🔹5🔹

388 26 7
                                        

Pov. T.I >rano<
Leżysz na tym łóżku i się nudzisz. Niby przychodzą do ciebie rodzice ale to rodzice. Zapytają jak się czujesz i coś tam se pogadają, a z takimi znajomymi masz z tysiąc tematów do rozmowy. Nigdy nie podejrzewałaś że to powiesz, ale ja chcesz już do szkoły. (oj majonez też chcę już do szkoły bo w środę jedzie na wycieczkę). Nagle do sali wszedł lekarz.
-Dzień dobry. (ja)
-Dzień dobry T.I. Mam dla ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą.(lekarz)
-Zła? (ja)
-Niestety przez dłuższy czas czyli tak z 2-3 miesiące nie będziesz mogła używać magi.(lekarz)
-*myślisz: kurwa dlaczego ja*. A dobra?(ja)
-Niedługo będziesz mogła wyjść ze szpitala.(lekarz)
-Jej!..to znaczy fajnie...heh..(ja)
-Dobrze to do widzenia(lekarz)
-Do widzenia(ja)
I co ja mogę zrobić bez mojej magi?!

Pov. Pj
Jestem właśnie w szkole i siedzę na jakiejś beznadziejnej lekcji biologi (wszystkim osobom które lubią biologię sorry).
-Pj proszę uważać na lekcji!(pani)
-Pani?(ja)
-Tak?(pani)
-Czy mi się to wogule kiedyś przyda? (ja)
-To zależy co będziesz chciał robić w przyszłości. (pani)
-No na pewno nie to...(ja)
Wstałem z ławki. Włożyłem książki do plecaka i podeszłym do drzwi.
-Do widzenia. (ja)
I w tym momencie kiedy przeszłem przez próg zadzwonił dzwonek. Tak z tym dzwonkiem to było zaplanowane. Dobra co teraz? A no mój ulubiony przedmiot w-f. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić to postanowiłem pójść do ojca se z nim pogadać. Podszedłem do kantorka i otworzyłem lekko drzwi. I po co ci to było Pj. Szybko zamknęłem drzwi i pobiegłem na boisko. To co tam ujrzałem nigdy mi z pamięci nie zniknie. Error z Inkiem...yyy nawet jak o tym pomyśle to się mi nie dobrze robi. Po skrócie on z nim się bzykali. Tyle chyba wystarczy.... Usiadłem na ławce i wyciągnęłem telefon. Postanowiłem napisać do Lili.

TAJEMNICZY:Cześć skarbie co porabiasz?

LILI:Nic ciekawego a ty?

TAJEMNICZY:Siedzę se właśnie na ławce i pisze z tobą.

LILI:A wcześniej co robiłeś?

TAJEMNICZY:Wolisz nie wiedzieć..

LILI:??

TAJEMNICZY:Przyłapałem moich rodziców w kantorku na👉👌.

LILI:Nie musisz ze szczegółami...

TAJEMNICZY:Niestety muszę kończyć bo zadzwonił właśnie dzwonek na lekcje. Pa.

LILI: Pa.

Wstałem z ławki i podbiegłem do szatni. Przebrałem się i pobiegłem na salę. Widzę że już zaczęliśmy ćwiczyć. Podeszłym do ojca.

-Widzi.... (ja)
-Wiem....(error)
-To ja se już pujdę...(ja)
I szybko odbiegłem od ojca. Jak dobrze że z nimi nie mieszkam bo miałbym nie złe dymy...heh...

𝚃𝚢 𝚋𝚢ł𝚊ś 𝚖𝚘𝚓ą 𝚝𝚊𝚓𝚎𝚖𝚗𝚒𝚌ą | 𝙿𝚓 𝚂𝚊𝚗𝚜 × 𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz