Rozdział 7

179 21 5
                                    


Paulina

Tu ne cede malis, sed contra audentior ito. – Nie daj się powalić przez nieszczęście, ale przeciwstawiaj mu się z wzmożoną odwagą

Stałam już od kilku minut z Albertem, patrząc na wyczyny jego kolegów. Byli naprawdę świetni. Wykonywali różne sztuczki, które wymagały skupienia i niesamowitej techniki. Najczęściej triki o nazwie wheelie lub seat stander. Ja najbardziej lubiłam elevatora, kiedy jadąc motocyklem na wprost, człowiek wybija się z podnóżków i wskakuje na bak motocykla. Wygląda to niezwykle efektownie. Alberta poznałam dwa lata temu, kiedy pojechałam do mechanika, bo coś się zepsuło w moim motorze. Pomagał tam koledze i zaczął ze mną rozmawiać. Rozmawialiśmy kilka chwil na temat motorów, aż zaproponował, że mógłby mnie zabrać na wyścigi. Słyszałam o nich co nieco, ale nie wiedziałam jak tam dotrzeć. Była to dla mnie szansa, dlatego zgodziłam się na propozycję Alberta. Od tamtej pory jeździmy tu razem. Zakumplowaliśmy się, a ja poznałam jego znajomych.

Moje myśli błądzą do chwil z Rafałem, kiedy staliśmy w tym miejscu, rozmawiając o tym, że nigdy byśmy się nie odważyli wystartować w takim wyścigu. Baliśmy się takiej prędkości. Potem chodziliśmy do pobliskiego baru na piwo lub dwa i jechaliśmy do mnie. Tam spędzaliśmy miło czas tylko we dwoje.

Nagle czuję, że muszę iść do łazienki. Mówię Albertowi, żeby w razie czego mnie szukał właśnie tam. Kiwa głową i patrzy z powrotem z zaciekawieniem na chłopaków. Idę, żeby jak najszybciej dostać się do łazienki. Nie chcę ominąć za wiele. Wchodzę do pomieszczenia i jak najszybciej załatwiam się w tej obskurnej łazience. Myję ręce i uciekam. Gdy jestem na dworze, zimny wiatr owiewa moją postać. Okrywam się jeszcze ciaśniej kurtką i idę w stronę motorów. Łazienka jest oddalona od tłumu i czasem strach jest iść w tę stronę samemu.

Nagle słyszę, że ktoś za mną idzie. Odwracam się przestraszona i staję twarzą w twarz z Olkiem. Patrzy na mnie i wygląda, jakby szukał odpowiednich słów na rozpoczęcie rozmowy. Wykorzystuję to, żeby mu się lepiej przyjrzeć. Jest niesamowicie przystojnym facetem, choć trochę niepokojącym dla wielu ludzi. Ma pewnie nie mniej jak metr osiemdziesiąt wzrostu, czarne włosy ułożone w nieład i piękne, ciemne oczy. Wszystko w jego wyglądzie jest idealnie dobrane. Zawsze obecny delikatny, ciemny zarost na twarzy i mnóstwo tatuaży na rękach. Korzysta pewnie z usług barbera, bo ma zawsze idealnie przystrzyżoną brodę. Żadnych kłaków i obrzydliwej długiej brody jak wiking. U facetów średnio podobał mi się zarost, ale pewnie dlatego, że większość o niego nie dbała. Często widywałam Olka i wiem, że ma rękawy, które teraz są ukryte pod kurtką. Z tego, co słyszałam to nie jedyne tatuaże. Kiedyś była u mnie na paznokciach jego była dziewczyna. Mówiła, jak jest przystojny i dobry w łóżku. O tym, że ma dużo tatuaży i sporo pieniędzy. Rafał mi o nim opowiadał, więc znałam go trochę Nie wiem, czym się zajmuje, bo o tym fakcie nikt nie mówił. Ale z bliska wyglądał jeszcze lepiej. Nigdy bym nie pomyślała, że stanę z nim twarzą w twarz. A rozmowa z nim niemile mnie zaskoczyła. Z jego słów wynikało, że jestem dziwką. No po prostu super! Na szczęście Albert mnie uratował. Jak byliśmy już daleko od Olka, zapytał mnie, kim on był i czy wszystko w porządku. Kiwnęłam głową i spojrzałam z powrotem na chłopaków. Udawałam zainteresowanie, choć tak naprawdę ciągle brzmiały mi w uszach oskarżenia Olka.

Olek

,,Każda his­to­ria jest jak ta­tuaż na naszym ciele
zro­bisz go w chwi­li uniesienia,
a po­zos­ta­je już na zawsze''

Praca tatuażysty jest bardzo wymagającą pracą. Wiem, że wielu ludzi myśli inaczej ale takie są fakty. Nie chcę wyjść na nieskromnego, ale my pozostawiamy na ciele człowieka bardzo trwały ślad. Nie możemy popełnić błędu. Nie ma czegoś takiego jak druga szansa. Nie możemy powtórzyć czynności. Musimy wszystko robić na 100% za pierwszym razem. My, tatuatorzy jesteśmy odpowiedzialni za wygląd swoich klientów. Mamy duszę artysty i w pełni wykorzystujemy wyobraźnię, żeby tworzyć niesamowite projekty. Kocham tę pracę, choć czasem jest ciężko. Robię nawet po sześć tatuaży dziennie, a to jest równoważne z siedzeniem od rana do wieczora w studiu. Zarobki nie są stałe wiadomo. Wszystko zależy od wielkości, ilości i ceny tatuaży, ale czasem potrafię wyciągnąć nawet sześć tysięcy. To dobra robota i bardzo satysfakcjonująca. Jako tatuażysta muszę być na bieżąco z trendami i najpopularniejszymi wzorami. Ponadto mile widziana jest znajomość symboliki tatuaży. Prawdziwy artysta będzie wiedział, że motyl oznacza odrodzenie, czaszka przemijanie czasu lub śmiertelność człowieka, a wiśnia kobiecość i pokusę. Takie podstawy każdy tatuator powinien opanować. Lubię współpracować z ludźmi, poznawać ich historię i projektować nowe wzory. To naprawdę praca moich marzeń. Jestem szczęściarzem.

Zaraz mam kolejną czterogodzinną sesję z doktorem Piotrowskim. Jest chirurgiem w tutejszym szpitalu i fanem ozdabiania ciała. Już kolejny raz spotykamy się na sesji, ponieważ zapragnął smoka na całych plecach. Tatuaż jest bardzo wymagający, dlatego podzieliłem go na kilka wizyt. Dopijam kawę i zapraszam go do pokoju. W drugim pracuje mój pracownik Maciek. Na razie zatrudniam tylko jego. Nie potrzeba mi więcej ludzi. Sami sobie dobrze radzimy. Poza tym musiałbym więcej wydawać, a to mi nie jest na rękę, póki mam wolne terminy. Wszystko się układa. No może wszystko. Nadal nie wiem nic na temat Rafała i Pauliny. Czy byli kochankami? Czy on naprawdę był zdolny, żeby zdradzić narzeczoną?

Paulina

Hominem te esse memento – Pamiętaj, że jesteś (tylko) człowiekiem

Do pracy miałam na dziesiątą, więc postanowiłam, że odwiedzę Rafała. Spaceruję na cmentarz, słuchając ,,Set mi free'' Griffina Petersona na słuchawkach i oczyszczam swoje myśli. Muszę trochę odetchnąć od tego wszystkiego i dać sobie chwilę wytchnienia. Przytłacza mnie to, co się dzieje. Ta cała rozmowa z Olkiem i chwilowe problemy w pracy nie pomagają.

Gdy jestem na miejscu, zapalam świeczkę i siadam na ławeczce. Słońce lekko grzeje od rana, a ja mam na sobie kurtkę. Zdejmuję ją i kładę sobie na kolanach, żeby było mi chłodniej. Zaciągam się powietrzem i uśmiecham, patrząc na zdjęcie Rafała. Zawsze był tak wesoły i pełen życia. Tym właśnie mi zaimponował, gdy go pierwszy raz poznałam. Pojawił się na wyścigach i zaczepił mnie znienacka. Zapytał, czy się ścigam, a potem postawił mi piwo. Spędzaliśmy dużo czasu razem. A teraz go nie ma. Wstaję, ocierając łzy i ruszam w kierunku salonu.

Dzisiejszy dzień był nudny. Klientki nie chciały nic fantazyjnego na paznokciach, a mnie nużyło malowanie wszystkich na jeden kolor. W końcu po coś się uczyłam ozdabiania różnymi technikami. Kursy i szkolenia dały mi wiele nowych możliwości. Miałam dzisiaj klientkę na dwunastą, a później dopiero o czternastej. Tak więc zrobiła mi się przerwa. Duża przerwa. Szefowa pozwala mi zrobić sobie wolne, więc idę do centrum handlowego na obiad. Zamawiam sobie sajgonki z ryżem i surówką i siadam w odosobnieniu przed spojrzeniami innych. W międzyczasie przeglądam wzory tatuaży. Naprawdę chcę zrobić sobie jakiś. Ma dla mnie znaczyć nowe życie albo przypominać o tym, co przeszłam. Czytam symbolikę różnych wzorów, aż trafiam na kruka. To jest to!

Kilka minut siedzę, aż kończę posiłek. Postanawiam przejść się po sklepach i kupić może jakąś książkę. Wchodzę do Empika i szukam jakiejś dobrej pozycji. Wybieram jedną z nowości Colleen Hoover i płacę przy kasie. Zadowolona wychodzę z nowym zakupem i postanawiam się przejść po okolicznych butikach odzieżowych. Gdy tak spaceruję, mijam rodziny z dziećmi i kobiety w ciąży. To mnie dekoncentruje. Staję z boku i łapię głęboki wdech. Czasem trudno mi patrzeć na szczęśliwe matki z dziećmi. To trochę jak fobia. Mój organizm reaguje strachem i zaczyna się buntować.

Nagle zauważam narzeczoną Rafała. Stoi w salonie sukni ślubnych i rozmawia ze sprzedawczynią. Wygląda na wyczerpaną i zeszczuplała, bo ubrania na niej wiszą. Widzę, jak powstrzymuje się przed płaczem. Oddaje kobiecie pokrowiec najprawdopodobniej z suknią ślubną i wychodzi zapłakana. Jest mi tak cholernie przykro. Planowali ślub? Pewnie ona już kupiła sukienkę i miała zamiar porozmawiać z Rafałem o ślubie. Kupiła już suknię ślubną! A teraz oddawała ją, bo wiedziała, że jej marzenie się nie spełni.

Tom 1 ,,Jesteś dla mnie wszystkim''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz