Z przyczyn ode mnie niezależnych nie będę mogła opublikować rozdziału w nadchodzącym tygodniu dlatego dziś pojawił się rozdział 10 i 11. Kolejny rozdział pojawi się w ostatni weekend marca.
_____________________________________
-Emma?
Usłyszałam wołanie z głębi mieszkania. Po chwili drugi raz i trzeci. Za czwartym razem głos Johna zabrzmiał o wiele bliżej. Siedziałam skulona w fotelu na tarasie pod parasolem. Sierpniowe słońce grzało, suche, ciepłe powietrze delikatnie smagało skórę moich odkrytych ramion. Lato miało się ku końcowi, ale letnia aura nie odpuszczała.
-Tu jesteś. Wolałem cię.
Wrócił w nocy z trasy na dwa dni. Dziś wieczorem organizował wiec charytatywny związany ze swoją fundacją. Dopiero niedawno zaczęłam dostrzegać jego wielkie serce, kiedyś widziałam tylko muzykę.
-Widziałem, że zaczęłaś nowy rysunek na tablecie. Rysujesz mnie?
Słyszałam w jego głosie radość. Był szczęśliwy, a ja zamiast odpowiedzieć gapiłam się beznamiętnie na budynek po drugiej stronie Central Parku. Z brodą opartą o kolana i rękoma obejmującymi nogi, siedziałam i po prostu patrzyłam przed siebie.
-Emma?
Przygryzłam wnetrze policzków.
-Coś się stało, skarbie?
Spojrzałam na niego kątem oka. Stał w progu z głową przechyloną na bok.
-Co się dzieje?
Ukucnął obok mnie i położył dłoń na moim kolanie.
-Co jest, młoda? Zostawiłaś otwarty rysunek, nigdy nie pozwasz nikomu oglądać prac w trakcie rysowania.Westchnęłam i wciąż patrzyłam przed siebie.
-Emma. Chcesz o tym pogadać?
-Nie.
Burknęłam cicho, a on wstał i odszedł. Chciałam o tym pogadać, ale nie umiałam. Ten artykuł i komentarze pod nim dotknęły mnie głęboko. Nie myślałam, że hejt może tak boleć. Czytałam przecież już wcześniej te okropne i pełne zazdrości komentarze, gdy zaczęłam spotykać się z Shawnem, ale teraz ta nienawiść dotyczyła mojej sztuki. A raczej tego, ze Shawn i John to trampoliny w mojej karierze. Nikt nie widział mojej ciężkiej pracy, nikt nie widział wielu lat nauki, samodoskonalenia, potu, łez, zarwanych nocy, samotności, gdy pracowałam nad czymś większym. Nikt nie widział bólu i emocji towarzyszących kilku moim pracom. Wszyscy widzieli tylko to, że byłam dziewczyną Shawna a teraz dziewczyną Johna. Czułam, że dłużej nie wytrzymam i zacznę płakać. Musiałam się napić, było już po południu. Wstałam z fotela, ale wtedy John wyrósł przede mną z dużym kieliszkiem wina.
-Pół butelki się zmieściło.
Podał mi szkło pełne rubinowego trunku.
-A teraz siadaj.
Usiadlam z powrotem w fotelu.
-Nie tu. Na sofie.
Powiedział surowym tonem, a ja posłusznie przesiadłam się na podwójną sofę, która również kryła się w cieniu obszernego grafitowego parasola. John usiadł obok mnie i położył moje stopy na swoich kolanach.
-A teraz słucham.
Patrzyłam na niego i widziałam zmartwienie wymalowane na jego twarzy. Westchnęłam a on zaczął masować moje stopy.
-Jeśli wolisz milczeć to pomilczę z tobą. Ale nie będziesz siedziała sama.
Rozczulił mnie.
-Czemu taki jesteś?
Podniósł na mnie wzrok.
-Jaki?
-Dobry dla mnie.
-Bo jesteś dobrym dzieciakiem, Emma. I ktoś musi się o ciebie troszczyć.
Mrugnął jednym okiem i wrócił do masowania moich stóp.
-Nie umiem poradzić sobie z hejtem...
Szepnełam i spuściłam wzrok.
-Jakim hejtem?
Czułam jego wzrok na sobie.
-TMZ opublikowało artykuł o mnie z jednego bloga. Pełen nienawiści, złośliwości, kłamstw. A ludzie to podchwycili i zaczeli komentować w ten sam sposób. Na Instagramie ten pierwotny post ma pół miliona polubień...Czułam, że zaczyna dusić mnie od środka płacz.
-Pół miliona. Pięćset tysiecy... Vancouver ma sześćset tysiecy obywateli. To tak jakby całe moje rodzinne miasto mnie nienawidziło.Kontynuowałam, a John milczał. Patrzył na mnie, słuchał i trzymał za kostki.
-Wszyscy widzą tylko ciebie i Shawna. Wszyscy uważają, że tylko dzięki wam obu moja kariera nabrała rozpędu i nawet zarzucili, że Shawn "załatwił" mi stypendium w Cambridge. Owszem, użyłam jego twarzy jako moja praca aplikacyjna, ale gdybym go nie poznała to i tak coś bym namalowała i skoro się dostałam to, to było to przeznaczone. I tak bym się dostała na to stypendium.
CZYTASZ
The Painter II: Niebo się nie zmienia. // Shawn Mendes ff
FanficDruga część "The Painter: Nocne niebo nad Toronto" Czy można mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko? Czy można spełniać swoje marzenia za cenę utraty miłości? Czy miłość rzeczywiście jest taka cierpliwa i przetrwa wszystko? Cambridge. Nowy Jork. Toron...