🔹18🔹

232 15 7
                                    

>Pov. T.I<

-Spokoj....(t.i)

Nagle ktoś cię złapał za szyję i znalazłaś się w outertale. Ala Pj coraz mocniej dociskał dłonie do twojej szyji, a tobie coraz ciężej się oddychało.

-Pj, ja....ja....wiem...że...to....to...nie...ty.. (t.i)

-NIE! TO JA TWÓJ KOCHANY PJ TYLKO MAM CIE JUŻ DOSYĆ! (ala pj)

Wykrzyczał ci prosto w twarz.

-Nawet...je...śli to ty to i tak pa...miętaj że zaws...zę cię koc..hałam, kocham i bę...dę kochać. (t.i)

Ostatnimi siłami wyjełaś ręcę i położyłaś na jego policzkach. Przyciągnęłaś jego głowę do swojej i lekko pocałowałaś.

>Pov. Pj<

Ona mnie pocałowała...POCAŁOWAŁA!! To może być ratunek dla mnie. Bardzo precyzyjnie i dokładnie pomyślałem o tym że to ja ją teraz całuję. Po chwili tak już było, a Fresh zamiast w mojej głowie stał przedemną. Zdjełem ręce z jej szyji i poklepałem lekko po policzkach tak aby się obudziła.

-T.I!? T.I!! PROSZĘ! PROSZĘ NIE ZOSTAWIAJ MNIE!! JESTEŚ MOIM WSZYSTKIM! MOIM ŚWIATEM! *zaczyna płakać* Prosz...proszę nie...zostawiaj mnie, PROSZĘ! (pj)

Przytuliłam ją jak najmocniej umiałem i zaczełem beczeć w jej ramię. Po chwili usłyszałem dźwięk otwierania się portalu. Nawet nie patrzałem kto to, nie obchodziło mnie to. Wzięłam ukochaną mojego życia w stylu panny młodej, otworzyłem portal do Sci sansa i szybko podbiegłem do jego szpitala. Gdy byłem już w wejściu zaczełem krzyczeć jak opętany.

-SCI! SCI! GDZIE JESTEŚ!?!? POTRZEBUJĘ TWOJEJ POMOCY! (pj)

-Co się dzieje!? (sci)

-Ona...ja...ją prawie ud..udusiłem...(pj)

-Dajcie łóżko! Jedziemy na salę! (jakąś bo nie oriętuję się w tych salach w szpitalu dop.autorki~) (sci)

Sci zabrał T.I mi z rąk i położył na jakimś łóżku. Chciałem jechać z nimi ale Sci powiedział że lepiej by było gdybym został. Ja jednak nie odpuszczałem i podbiegłem za nimi.
Musnełem lekko rękę mojego słonka przed wjechaniem do sali. Dalej już byłem skazany na siedzenie na krześle obok pomieszczenia.

𝚃𝚢 𝚋𝚢ł𝚊ś 𝚖𝚘𝚓ą 𝚝𝚊𝚓𝚎𝚖𝚗𝚒𝚌ą | 𝙿𝚓 𝚂𝚊𝚗𝚜 × 𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz