2 - Nora

1.7K 96 6
                                    

Rano zeszłam do Wielkiej Sali na śniadanie, ostatnie w tym zamku jako uczennica. Trzymając w ręce różdżkę unosiłam duży kufer tuż za mną. Usiadłam przy swoim stole i rozejrzałam się po sali, po czym zajęłam się śniadaniem. W szkole nie było już członków Zakonu, zostali sami nauczyciele i uczniowie szykujący się do odjazdu. Panowała raczej radosna atmosfera, choć gdzieniegdzie wciąż wspominano poległych czarodziejów. Ich ciała miały zostać wydane rodzinom. Dokończyłam jedzenie i wstałam chowając różdżkę za pasek, akurat w momencie, kiedy bliźniacy Weasley stanęli tuż obok.

- Marta... - Zaczął Fred.

- ...jesteś gotowa? – George wszedł mu w słowo uwieszając się na jego ramieniu.

- Na małą... - pierwszy z nich się uśmiechnął.

- ...wycieczkę? – George poruszył parę razy brwiami w zabawny sposób. W tym czasie Ginny i Harry stanęli obok nich trzymając się za ręce.

- Dajcie jej spokój.

- Jest mały problem.

- To znaczy? Zmieniłaś zdanie?

- Nie potrafię się teleportować.

- To nie będzie problem. - Bliźniacy przejęli mój kufer. – A gdzie Hermiona i Ron?

- Poszli na błonia. My też już idziemy. Widzimy się na miejscu – Potter skinął i ruszył do wyjścia.

- Panie przodem – wskazał ręką kierunek George. Wyszłam z sali odwracając się po raz ostatni na wnętrze niegdyś wspaniałego, a teraz wymagającego poważnych napraw, zamku i skierowałam się na schody. Chwilę później bliźniacy szli obok mnie, ciągnąc mój kufer. – Ja przeniosę bagaż do domu. Spotkamy się na miejscu – rzucił George i skierował się pierwszy za bramę.

- Za jedną minutę...

- ...i ani sekundy dłużej – odparł Fred z uśmiechem i klepnął brata w ramię. Zatrzymałam się za bramą Hogwartu i zerknęłam przez ramię na rozpościerający się w tle widok. George złapał kufer i po chwili zniknął. Fred spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

- Gotowa? – Wyciągnął rękę w moją stronę. – Musisz mnie mocno złapać.

- Nie, ale chodźmy. – Niepewnie zacisnęłam palce na jego przedramieniu odwracając wzrok od zamku. Uśmiechnął się pocieszająco i objął drugą ręką mój nadgarstek. W tym momencie poczułam szarpnięcie. Wszystko wokół wirowało. Nie byłam w stanie zapanować nad zawrotami głowy i wtedy właśnie obraz się ustabilizował, a ja pod stopami poczułam ziemię.

- Jesteście! Co do sekundy Freddie... oh... - Stałam zgięta w pół. Było mi co najmniej niedobrze. – Lepiej chodźmy.

- Mama na pewno ma coś, co ci pomoże. – Nie spodziewałam się tego, ale Fred złapał mnie na ręce, co zapewne nie mogło być takie proste biorąc pod uwagę, że byłam dość wysoka. Znacznie przewyższałam innych, za wyjątkiem niedawno poznanych bliźniaków i ich młodszego brata, którzy przewyższali mnie o pół głowy. To był kolejny powód, dla którego czułam się przy nich bezpieczniej. No i Dumbledore zawsze powtarzał, że nikt nie jest bardziej godny zaufania niż Potter i jego przyjaciele.

Chłopak niósł mnie idąc za Georgem.

- Nie wiedziałem, że to twój pierwszy raz.

- Mamo! Mamo mamy nagły przypadek – George wbiegł do domu stawiając kufer i zaglądając do kuchni.

- George, co się stało? – Jego mama wybiegła nam naprzeciw.

- Ona chyba nie powinna się teleportować mamo. – Fred położył mnie na sofie.

Out of control - Inna niż wszyscy - Magia istniejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz