1.Rozdział 11

516 11 0
                                    


Dzisiaj obudziły mnie straszne mdłość. Już od jakiś 30 minut siedzie przy toalecie i wymiotuje. Ciekawe kiedy wyrzygam sobie cały żołądek. Po 20 minutach gdy już przestałam wymiotować umyłam zęby i ubrałam się w czarne jeansy z dziurami na kolanach i biały top który odkrywał mi brzuch. Wróciłam do swojego pokoju i wzięłam telefon do dłoni. Zaczęłam przeglądać różne portale społeczne, do puki nie natchnęłam się na zdjęcie Adama. Było by wszystko dobrze, gdyby nie całował się na nim z Jessicą. Momentalnie do oczu zaczęły napływać mi słone łzy. Siedziałam chyba tak z godzina wpatrując się w to zdjęcie. Miałam czerwone oczy, na policzkach rozmazany tusz do rzęs. Wyglądałam tragicznie. Postanowiłam troszkę sie ogarnąć i zejść na dół żeby coś zjeść. Gdy już schodziłam na dół modliłam się żeby nikogo tam nie było, ale jak na złość zostałam tam Casandre. Gdy mnie zobaczyła otworzyła szerzej oczy, i po chwili się odezwała.

- Słonko co się stało? -spytała

- Nic się nie stało -próbowałam sie uśmiechnąć, ale zamiast uśmiechu wyszedł mi krzywy grymas - Źle dzisiaj po porostu spałam 

- Próbujesz oszukać mnie czy siebie? -podeszła do mnie i mocno chwyciła moją rękę, chcąc dodać mi otuchy. 

- Chyba siebie - westchnęłam -Mój chłopak zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką -poczułam spływające łzy na moich policzkach 

- Słonko, nie możesz płakać przez chłopaka. Jeszcze nie jeden cie tak skrzywi... W tedy też będziesz płakała? - nie odpowiedziałam - Musisz być silna. Spraw żeby każdego dnia żałował coraz bardziej tego co zrobił... - powiedziała, po czym mnie mocno przytuliła. 

- Dziękuje -wyszeptałam 

- Zawsze do usług -uśmiechnęła się, ale chwilę potem jej mina znowu zrobiła się smutna. - Kochanie, czy ty dzisiaj rano wymiotowałaś? -spytała

- Tak, wymiotuje już od kilku dniu -westchnęłam 

 -Kiedy ostatnio miałaś okres? -spytała ze zmartwioną miną 

W tym momencie zamarłam. Powinnam dostać około tygodnia temu... Nie, przecież ja nie mogę byc w ciąży -powtarzałam sobie w myślach 

- Powinnam dostać tydzień temu -powiedziałam wystraszona 

- Spokojnie słonko, kupimy test ciążowy i go zrobisz dobrze? -pokiwałam głową

***

Właśnie zrobiłam test i czekam na wynik. To jest najdłuższe pięć minut w moim życiu. Nigdy się tak bardzo nie bałam. Co ja zrobię jeśli okaże się ze jestem w ciąży? Zostanę samotną matką? Miałam masę pytań w głowię. Gdy upłynęło pięć minut wzięłam test do ręki. Nie to nie morze być prawda.... Zaczęłam panicznie płakać. Jestem w ciąży, co mam zrobić? 

Po przepłakaniu chyba godziny wpadłam na pewien pomysł. Usunę to dziecko... Zaczęłam na różnych stronach internetowych szukać tabletek wczesnoporonnych. Znalazłam... Bez wahania wpisałam numer i napisałam sms.

Ja: Piszę w sprawię tabletek wczesnoporonnych. Jest szansa żebym je otrzymała na już?

Nieznany numer: Tak, pasuje ci za godzinę na starym Molo?

Ja: Tak, morze być. Ile za te tabletki chcesz?

 Nieznany numer: Listek tych tabletek kosztuje 50 złoty. Więc jeśli chcesz więcej cenna będzie podwojona. Do zobaczenia 

Już nie odpisałam. Zaczęłam zbierać się do wyjścia. Zabrałam ze sobą potrzebną sumę pieniędzy i wyszłam z domu. Szybko kierując się w stronę Mola.

***

Czekałam od jakiś 20 minut na faceta który miał przynieść mi tabletki. Spóźnia się... Poczułam czyjąś rękę na ramieniu i się wystraszyłam. Strach ogarnął moje ciało... Powoli zaczęłam się odwracać... To ten chłopak ze zdjęcia. Ulżyło mi gdy go zobaczyłam. 

- Masz to o co prosiłam? -spytałam

- Oczywiście - wyciągną z kieszeni opakowanie tabletek, przyjęłam ję i zapłaciłam gdy juz miałam odchodzić odezwał się - Pamiętaj nie dostałaś tego ode mnie -przytaknęłam głową i odeszłam 

Mała, Wielka Miłość [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz