ze strachu w wyniku czego na kogoś wpadłaś.
-Dobrze że cię złapałam. (???)
Obruciłaś się za siebie i ujrzałaś Lejwis!
-Lejwis! (t.i)
Przytuliłaś swoją przyjaciółkę.
-Dobrze cię widzieć. (t.i)
-Ciebie też. (Lejwis)
Nagle ktoś objął cię w tali i położył podbródek na twoje ramie.
-Miło cię widzieć Lejwis. (pj)
-To co wy tak już na poważnie? (Lejwis)
-Tak. (pj)
-To gratki (czytaj:gratulacje)! (Lewis)
-Dziekujemy. (t.i i Pj)
Nagle do pj'a podszedł fresh. Ty lekko ze strachu złapałaś mocnej ramię pj'a.
-To jak brachu? Będzie zabaw....czy to nie jest ta dziewczyna którą straszyłem? (fresh)
-Tak...(pj)
Fresh podszedł do ciebie.
-Chciałabym cię przeprosić z całego serca za to co zrobiłem. Ja naprawdę nie wiedziałem że to tak się skończy....(fresh)
-Wybaczam ci. (t.i)
-Dziękuję Ci bardzo! A teraz czas na SANSastyczną zabawę! (fresh)
Fresh ni z pietrychy ni z gruchy wziął megafon i zaczął do niego mówić:
-W całym domu są pochowane małe czekoladowe jajka, ten kto zbierze ich najwięcej wygrywa a ten co najmniej będzie musiał siedzieć z Lustem w jednym pokoju przez pięć minut!!! Można dobierac się w 3-osobowe grupy!!! Miłej zabawy! Czas start!!! (fresh)
-Bierzeby do swojej grupy reapera? (pj)
-Oki. (t.i)
-Reaper!! *reaper podchodzi do was* chcesz być z nami? (pj)
-Oczywiście! (reaper)
I zaczęła się zabawa!

>time skip<

-Dobra stop! Czas minął! Wszyscy do mnie! (fresh)
Wszyscy podeszli do fresha, a ten zaczął liczyć jajka. Wiecie co się okazało? Mieć reapera w swojej drużynę to był najgorszy pomysł na świecie, co każde jajko jakie znaleźliśmy to on je jadł i z tego co wiem to zostały nam tylko 4 jajka, rozumiecie to tylko cztery! Fresh podszedł do was.
-Tylko tyle? (fresh)
-To wszystko wina reapera! On nam wszystkie zjadł! (pj)
-Niestety ale macie naj mniej więc...LUST GDZIE JESTEŚ?! (fresh)
Nagle podszedł do nas ten cały Lust.
-No więc ziom to są przegrani, wiesz co masz robić? (fresh)
-Się wie świerzaku~ (Lust)
Poszliśmy we czwórkę do pokoju a fresh zamknął nas na klucz.
-Ja spadam! (reaper)
I znikł. Tak se po prostu kur!a znikł! To nie sprawiedliwe!
-Ehh...tchórz! My zostaniemy! (pj)
Pj usiadł na łóżku a ty za nim. Lust usiadł se wygodnie w fotelu.
-Więc jeśli mamy tu spędzić następne 5 minut swojego życie to może coś porobimy~~~? (Lust)
-Zapomnij Lust! (pj)
-Spokojnie przecierz ja też przez całe życie nie myślę tylko o pieprzeniu się, a może tak~? Więc jak długo jesteście razem~? (Lust)
-Spotykamy się od tygodnia a razem jesteśmy dopiero od dzisiaj. (pj)
-Czyli młody związek~ a robiliście To już~~? (Lust)
-*straszne się rumieni*(t.i)
-Lust! Weź ty idź do egzorcysty! *wyciąga ni zowąt ni znikąd krzyż i macha lustowu przed czaszką*
-Pj weź się ogarnij. (t.i)
-No ale...ja nie chcę się od niego czymś zarazić! (pj)
-Nie przesadzaj. Pytanie było nie na miejscu ale z krzyżem to cie powaliło! (t.i)
-Dobra, już chowam. * i schował krzyż* (pj)
-Dobra koniec! *otworzył drzwi* (fresh)
-Nareszcie wolność! *wybiegł z pokoju* (pj)
Wyszłaś z pokoju a Lust gdzieś znikł. Teraz już wiesz ze to będzie jedna z lepszych imprez na jakiej byłaś.

>więc tak to ja xd, a tak na serio to można powiedzieć że ten rozdział to taki mini specjalik wielkanocny...spóźniony ale ważne że jest! Ogulnie to tą imprezę podzielę na 2-części to jest pierwsza i będzie jeszcze 1, dobra ja już nie zanudzam<

>Niech majonez będzie z wami~

(1103 słów~)

𝚃𝚢 𝚋𝚢ł𝚊ś 𝚖𝚘𝚓ą 𝚝𝚊𝚓𝚎𝚖𝚗𝚒𝚌ą | 𝙿𝚓 𝚂𝚊𝚗𝚜 × 𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz