Rozdział 28

129 17 7
                                    

Olek

Bono animo es – Bądź dobrej myśli

Ostatni klient wyszedł przed dwudziestą pierwszą, ale umówiłem się z Pauliną i miałem czekać, aż przyjdzie pod studio. Jeszcze kilka rzeczy zostało mi do załatwienia. Sprzątnąłem oba pokoje do tatuowania, a teraz zajmuję się recepcją. Piszę w międzyczasie SMS-a do Pauli i czekam na jakąś reakcję z jej strony. Nie odpisuje jednak przez jakiś czas. Zaczyna mnie to zastanawiać. Zawsze odpisywała po pracy od razu. Wiedziała, że wolałem po nią przyjeżdżać, bo się martwiłem. Ona jednak była uparta i stawiała na swoim. Teraz przez to miałem złe przeczucia.

Gdy sortuję dokumenty, słyszę dziwny dźwięk na dworze. Jakby coś upadło. Patrzę w stronę drzwi, ale nic nie widzę. Wzruszam ramionami i myślę, że coś mi się wydawało. Chyba ostatnio mam jakieś schizy. Pocięte ubrania, wybita szyba – coś dziwnego się dzieje. Muzyka gra niby cicho, ale jednak. Chyba za dużo filmów. Przecieram blat ścierką i ustawiam segregatory, żeby równo stały. Zmywam kubek i stawiam pod kontuarem, żeby jutro móc zrobić sobie ciepłą herbatę lub swoją ulubioną kawę. Wyłączam muzykę i po chwili słyszę jakiś podniesiony głos. Zaczyna mnie to martwić, więc wychodzę ze studia. Widzę w pierwszej chwili wystraszoną Paulę siedzącą na ziemi z raną na brzuchu. Krew sączy się po jej rękach, a ona próbuje ją zatamować. Krzywi się z bólu i patrzy przerażona na zakapturzoną postać. Po chwili Paulina zauważa, że się pojawiłem i spogląda na mnie z nadzieją. Muszę jakoś jej pomóc. Widzę, że postać odwrócona do mnie tyłem, trzyma zakrwawiony nóż. Dodaję dwa do dwóch i gdy odwraca się, wyrywam jej go z ręki. Ulica jest pusta, a brzdęk słychać bardzo wyraźnie. Adrenalina buzuje w moich żyłach, a ja szybciej oddycham ze strachu.

- Co jest kurwa! – krzyczę zdenerwowany. Postać zdejmuje kaptur, a ja staję twarzą w twarz z Agatą. Staję jak wryty. Jestem tak zaskoczony, że nie potrafię wydusić z siebie ani słowa. Moje myśli szaleją. Co ona tu robi?! Dlaczego krzywdzi Paulinę?! Stoi równie zaskoczona jak ja w obszernej bluzie i legginsach. Znam ją dobrze i zauważam, że jest dużo grubsza niż wtedy, gdy wyjechała. Ciąża postępuje, a ona co wyprawia? Będzie matką, a zamiast siedzieć pod ciepłym kocem na kanapie, atakuje moją narzeczoną? Przecież dziecku mogło się coś stać.

- Agata? – narzeczona mojego przyjaciela ucieka od nas, a ja stoję zszokowany. Po chwili dociera do moich uszu jęk Pauliny. Podbiegam do niej i słyszę, że ciężko oddycha. Trzyma się za brzuch i mówi, że ją boli. Ma białą koszulkę, na której bardzo dobrze widać powiększającą się plamę krwi.

- Dźgnęła mnie nożem. Bardzo boli. – odsuwam jej rękę od brzucha i widzę na palcach dużo krwi. Zdejmuję bluzę i każę jej uciskać. Podnoszę ją i mówię, że musimy jechać do szpitala. Prowadzę ją do samochodu i zamykam w środku. Wracam do studia, żeby zabrać dokumenty, zgasić światło i zamknąć wszystko. Nie mogę w to uwierzyć. To była Agata! Przecież wyjechała jakiś czas temu. Wróciła, żeby skrzywdzić Paulinę? To się nie trzyma kupy. Biegnę do samochodu i wsiadam szybko, żeby jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Pytam Paulinę, czy wszystko w porządku, ale nie odpowiada. Patrzę na nią i widzę, że ma zamknięte oczy.

- Paula? Paulina? – potrząsam nią i dochodzi nagle do mnie, że jest nieprzytomna. Cholera, może uderzyła się w głowę, jak upadała? Odpalam samochód i jak najszybciej jadę do szpitala. Mijam samochody i trąbie na rowerzystów, którzy tamują ruch. O mały włos przejechałbym na czerwonym. Muszę jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Nie mogę jej stracić.

Kilka minut później parkuję i wynoszę ją z samochodu. Biegnę jak najszybciej do drzwi i krzyczę zdenerwowany.

- Proszę mi pomóc! Błagam! Została dźgnięta nożem. Krwawi mocno i jest nieprzytomna! – łzy zaczynają mi płynąć po twarzy. Nie mogę jej stracić. Kocham ją!

- Co się stało? – pyta lekarz stojący akurat w recepcji. Podchodzi do nas i patrzy na zakrwawioną, nieprzytomną Paulinę. Woła pielęgniarki, a dwóch ratowników nakazuje mi zanieść ją na salę segregacji. Układam ją na łóżku, a pielęgniarki podłączają do niej jakieś urządzenia. Lekarz sprawdza obrażenia i ponawia pytanie.

- Co się stało?

- Została ugodzona nożem i może uderzyła tyłem głowy w krawężnik. Nie wiem, co się stało. Rozmawiała ze mną, a po chwili straciła przytomność. – mówię spanikowany.

- Spokojnie. – mówi poważnym tonem lekarz. - To może być krwiak wewnątrzczaszkowy. Dochodzi do tego przy mocnym uderzeniu. Dlatego jest nieprzytomna.

- Co się z nią stanie? Nie umrze prawda. Błagam, ratujcie ją. – proszę go rozpaczliwie.

- Proszę być dobrej myśli. Musimy zrobić jej tomografię głowy i dowiemy się, z czym mamy doczynienia. I koniecznie musimy sprawdzić, czy nóż nie uszkodził narządów wewnętrznych. – mówi lekarz i prosi, żebym wyszedł z sali. Chodzę zdenerwowany po korytarzu i myślę o tym, co się tam stało. Po kilku chwilach postanawiam kogoś o tym powiadomić. Dzwonię do Krystiana i opowiadam mu o całym zajściu. On również nie może uwierzyć, że to była Agata. Mówi, że powinienem powiedzieć o tym policji. Proszę go o to, żeby teraz nie zawracał mi tym dupy, bo coś się dzieje z Pauliną. Pielęgniarki wywożą z sali jej łóżko, a ja spanikowany pytam, co robią. Lekarz wychodzi i mówi, że na szczęście nie doszło do najgroźniejszego i nie jest to krwiak wewnątrzczaszkowy, ale wstrząśnienie mózgu. A ponadto muszą jak najszybciej opatrzyć ranę.

- Czyli co się dzieje? – pytam zdenerwowany. Widzę, że znikają za zakrętem z moją narzeczoną.

- W wielkim skrócie, żeby wróciła do zdrowia, musimy jak najszybciej zszyć ranę na brzuchu i zatamować krwotok. Pańska dziewczyna straciła dużo krwi.

- To róbcie, co trzeba! Proszę. – mężczyzna potakuje i zaprasza mnie pod salę. Siadam na krześle i wykręcam palce ze zdenerwowania. Operacja pewnie potrwa kilka godzin, więc piszę SMS - y do wszystkich, żeby przekazać, co się stało. Marta jest przerażona, ale uspokajam ją i mówię, że będę ją informował na bieżąco. Jest gotowa przyjechać do szpitala. Mówię, że nie ma na razie takiej potrzeby, ale dziękuję, że jest teraz ze mną. Chowam telefon i zaczynam zastanawiać się, czemu Agata to zrobiła. Nie miała powodu, żeby nie lubić Pauliny. Ona nawet jej nie znała. Skąd nagle ten atak? Nic nie układało się w logiczną całość.

*********

I jak wrażenia po rozdziale? Zaskoczeni? Obstawialiście Alberta, ale to była tylko manipulacja  z mojej strony :) Daliście się wkręcić ;)

- mysteriousgirl2424

Tom 1 ,,Jesteś dla mnie wszystkim''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz