Rozdział 21

176 22 14
                                    

Tajemnica Pauliny wyjdzie na jaw. Czy Olek będzie tym, który pomoże jej zmierzyć się z przykrą przeszłością?

***********

Olek

Militiae species amor est – Miłość to rodzaj służby wojskowej

Ranek nie należy do przyjemnych. Pauliny nie ma w łóżku, a ja się zastanawiam, gdzie może być. Przeczesuję włosy ręką i wzdycham głośno. Co myśmy narobili? Myję zęby, ubieram się i schodzę na dół. Muszę znaleźć Paulinę i dowiedzieć się co dalej. Gdy znajduję kuchnię, zauważam, że Paulina siedzi i rozmawia po cichu z siostrą. Nie chcą pewnie nikogo obudzić. Uśmiechają się do siebie, a ja w tym momencie chciałbym, żeby patrzyła tym zadowolonym wzrokiem na mnie.

Wczorajsza noc była niesamowita i bardzo martwi mnie to, co Paulina powiedziała po seksie. Cholera, ona naprawdę nie widzi, że jestem w niej zakochany? Było fantastycznie, a ona nagle się odsunęła i zabarykadowała ogromnym murem. Tak jakby bała się zaangażować. Muszę z nią o tym pogadać. Koniecznie. Inaczej zwariuję.

- Proszę, proszę. Paula twój narzeczony się obudził. – uśmiecha się na mój widok Marta. Paulina patrzy w moją stronę i wymusza sztuczny uśmiech. Znam ją i wiem, kiedy naprawdę się uśmiecha. I to na pewno nie ta chwila.

- Hej, dziewczyny. A z was, od kiedy takie ranne ptaszki? – próbuje zachować normalny ton głosu. Opieram rękę na framudze drzwi i przyglądam się siostrom.

- Od kiedy stresuję się ślubem. – odpowiada Marta. Ma związane w kucyka włosy i zero makijażu.

- Masz wątpliwości? – śmieję się.

- Nie! Ale boję się, że coś nie wyjdzie.

- Znasz matkę i wiesz, że wszystko jest zaplanowane. Łącznie z tym kto, kiedy się upije i przewróci. – mówi smutno Paulina. Staję za nią i całuję ją w czubek głowy. Spina się, ale wie, że musi udawać zadowoloną.

- Jesteście tacy słodcy! – patrzy na nas maślanym wzrokiem Marta. Uśmiecham się do niej i całuję Paulinę w szyję. Chcę jej pokazać, że nie odpuszczę tak łatwo.

- Dobra ja was zostawiam. Częstuj się Olek, czym chcesz, a ja lecę do SPA. – wychodzi z kuchni i wbiega na górę po schodach. Odsuwam się od Pauliny i siadam naprzeciwko niej. Spuszcza wzrok i bawi się palcami. Cały czas zastanawiam się, co się dzieje w jej głowie.

- Porozmawiamy? - pytam zniecierpliwiony.

- O czym? – patrzy na mnie, jakby nie widziała w tym wszystkim problemu. Jakby to był jednorazowy numerek.

- Wiesz dobrze o czym. – mówię przekonany, że uda mi się do niej dotrzeć.

- Proszę, nie zaczynaj. – wstaje i zaczyna mi się wymykać. Łapię ją za rękę i zmuszam, żeby spojrzała mi w oczy.

- Proszę. Porozmawiaj ze mną.

- Zrób sobie śniadanie. Ja idę na górę się wykąpać. – zostawia mnie samego w wielkiej kuchni. Kilka chwil później przychodzi kobieta ubrana w strój gosposi.

- Co pan sobie życzy na śniadanie? – jestem zaskoczony. Nie pozwolę, żeby jakaś kobieta mi usługiwała. Moja duma by na tym ucierpiała.

- Jak będę głodny, sam sobie zrobię coś na ząb. Ale bardzo dziękuję za propozycję. – mówię miło, żeby źle mnie nie zrozumiała. Naprawdę jestem wdzięczny za jej troskę. Biegnę na górę i rzucam się na łóżko. Boże... co teraz? Nie będziemy nawet przyjaciółmi? Paulina wychodzi z łazienki w samym szlafroku i jest zaskoczona moim widokiem. Podchodzi do walizki i grzebie w niej przez dłuższą chwilę. Działam szybko bez większego planu, łapię ją za ramiona i rzucam na łóżko. Zaczynam całować, a ona przez chwilę próbuje mnie z siebie zrzucić, po czym oddaje pocałunek. Rozwiązuję poły jej szlafroka i zaczynam pieścić ją po brzuchu. Paulina nie wydaje słowa sprzeciwu, więc posuwam się coraz dalej.

Tom 1 ,,Jesteś dla mnie wszystkim''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz