16 - Out of control

465 52 0
                                    


- Marta??

- Marta?!

- Marta!

Wołanie było coraz głośniejsze.

- Co się dzieje?

- Nie wiem. Nie mam pojęcia. Kiedy wróciłem z łazienki, tak już było...

Powoli rozpoznawałam głosy wokół mnie. Oba należały do mężczyzn. Oba były przestraszone.

- Marta!

- Jest coraz gorzej, George.

- Złap ją – już wiem. To George... George... George Weasley. A ten drugi głos...

- Marta... - tym razem usłyszałam go tuż przy sobie. Poczułam też ręce oplatające mnie wokół tali i silnie ciągnące w dół. Po chwili poczułam miękkie podłoże pod moimi plecami.

- George? Co teraz?

- Nie wiem...

- Marta? Proszę, obudź się...

- Fr...Fred?

- Marta, nareszcie – w jego głosie wyraźnie było czuć ulgę, ale strach nie minął.

- Co się stało?

- Jaka ulga. Dziewczyno, lewitowałaś.

- Co takiego? – Powoli usiadłam, a chłopak zabrał ostrożnie ręce. Rozejrzałam się po pokoju nieprzytomnie, a potem spojrzałam na bliźniaków. Obaj mieli identyczne miny. Byli trochę bladzi i patrzyli na mnie, jakbym za chwilę miała zrobić coś, czego się bali. Patrzyli cicho. Nie wiedziałam, co tu się przed chwilą stało. Oparłam czoło na dłoni i potarłam oczy.

- Co ci się śniło? – Pytanie Freda zaskoczyło mnie tak bardzo, że uniosłam głowę i spojrzałam na wymieniających między sobą ukradkowe spojrzenia chłopaków.

- Nie wiem. Nie pamiętam zupełnie nic.

- Kiedy rano wstałem i wyszedłem do łazienki spałaś w najlepsze, a jak wróciłem po chwili unosiłaś się w powietrzu. Unosiłaś się nad łóżkiem. Gdzieś na metr wysokości. W pokoju wiał wiatr i targał ci koszulą i włosami. Snow się bardzo denerwował, więc zawołałem George'a i go wypuścił. Próbowaliśmy cię wybudzić. Wołaliśmy, ale tylko wzmagał się wiatr w pokoju – George wskazał na podłogę, gdzie leżały porozrzucane rzeczy.

- To ja?

- Niestety tak. – Poczułam jak ogarnia mnie strach. Od ostatnich wydarzeń minęło kilkanaście dni. Prawie wszystko wróciło już do normy, a bliźniacy ani nikt inny nie wracał do mojej chwili słabości, która miała miejsce w księgarni. Zwłaszcza, że zostało to wszystko zrzucone na emocje związane z doświadczeniami po wizycie w domu dziecka i nerwy powodowane publicznym wystąpieniem. Ale to, o czym obecnie mówili nie tylko było czymś, nad czym nie miałam kontroli, ale w dodatku nigdy wcześniej nie wydarzyło się nic podobnego. Pierwszy raz w trakcie snu użyłam nieświadomie mocy i to już nie było coś, co można zlekceważyć. A gdyby coś się komuś stało? Przeszedł mnie dreszcz. Podniosłam oczy i na nich spojrzałam.

- W takim razie mieliście rację. Czas odwiedzić McGonagall i z nią porozmawiać, a potem wznowić treningi.

- Ale dobrze się już czujesz?

- Tak. To znaczy, czuję się całkiem normalnie. Nigdy mi się to nie zdarzyło. To znaczy nigdy wcześniej.

- Zbladłaś. Musisz coś zjeść, a potem chyba czeka nas mała wycieczka.

- Wycieczka?

- Błędnym Rycerzem. Nie będziemy się teleportowali, a kominek w Hogwarcie pewnie jest zablokowany. Czekam na was w kuchni – George zerknął raz jeszcze i wyszedł z pokoju.

Out of control - Inna niż wszyscy - Magia istniejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz